Rozdział XX
- Jeżeli nie chcecie skończyć gorzej niż wasz Pan przepuście mnie. - powiedziawszy to spojrzałam prosto w ich lśniące czerwienią oczy, długo nie musiałam czekać na to by ustąpili mi miejsca.
(Perspektywa osoby trzeciej)
Dziewczyna weszła bacznie do pokoju chłopaka, a widząc jedyne ciemność i lampkę w oddali pomieszczenia podeszła do niej. Zasiadła delikatnie na skrawku wolnego miejsca na łóżku spoglądając delikatnie na słabo oddychającego chłopaka. Tomoe leżał nieruchomo, cały w bandażach przez które nadal sączyła się krew.
Jej twarz posmutniała, ciało wręcz stało się przezroczyste, a z oczu popłynęły łzy, które spadając zmieniały się w małe kuleczki. Mimowolnie dziewczyna przestała oddychać widząc jak chłopak przez nią skończył.
- Przepraszam Tomoe, naprawdę przepraszam… nie chciałam żeby tak to wszystko się skończyło, nie chcę Twojej śmierci, zostań tu ze mną, proszę… - z jej ust wydobyły się ciche słowa, które były tłumione przez szloch.
- Co mogę dla ciebie zrobić, abyś wrócił do mnie…? Proszę odezwij się lub daj jakiś znak… Miałeś żyć, mówiłeś, że nic Ci się nie stanie jak mnie dotkniesz, a ja cię ostrzegałam… czemu byłeś taki nierozsądny? - ciało dziewczyny powoli zamierało, lecz oddychała a przez ciszę można było usłyszeć bicie jej nieistniejącego serca.
Żyły dziewczyny przestały błyszczeć na niebiesko, a zaczęły lśnić czerwienią tak jakby jej serce zaczęło tłoczyć krew, której nigdy w sobie nie miała, oczy zaś zmieniły barwę na fioletową a włosy stały się błękitno-niebieskie. Znów pochłoną ją amok, a może inna osoba wtargnęła w jej ciało? Dziewczyna przykucnęła przy komodzie, ciągnąc za kolejne szuflady szukając upragnionej rzeczy. Chwyciła za nóż i bez namysłu przecięła swój nadgarstek, z którego zaczęła płynąć krew.
Czując zapach krwi inne wampiry zebrały się w pokoju swojego króla, a widząc zaistniałą sytuację rzucili się na dziewczynę z zamiarem uniemożliwienia jej działań, jednak to ich działania zostały przerwane przez Jiso, Calva oraz Aris, która przybyła wraz z przyjaciółmi Bogini. Wszyscy w ciszy przyglądali się dziewczynie i jej działaniom – nie była tą Boginią za którą ją uważali, była inna.
Dziewczyna lekko uchyliła swoje wargi wtapiając je w swój zraniony nadgarstek. W pewnym momencie oderwała się od niego idąc do Tomoe, lekko pochyliła się nad nim, roniąc kilka łez, po czym złączyła swoje usta z jego. Krew zaczęła lekko spływać po kącikach ust chłopaka, a on natomiast czując posmak krwi zaczął ją smakować. Rany zaczęły szybko się goić, lecz widać było, że tyle mu nie starczy, nagle zerwał się jak poparzony z łóżka wbijając się w szyję Bogini. Ból jaki sprawiał dziewczynie był niesamowicie straszny lecz ona postawiła sobie za zadnie pomóc mu, za to jak go wcześniej skrzywdziła.
Rany chłopaka doszczętnie się zregenerowały, a on sam otworzył oczy i oderwał się od szyi dziewczyny, spojrzał w jej ślicznie mieniące się fioletem oczy i właśnie wtedy zrozumiał, kto udzielił mu swojej krwi.
-Alie? - spytał niepewnie trzymając dziewczynę przed nagłym jej upadkiem z wycieńczenia.
-Tak się cieszę, że żyjesz… Nie potrafię tego nawet opisać… - mówiła cicho i słabo, z jej włosów schodził niebieski kolor, a oczy ponownie stawały się czerwono-niebieskie (jedno oko czerwone, a drugie niebieskie), w końcu je zamknęła oddając się snu, w jej żyłach ponownie popłynął lisi ogień, a serce przestało bić.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro