Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział drugi

- Witaj, Heimdallu! - Usłyszałam donośny głos nikogo innego jak Thora.

- Witajcie, dzieci Odyna - odpowiedział strażnik, a ja odwróciłam się do młodych mężczyzn.

- Czy to ta niewiasta, po którą mieliśmy przybyć?

- Tak, to ja. - Uśmiechnęłam się do nich i ukłoniłam się lekko.

- Jak brzmi twe imię? - zapytał blondyn, całując wierzch mojej dłoni.

- Aida, Thorze. - Wzięłam od niego rękę i zwróciłam się do, jak dotąd cichego, brata chłopaka. - Witaj, Loki. - Uśmiechnęłam się do niego szczerze, co go zdziwiło.

- Witaj - odparł, a raczej burknął.

- Odyn was już oczekuje, jedźcie - powiedział zapatrzony w pałac Heimdall.

- Oczywiście - odpowiedziałam i poszliśmy w stronę trzech wierzchowców. Loki wsiadł na swojego konia i też chciałam to zrobić, ale Thor mi zagrodził drogę.

- Pomogę. - Chciał mnie wsadzić na konia, ale go zatrzymałam.

- Umiem sama wsiąść na konia. Kobiety z Midgardu umieją więcej, niż wam się wydaje - odparłam pewnie i szybko oraz z gracją wsiadłam na czarnego jak smoła konia. Gromowładnego zamurowało, a magik nie powstrzymał śmiechu.

- Może w końcu wsiądziesz na konia Thorze, a może nasz gość ci pomoże? - Zaśmiał się do brata, który obudziwszy się, wsiadł na wierzchowca i pojechaliśmy.

- Przepraszam, ale jak on ma na imię? - spytałam się Asgardczyków.

- Gorgo - odpowiedział czarnowłosy. - Macie podobne charaktery.

- Skąd taki wniosek? - Podniosłam brew.

- Nie lubi, jak ktoś zachowuje się jak idiota - parsknął.

- Haha, bardzo śmieszne, bracie - powiedział zażenowany Thor.

- Oj, tylko się śmiejemy. - Pocieszyłam go. - Moim przyjaciołom mówiłam gorsze rzeczy, a oni mi, ale i tak się z tego śmialiśmy. Trochę dystansu.

Chłopcy się pogodzili, a dalszą drogę oglądałam Asgard. Był niesamowity, aczkolwiek jego styl był trochę przesadzony. Do sali tronowej dostaliśmy się szybciej niż sądziłam. O dziwo szłam na przedzie, więc musiałam sobie jakoś radzić, co trochę mnie zestresowało. Zobaczyłam Odyna na tronie, siedział w majestatycznej pozie, a na naszym poziomie wysokości stała uśmiechnięta Frigga. Przyklękłam na jedno kolano i skłoniłam głowę.

- Witaj, Odynie, władco Dziewięciu Światów - powiedziałam, mając nadzieję, że się nie zbłaźniłam.

- Witaj, Aido. Wstań, proszę - odpowiedział. - Jak pewnie nasz strażnik ci wspomniał, chcielibyśmy, by moja żona , Frigga - wskazał na kobietę, do której skinęłam głowę z miłym uśmiechem, co odwzajemniła - ciebie nauczała magii. Słyszałem też, że masz wielką wiedzę.

- Wiem tylko trochę więcej niż przeciętny Midgardczyk - skłamałam, bo wiedziałam przecież o wiele, wiele więcej. Nawet od samego Odyna.

- Rozumiem. Jakbyś chciała zgłębić jeszcze bardziej wiedzę, to zapraszam do naszej pałacowej biblioteki.

- Będę zaszczycona.

- Friggo, zaprowadzisz swoją uczennicę do komnaty?

- Naturalnie - odparła opanowana, ale w oczach miała iskierki podekscytowania. - Za mną, moja droga! - Wzięła mnie pod ramię i pociągnęła w stronę wyjścia.

- Tak, pani - odpowiedziałam szczęśliwa.

- Proszę mów mi Frigga, złotko - poprosiła matczynym tonem.

- Dobrze, Friggo - odparłam z uśmiechem.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro