Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział XXII

-To pamiętnik pisany przez Boginię Słońca, zgadza się? - zapytał patrząc prosto w moje oczy, nie sprzeciwiałam się.

-Bogini mieszkała na dworze jednego z wampirów, a dokładnie Karlo Vanse nazywano go również Lordem I, był moim ojcem. - Tomoe przerwał na chwilę, widać było, że w jakiś sposób boli go mówienie o przeszłości, ale dzięki jego słowom mogłam dowiedzieć się czegoś o mojej poprzedniczce.

-Czyli to ty jesteś dzieckiem opisanym w pamiętniku?

-Najwidoczniej tak, miałem wiele okazji by z nią się pobawić jako młodzieniec, byłem jej wdzięczny za odrobinę poświęconego czasu. Mój ojciec całe życie był zajęty wojną i wieloma innymi sprawami związanymi z państwem, przez co mało czasu mi poświęcał, jednak od przybycia Bogini Słońca ojciec zaczął się zmieniać na lepsze, stał się osobą rodzinną. Minęło paręnaście lat aż w końcu wyjawili sobie nawzajem skrywane wcześniej uczucia, jednak…

-Jednak nie mogli być razem i mieć dziecka. Bogini zaszyła się w swojej komnacie aż popełniła samobójstwo… - przerwałam mu by nie musiał kończyć historii, która w jakiś sposób go dotyczyła. Można powiedzieć, że moja poprzedniczka była dla niego matką, była ważną osobą w jego życiu.

-A co z Twoim tatą? - zapytałam niepewnie, chwytając za jego rękę.

-W tym czasie kiedy to się stało był na wojnie, a gdy się dowiedział o samobójstwie swojej ukochanej, poddał się w czasie wojny – dał się zabić. Cóż wojna została zakończona pomyślnie, lecz ja straciłem wtedy ojca, a wampiry króla. Nie miałem już czasu na dzieciństwo, a w wieku 14 lat zostałem ogłoszony tytułem Lorda II.

-Musiałeś cierpieć, nie dość, że straciłeś dwie ukochane osoby, to jeszcze Twoja młodość została zastąpiona dorosłością, przykro mi. - tylko tyle byłam w stanie mu pomóc, nie byłam zdolna do zmiany przeszłości.

Kiedy Tomoe udał się już do swojego pokoju wcześniej odprowadzając mnie do mojego, ja otworzyłam okno i usiadłam na parapecie przyglądając się gwieździstemu niebu, nagle usłyszałam wilcze wycie, które ostatnio było dość często słyszalne w wieczornej porze dnia. Jakiś czas temu rozmawiałam o tym z Tomoe, powiedział mi, że to nie wróży nic dobrego – może i nie żyjemy w złych relacjach z tymi istotami, ale ciągłe ich wycie może coś wróżyć. Sam się przyznał, że jego relacje z obecnym królem wilkołaków nie ma najlepszych relacji.

Nadszedł kolejny dzień, mianowicie nie taki zwykły, dziś zajęcia miały odbyć się na powietrzu z powodu lekcji z zielarstwa. Cała szkoła udała się więc w wyznaczone przez nauczycieli miejsce, czekając na nich. Nawet uczniowie nocni znaleźli się na świeżym powietrzu lecz pod specjalnym dachem by nic im się nie stało.

Przyszli nauczyciele i już mieli rozpocząć zajęcie kiedy nagle zrobiło się ciemno, a wszyscy uczniowie bacznie przyglądali się niebu i temu co wokół się działo, słychać było coraz głośniejsze odgłosy wycia wilków – to naprawdę robiło się przerażające. Czując dziwne uczucie gdzieś w środku rozejrzałam się mając nadzieję, że zobaczę znajomą mi twarz.

-Wszystkich zebranych na placu szkolnym, proszę o jak najszybsze zjawienie się w szkole, sytuacja jest wyjątkowo niebezpieczna. - te słowa rozbrzmiały się echem po całym parku, w mgnieniu oka wielu uczniów zaczęło kierować się do środka, czułam ponowny mocny ból w klatce piersiowej jednak mimo to starałam się jak najszybciej wejść do szkoły, zaczynałam odczuwać niebezpieczeństwo.

„To Twój koniec, nie wywiniesz się”

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro