CZTERDZIEŚCI SIEDEM
FINN
Siedziałem sobie na kanapie, kiedy dostałem telefon od Chrisa, wyjaśnił mi co się stało, a ja nie mogłem uwierzyć, że Jasmine się na to zgodziła. Zastanawiałem się jak mógłbym jej pomóc, ale nie wymyśliłem nic sensownego. Chwilę później zadzwoniono do mnie z komisariatu, po chwili okazało się, że była to Trish:
- Hejka bracie, przepraszam, że znowu wpadłam w kłopoty, ale mógłbyś mi pomóc?
- Trish, do cholery, co ty odwalasz?
- Przyjedziesz nas odebrać z komisariatu, inaczej będę miała duże kłopoty, udawaj. – dorzuciła jeszcze szeptem
- Zaraz będę, a potem będziesz mi się z tego srogo tłumaczyć.
Dosłownie w pięć minut się zebrałem, wsiadłem w taksówkę i jechałem na policję. Kilkanaście minut później byłem już na miejscu i wszedłem do środka, tam uprzejmie się przedstawiłem jako jej brat i kazano mi na nie poczekać. Czekając na mnie miałem wrażenie, że trwa to wieczność, mimo tego, że tak naprawdę było to raptem kilka minut. Po chwili zauważyłem je zmierzające wraz z policjantem w moją stronę:
- Dzięki bracie. – powiedziała dziewczyna, dalej ciągnąć tą szopkę
- Co grozie mojej siostrze i jej przyjaciółce za ten czyn? – spytałem, wchodzą w rolę
- Kilka osób z imprezy potwierdziło ich wersję, więc będą musiały pokryć szkody, ale to już załatwicie sobie sami z poszkodowanym. Jako, że to wasz pierwszym wybryk to nie wyciągniemy konsekwencji.
- Dziękujemy. – wszyscy powiedzieliśmy w tym samym czasie
Chwilę później wyszliśmy już z komisariatu policji, dziewczyny śmiały się w najlepsze chyba nie wiedząc jak to mogło się skończyć. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło, nie zmienia to jednak faktu, że jestem na nie cholernie zły. Jak mogły wpaść na takie debilny pomysł, nie zdając sobie sprawy z konsekwencji. Mają ogromne szczęście, że skończyło się tak a nie inaczej, po za tym jestem ciekawy po co tak właściwie to zrobiły. Jak znam życie to pomysł był Trish, ale że moja dziewczyna się na to zgodziła to naprawdę jestem zdziwiony. Wytłumaczenie jest takie, że albo miała dobry powód, albo na chwilę ją zamroczyło. Miałem je poprosić o wytłumaczenie mi tej akcji, ale ubiegła mnie dziewczyna:
- Pierwszy i ostatni raz się ciebie posłuchałam Trish, masz szczęście że wszystko tak się skończyło, bo inaczej bym była na ciebie na śmierć obrażona.
- A tam, nie było tak źle, gorzej było poprzednim razem.
- Poprzednim razem? – spytałem nie wiedząc, czy aby na pewno dobrze zrozumiałem
- No mogło być tak, że raz już wylądowałam na komisariacie. Ale to był przypadek, moja koleżanka wiele lat temu ukradła ze sklepu batonika i jako, że szłyśmy razem to sądzono, że i ja to zrobiłam. Ale wytłumaczyłam się i puszczono mnie wolno, a ona musiała ponieść tego konsekwencje.
- No nie wierzę, przyjaźnię się z kryminalistką. – zaśmiała się Jasmine, a ja jej zawtórowałem
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro