DZIEWIĘTNAŚCIE
JASMINE
Jeszcze dobrze nie przekroczyłam progu szkoły, a już podbiegła do mnie Trish, zapewne mając najlepsze plotki do przekazania:
- Ciebie też miło widzieć. – powiedziałam na wstępie
- Słuchaj bo mi nie uwierzysz.
- Co się stało, wygrałaś swój pierwszy milion? – na tym punkcie Trish jest przewrażliwiona, kiedyś miała fazę na takie coś i codziennie kupowała zdrapki, kiedyś jak była u babci też kupiła zdrapkę i sądziła, że wygrała główną nagrodę. Poszła o tym powiedzieć babci, która wytłumaczyła jej zasady i szybko okazało się, że nic nie wygra, od kiedy mi to powiedziała, muszę czasem ją tym podenerwować
- Ha ha, bardzo śmieszne, ale nie o to chodzi, przynajmniej nie teraz.
- Do rzeczy. – pospieszyłam ją
- Chodzi o to, że Tim od rana rozpowiada jakim to furiatem nie jest Finn, podobno go wczoraj uderzył i to tak całkiem za nic.
- Dziwne, to nie podobne do niego, prędzej bym obstawiła, że to Tim kłamie.
- Może tak, ale nie miałby do tego powodu.
- No, ale czemu Finn miałby go uderzyć? – nie ma to sensu, na pewno Tim zakłamał lekko rzeczywistość
- Może w San Diego tak rozwiązuje się problemy?
- Finn taki nie jest, na pewno musiał mieć jakiś ważny powód.
- No nie wiem, podobno bardzo się zmienił.
- W jakim sensie? – teraz to mnie zaciekawiła
- Jest bardziej otwarty, podobno dużo imprezował, kilka razy nawet złamał prawo jak niektórzy mówią.
- Trish to są tylko plotki.
- Jasmine, nie udawaj że nie zauważyłaś jak się zmienił. Przyznaj przed sobą, że on już nie jest tym Finnem jakiego ty znałaś i za jakim szalałaś.
- Ludzie tak szybko się nie zmieniają, a na pewno nie on, jestem co do tego pewna.
Naszą rozmowę przerwały krzyki ludzi i odgłosy szarpaniny, od razu podeszłyśmy do zbierającego się tłumu. Jak się po chwili okazało cała szkoła patrzyła na bójkę Finna i Tima, wszyscy chyba byli w szoku, bo ten pierwszy ją wygrywał. Najbardziej w szoku chyba jednak była ja, chłopak którego znałam nie zrobił by tego, zmienił się i to bardzo. Kiedy Finn uderzył swojego przyjaciela, coś we mnie się odezwało i nie mogłam na to patrzeć. Wybiegłam z tłumu nie wierząc w to co zobaczyłam, on naprawdę się zmienił, a ja sądziłam że Trish przesadza, wyszłam na straszną idiotkę.
Schowałam się za szkołą, wszyscy zapewne chcę zaoferowanie jeszcze tą akcją, szkoda że ja do nich nie należę. Dalej nie mogę uwierzyć, że aż tak bardzo pomyliłam się co do niego. Zazwyczaj miałam dobre przeczucie co do ludzi, dlaczego więc tym razem ono mnie zawiodło. Pierwsza lekcja się zaczęła, a ja dalej chowałam się za szkołą, nie wiedząc nawet czemu. Chyba nie chciałam usłyszeć od przyjaciółki jak to nie miała racji, albo nie chciałam sama przed sobą przyznać, że straciłam go już na zawsze.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro