CZTERDZIEŚCI TRZY
FINN
Niestety, ale musiałem dzisiaj wrócić do szarej rzeczywistości, co nie było łatwe. Zdecydowanie bardziej wolałbym siedzieć w Paryżu, a tymczasem muszę iść na lekcje. Przed szkołą czekałem na Jasmine, nie ustaliliśmy jeszcze co teraz zrobimy. Na wycieczce się pocałowaliśmy i zachowywaliśmy się jak para, ale nie wiem czy dziewczyna będzie chciała o tym poinformować całą szkołą. Wystarczy już fakt, że ludzie gadają albo o tym, że wróciłem do miasta, albo o tym, że dziewczyna została kapitanem, czego nikt się nie spodziewał.
Pierwsza lekcja minęłam nam szybko, zapewne dla tego, że całą lekcje ze sobą przegadaliśmy. Wspólnie ustaliliśmy, że nie będziemy z naszego związku robić sensacji, dlatego nie powiemy tego publicznie, w końcu co to kogo obchodzi. My będziemy się zachowywać tak jak zawsze, ludzie prędzej czy później sami zauważą, że jesteś parą. Obstawiam, że zobaczą to trochę później, a to ze względu na to, że głównie się skupiają na tym, ze za niedługo zaczyna się sezon i będzie trzeba pracować, a że każdy liczy na wygraną, to na długo będzie to tematem numer jeden.
Po szkole zaproponowałem dziewczynie wyjście do kina, ale ku mojemu rozczarowaniu miała inne plany. Zupełnie zapomniałem o jej treningach, jeśli do tygodnia doda się jeszcze moje, nie praktycznie nie mamy dla siebie czasu. Zostaje nam piątek i weekend, więc dramatu nie ma, ale mamy innych znajomych, więc pogodzenie tego wszystkiego może być ciężkie:
- Jesteś pewna, że chcesz iść na trening? – spróbowałem, bo co mi szkodziło
- Jestem pewna, że mi się nie chce na niego iść, ale muszę, więc przykro mi, ale odpuszczę sobie wyjście do kina, możemy pójść w piątek po lekcjach.
- Niech ci będzie, ale do wieczora będziesz ze mną. – dodałem dając jej szybkiego całusa – Powodzenia na treningu.
- Dzięki. – odpowiedziałam i tyle ją widziałem
W domu byłem chwilę przed szesnastą i ze zdziwieniem odkryłem, że nikogo nie było, zazwyczaj jest mama, która robi parujący obiad, najwidoczniej miała coś ważnego do zrobienia. Wiedząc, że z obiadu nici, postanowiłem zrobić go sam, ale patrząc na składniki jakie miałem pod ręką, lepszym rozwiązaniem było zamówienie pizzy. Gdybym wysadził dom w powietrze, to mógłbym już się w nim więcej nie pojawiać. Na moje szczęście zawsze można zamówić coś i uniknąć wybuchu. Najgorsze w zamawianiu jest to, że zazwyczaj człowiek to robi jak jest głodny, a zanim przyjdzie zamówienie to mijają wieki. Czekanie na jedzenie naprawdę nie jest miłym uczuciem, ale w końcu moja pizza przyszła, więc ją otworzyłem i jak najszybciej zacząłem jeść. W tym czasie zadzwnił też do mnie Matt, więc odebrałem, przy okazji brudząc sobie telefon:
- Kurwa. – powiedziałem, bo dosłownie ujebałem sobie cały telefon
- Miłe przywitanie. Ciebie też miło widzieć, może opowiesz jak tam po wycieczce?
- Dobrze, poprawiłem swoje relacje z Jasmine.
- I jakie teraz są? Najlepsi przyjaciele?
- Zakochani. – powiedziałem, momentalnie mając banana na twarzy
- Naprawdę, czyżbyś wyznał jej miłość, jestem dumny, że wreszcie się na to zdobyłeś.
- Możesz się ze mnie nie naśmiewać. – powiedziałem z wyrzutem – Jakoś samo tak wyszło, że jesteśmy parą.
- Cóż teraz mam o jeden powód więcej, żeby cię odwiedzić.
- Właśnie kiedy przyjedziesz? – zmieniłem szybko temat
- Jeśli wszystko się uda, to za dwa tygodnie i zostanę aż na całe dwa dni.
- Cieszę się, ja do ciebie spróbuję przylecieć jeszcze przed świętami, w końcu muszę wam dać prezenty.
- Jak będziesz do nas lecieć, to pamiętaj, że bez Jasmine cię nie przyjmiemy.
- Co?
- Wiesz, że moja mama traktuje cię jak syna, więc na pewno chciałaby poznać twoją wybrankę.
- Jasmine nawet jeszcze moich rodziców nie poznała, w sensie jako moja dziewczyna. – szybko dodałem, bo jak się przyjaźniliśmy to często u nas siedziała. Mimo wszystko między przyjaciółką, a dziewczyną jest duża różnica, a oni tak ją jeszcze nie poznali
- No to na co czekasz? – no właśnie na co ja czekam?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro