DWADZIEŚCIA CZTERY
JASMINE
Wstałam rano czując się jakby po mojej głowie jeździło stado czołgów. Najgorsze jest nie to, że się upiłam, a raczej to, że nie pamiętam za bardzo jak wróciłam do domu. Wiem, że jechałam taksówką i potem ktoś mnie trzymał, ale po za tym reszta wydaje się być czarną plamą. Zeszłam na dół czując już kłótnię jaką będę mieć z rodzicami, na temat tego że się upiłam, a nie powinnam, bo jestem jeszcze na to za młoda i inne takie bzdety.
Na moje szczęście w kuchni ich nie zastałam i na spokojnie mogłam wziąć tabletkę przeciwbólową. Kiedy głowa lekko mniej mnie bolała, zabrałam się za zrobienie śniadania, czyli zwykłych płatków z mlekiem, resztę obstawiam że mogłabym nie zrobić. Jak się okazało byłam strasznie głodna i miseczka płatków znalazła się w moim brzuchu w zadziwiająco szybkim tempie. Nie wiem czy czas na chwilę się zatrzymał, czy stało się inne wariactwo, ale sądziłam że zjadłam ja w minutę, a minęło dziwnym cudem prawie dziesięć. Zdecydowanie alkohol mi nie służy i to był zapewne ostatni raz, kiedy aż tak bardzo się upiłam.
Zanim się obejrzałam do domu z zakupami wpadli moi rodzice:
- Kogo widzą moje oczy? – zaczął tata, a mama przybrała minę bojową, z którą będzie się kłócić
- Nie mogę uwierzyć, że wróciłaś wczoraj do domu zalana w trupa.
- Ja też nie mogę. – burknęłam pod nosem
- Mam nadzieję, że to był ostatni raz, jesteś jeszcze za młoda na alkohol moja panno. Po za tym nie możesz dawać swojemu bratu takiego przykładu.
- Ma już siedem lat, zanim się obejrzycie sam będzie wracać najebany do domu.
- Co to za słownictwo, naprawdę jestem tobą rozczarowany. – powiedział tata nie mogąc dłużej hamować śmiechu
- Mam siedemnaście lat i wróciłam tylko raz lekko bardziej wstawiona do domu, a wy robicie z tego nie wiadomo co.
- A wiesz chociaż jak wróciłaś? – spytała mama – Nie i o to w tym chodzi, jak pijesz to tak żeby wszystko pamiętać, mogło ci się stać tak wiele rzeczy, że wolę o nich nie myśleć.
- Wiem z kim wróciłam. – powiedziałam hardo, tylko po co, skoro nie mam zielonego pojęcia
- No to słucham.
- Trish zamówiła mi taksówkę, a pan kierowca mnie podprowadził do domu. – musiałam trafić
- I jeszcze kłamiesz, kto cię tak demoralizuje.
- Ben to nie jest śmieszne. – to się tata doigrał, jak tylko mama skończy ze mną, to będzie z nim rozmawiać na temat metod wychowania
- Jest młoda, ja w jej wieku gorsze rzeczy robiłem, a ty święta też nie byłaś.
- To były inne czasy, po za tym wtedy jeszcze nie wiedziałam jak czuli się w tych sytuacjach moi rodzice.
- Mama chce powiedzieć, że jest rozczarowana twoim zachowaniem bo miała cię za odpowiedzialną osobę.
- Niech wam będzie, ale masz szlaban na najbliższe dwa tygodnie. – super, nic się nie stało, a mam karę i chuj wie za co tak naprawdę – I podziękuj Finnowi, że jako jedyny był odpowiedzialny.
- Finnowi?
- Nie poznaję własnej córki, muszę zaparzyć sobie melisę, bo słabo mi. – tata chwycił mamę i poprowadził do stołu, ja tym czasem poszłam do siebie, żeby bardziej ich nie denerwować
- Pogadaj z nim, to wszystkiego się dowiesz. – krzyknął tata, a ja postanowiłam go posłuchać, ale to nie teraz
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro