Rozdział XIV
-Jiso, będziesz miała potem czas? - przerwałam jej w rozmowie z Calvem.
-Tak, a coś się stało?
-Chciałabym z Tobą porozmawiać, mam coś Ci ważnego do powiedzenia. - postanowiłam jej o wszystkim powiedzieć, w jakimś stopniu jej ufałam.
-To jak skończę jeść, oki? - przytaknęłam głową.
-No to o co chodzi Alie? - zapytała dziewczyna siadając na krawędzi mojego łóżka. Czułam jak całe moje ciało drży.
-Pamiętasz zawody?
-Tak, siedziałyśmy i piszczałyśmy razem po tym jak nasza szkoła wygrała, czemu pytasz? - czyli o to chodziło dyrektorce wtedy gdy mówiła, że nikt nie widział zdarzenia, które miało miejsce w polu.
-Chodzi o to, że to co ty widziałaś nie było prawdą. - zauważyłam zdziwienie na jej twarzy, postanowiłam kontynuować.
-Jiso, w trakcie zawodów jeden z wampirów chciał zaatakować Tomoe, a gdy to zauważyłam stanęłam w jego obronie zostając zraniona. To wszystko zostało zatuszowane z mojego powodu, wtedy wyszło na jaw kim tak naprawdę jestem… - spuściłam głowę, rozpinając dwa guziki od koszuli ukazując przy tym bliznę pozostałą po ostrzu i wyciętym sercu.
-Chodzi o to, że ja jestem Lisią Boginią Mroku… - wymamrotałam patrząc prosto w oczy dziewczyny. Widać w nich było strach, zaskoczenie ale też i w jakimś stopniu radość?
-Jesteś Lisią Boginią? - powtórzyła to co mówiłam, pokazałam jej więc swoją rękę pełną niebieskich żył.
-Czyli to ty...posłuchaj zaraz wrócę. - powiedziała to i znikła tak szybko jak się pojawiła po pięciu sekundach trzymając coś w ręku.
-Słuchaj, ja też nie byłam całkowicie szczera wobec ciebie, moja rodzina od wieków przekazywała między sobą informacje i spisy z przeszłości i przyszłości – dziewczyna położyła na łóżku przede mną czarną księgę.
-Mój tata jakiś czas temu się ze mną skontaktował i przekazał mi ją mówiąc, że w niedługim czasie pojawi się Bogini, której mam ją przekazać...najwidoczniej chodziło o ciebie. Nie wiem co tu jest napisane bo nie jest dane mi przeczytać tej księgi, nie widzę słów w niej zapisanych, lecz ty powinnaś dać sobie z nią radę. - dziewczyna podała mi księgę. Była dość ciężka.
-Jeszcze jedno...Alie, ty wiesz że nie powinnaś się odrodzić? W takim znaczeniu, że nie w tym tysiącleciu, za wcześnie się odrodziłaś a co najgorsze nie wiadomo dlaczego tak wcześnie i czy nie stoi ktoś za twoją reinkarnacją… - dziewczyna zbiła mnie z jakiegokolwiek tropu, o tym nie wiedziałam, sądzę że po przeczytaniu tej księgi wielu nowych rzeczy dowiem się o własnej osobie.
-Jiso, a tak w ogóle to kim jest Tomoe? Że wampirem to wiem, ale chciałabym wiedzieć ile ma lat i takie tam… - dziewczyna chyba zrozumiała o co mi chodziło, przystąpiła do tłumaczenia.
-Pojawił się w naszej szkole rok temu, nikt nie zapowiedział jego przybycia. Dziwne posłuszeństwo innych wampirów wobec niego mnie zadziwiło, więc zaczęłam szperać. Doszukałam się tego, że ma ponad dwa tysiące lat i pochodzi z bardzo znanej i wpływowej rodziny, w sumie najważniejszej wśród wampirów. - czyli miałam rację z tym, że nie może być zwykłym wampirem.
-Jego moc jest potężna, a wnioskując po tym ile ma lat i kim jest, jestem wręcz pewna, że kiedyś musiał spotkać się z Twoją poprzednią reinkarnacją. - z każdą informacją miałam wrażenie, że pojawia się coraz więcej puzzli z którymi sobie nie radzę.
-Była kiedyś nawet plotka, że jego ojciec przetrzymywał jedną z Bogiń, lecz nie wiadomo czy Słońca czy Mroku…
Jeszcze przez jakiś czas dziewczyna ze mną rozmawiała, po czym poszła do swojego pokoju zostawiając mnie samą z milionami pytań, na które nie potrafiłam sobie odpowiedzieć.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro