Rozdział XVI
Pamiętałem ją, pamiętałem tą kobietę, która zawsze coś w niej notowała, zachłannie pisała co wieczór raz się uśmiechając, a raz roniąc łzy siedząc w altance. Wiodła spokojne i bezpieczne życie na naszym dworze, nie zaznała smutku od czasu zamieszkania razem z moim ojcem, zawsze radosna przechadzała się po pałacowym ogrodzie zaczepiając co rusz o kolejne kwiaty.
Miałem wiele okazji w dzieciństwie by z nią porozmawiać, nie dziwiłem się, że mój ojciec darzył ją uczuciem, była naprawdę piękną i pogodną postacią z białymi uszami i tego samego koloru pięknym puchatym ogonem, jednak coś poszło nie tak. Zaczęła odczuwać samotność i niespełnione marzenie. Pragnęła ślubu z moim ojcem oraz dziecka, które nie mogło zostać zrodzone z Bóstwa i wampira – takie dziecko nie było traktowane przez boga i jego wysłanników.
Kobieta zaczęła zamykać się w sobie, wręcz odcinała się od świata i mojego ojca, również ode mnie. Ogród stał się pusty, tak jak pałacowe korytarze. Nie dopuszczała do siebie nikogo, aż pewnej nocy popełniła samobójstwo, pozostawiając po sobie jedynie proch.
*
Co do czego księga nie była czymś zwykłym, a pamiętnikiem mojej poprzedniczki. Opisywała swoje życie, które prowadziła na jednym z wampirzych dworach. Często widniały wpisy opisujące jej codzienne relacje z wampirzym mężczyzną – którego jak się okazało darzyła uczuciem. Pisała, że wiodła spokojne i pogodne życie od czasu pobytu w pałacu.
’’Gdy mroczni wojownicy porwali mnie by przeznaczyć swojemu wodzowi, pojawił się on z pomocą – wysoki przystojny mężczyzna z kruczo-czarnymi włosami oraz brązowymi oczami. Odziany był w królewskie szaty, robił wrażenie bardzo bogatego człowieka. Szybko pozbył się wojowników, a na sam koniec podszedł do mnie wyciągając dłoń, coś sprawiało, że bez wahania chciałam za nią złapać, chciałam ją chwycić i bez namysłu to zrobiłam. Poczułam chłód i wtedy dotarło do mnie, że jest wampirem, nie przeszkadzało mi to. Po udzieleniu mi pomocy nie wymagał ode mnie nic, a jedynie ofiarował pomoc i schronienie, tak bym czuła się bezpiecznie. ‘’
Z jej opisów, mężczyzna był naprawdę szlachetnym człowiekiem, który dobro innych stawiał na pierwszym miejscu. Na następnej stronie, znajdował się nawet jego portret, narysowany przez Boginię. Gdy tak bacznie na niego spoglądałam, w jakiś sposób był łudząco podobny do Tomoe, albo to Tomoe był podobny do niego.
Lisia Bogini nigdy nie ujawniała jego imienia, widocznie chciała aby pozostał anonimowy ze względu na to, że ją chronił, że nie chciał aby dostała się w niepowołane ręce. Jej opisy były pełne radości, a w niektórych z nich opisywała synka mężczyzny, lego imienia również nie zdradziła tak jak tego kim była jego matka. Opisywała go jako ’’cichego, miłego i szlachetnego jak ojciec’’ chłopca.
Widać było, że te osoby były dla niej najważniejszymi istotami na świecie, i choć były z rodu wampirów chciała z nimi spędzić swoje życie, a jak się okazało nawet chciała mieć dziecko.
’’Gdy wyjawiłam mu mój sekret, który chowałam przed nim by powiedzieć mu w odpowiedniej chwili bardzo się ucieszył, również pragną dziecka jak i ślubu ze mną, lecz powiedział że to nie jest możliwe. Istoty w niebie nie akceptowały dzieci zrodzonych z Bogiń i wampirów, to połączenie było zakazane, takie dzieci nie miały prawa istnieć.’’
Ostatni wpis w pamiętniku. Teraz wiem dlaczego popełniła samobójstwo, dlaczego mówiono, że była samotna – pragnęła rodzinnego ciepła, pragnęła nosić pod sercem jej ukochane dziecko. Chciała jedynie tyle.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro