Rozdział dwudziesty czwarty
Nic mu na to nie odpowiedziałam, po prostu rozpłynęłam się w białej mgle i po chwili byłam już na Hellicarrierze. Na szczęście w swojej kajucie. Padłam na kolana i zaczęłam płakać z niewiedzy. Znaliśmy się już tyle czasu, byliśmy sobie jak brat i siostra, a on... Możliwe, że by kochał kogokolwiek prócz Friggi? Możliwe, żeby kochał jakąkolwiek inną kobietę? Możliwe, że... czułby coś do mnie? Możliwe, że ja czuję coś do niego? Moje łopoczące serce, zmartwienia, problemy chyba o tym świadczą. Po dłuższej chwili w końcu byłam w stanie wstać, a po kolejnej wyjść do ludzi. Wyszłam z kajuty i udałam się do pokoju okrągłego stołu, gdzie pewnie była cała zgraja bohaterów. Przez szybę zobaczyłam, że w środku byli tylko Tony i Steve. Gdy drzwi się przede mną otworzyły, od razu zwrócili na mnie uwagę. Weszłam powoli i spojrzałam na nich z niemrawym uśmiechem na ustach. Ojciec bez słowa wstał i zamknął mnie w swoim uścisku, a ja tylko objęłam go ramionami najmocniej, jak tylko mogłam.
- Jak ty uciekłaś? - spytał szczęśliwy.
- Nie musiałam uciekać - powiedziałam i jeszcze mocniej się do niego przytuliłam, by nie zacząć płakać.
- Ej, mamy namiary na wszystko gdzie i kiedy... - Właśnie do środka wszedł Fury, który, jak mnie zobaczył, zamarł. - Aida! - Obudził się po chwili i zabrał mnie Tonemu, by samemu mnie mocno uścisnąć, co oddałam. - Jak uciekłaś temu psycholowi?
- Nie uciekłam. Kazał mi odejść - odpowiedziałam z żalem w głosie.
- Nie rozumiem i pewnie nie zrozumiem, prawda?
- Chyba tak, bo sama nic nie rozumiem. - Zaśmiałam się smutno. Puściliśmy się i podeszliśmy do mężczyzn.
- Chodźcie - powiedział jednooki. - Zgarniamy Wdowę i Bartona i ruszamy do boju.
- Tak jest! - odparliśmy chórem i natychmiast wyszliśmy z pomieszczenia.
Tony ze Steve'm poszli się ubrać w stroje, a ja (ze względu na to, że byłam w pełni gotowa) udałam się Nataszę i Clinta. Zapukałam i weszłam do kajuty kobiety, która na dzień dobry wskoczyła mi w ramiona. Uścisnęłam ją, a następnie zapytałam Bartona, jak się czuje. Na skargi na zawroty głowy i mruczki przed oczami, dotknęłam palcami jego skroni i oczyściłam jego umysł z resztek magii Lokiego. Już gotowi do akcji, ruszyliśmy do reszty i czekaliśmy starcie...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro