🌸 𝐂𝐇𝐀𝐏𝐓𝐄𝐑 𝟕 🌸
🌸
Madeline wróciła do domu około godziny czternastej. Odłożyła papierowe torby na podłogę i zdjęła swoje białe trampki, odkładając je na szafkę z butami.
— Już jesteś?— zapytał Nicky, wchodząc do holu. Madeline pocałowała go na powitanie, a chłopak oddał pocałunek, kładąc ręce na jej talii.
— Hej, od kiedy ty chodzisz w dresach?— zapytała zdziwiona, bawiąc się gumką jego szarych, dresowych spodni. Wsuwała i wysuwała rękę pod materiał, dotykając gumki jego bokserek, tym samym denerwując go.
— Ano, jakoś tak.— odpowiedział i parsknął śmiechem, jednak po chwili spoważniał.— Muszę ci coś pokazać, i to natychmiast.— dodał i pociągnął różowowłosą za rękę, która w biegu próbowała utrzymać ciężkie torby.
— Co jes– o cholera!— pisnęła, widząc stronę poświęconą swojej osobie w magazynie „USA Today”.
MADELINE SMITH ZGWAŁCONA?!
Madeline Smith, znana głównie jako najsłynniejsza piosenkarka w całym kraju, dnia 05.04. została brutalnie pobita i zgwałcona! Przeprowadziliśmy wywiad z jednym świadkiem jej porwania. Nie wiadomo, kto jest sprawcą, ale wiadomo, że Madeline zna się z owym mężczyzną. Może łączyło ich coś więcej? Jak mówią strony plotkarskie, piosenkarka popadła w ciężką depresję i jest załamana! Jak na tę wiadomość zareagował jej narzeczony, również bardzo dobrze znany, Nicky Harper? Życzymy powrotu do zdrowia!
— Przecież to są cholerne kłamstwa! Wszystko, co jest tutaj napisane, jest jednym, wielkim kłamstwem!— wrzasnęła wściekła, a w jej oczach stanęły krystaliczne łzy. Było tam napisane, że popadła w ciężką depresję i jest załamana. To mogłoby przynieść zły wpływ na jej karierę.
Nicky przytulił ją do siebie i zaczął głaskać ją po plecach i włosach, aby ją uspokoić.
— Wiem, że to kłamstwa. Może da się to jakoś odkręcić?— zapytał, a Madeline pokręciła głową i odsunęła się od niego.
— „USA Today” to najsłynniejszy magazyn. Wszyscy już wiedzą...— pokręciła głową, ale wpadła na pewien pomysł. Z kieszeni swoich jeansów wyciągnęła swój telefon, włączyła Instagrama i nagrała na Instastories, wciąż z promiennym uśmiechem:
@Madeline__Smith
godzina 14:07:
Chciałam odnieść się do strony w magazynie „USA Today” poświęconej mojej osobie. Czytając to, naprawdę bardzo się zdziwiłam! Czytałam wiele plotek na mój temat, ale teraz to było przegięcie. Nic takiego nie miało miejsca, nie zostałam pobita, a tym bardziej zgwałcona. To, co się stało, zostaje pomiędzy mną, sprawcą tego zdarzenia, policją i moją rodziną. Chciałabym bardzo prosić, abyście przestali rozsiewać takie niedorzeczne plotki. Czuję się wspaniale, depresji nie mam i nie jestem załamana. Na tę chwilę jestem szczęśliwa jak nigdy dotąd! Nicky cały czas ze mną jest, wspiera mnie i bardzo się kochamy. Buziaki, Mad.
— Załatwione.— odłożyła telefon na blat kuchenny i uśmiechnęła się delikatnie.— Nicky...— mruknęła, krzyżując nadgarstki na jego karku, opierając się o jego klatkę piersiową.
— Mhm, co tym razem?— zaśmiał się, kładąc ręce na jej biodrach.
— Może poszlibyśmy do skateparku? Jest super pogoda, weźmiemy Promyka, ja wezmę wrotki. Proszę!— zaproponowała, a chłopak złożył pocałunek na jej czole.
— No dobrze. Zbieraj się.— oznajmił, a podekscytowana Madeline pobiegła na górę do sypialni, aby ubrać jakieś wygodniejsze ubrania.
Madeline otworzyła drzwi domu, a to, co zobaczyła, wytrąciło ją z równowagi. Przed domem stało kilku reporterów z kamerami i mikrofonami w rękach. Wcześniej nawet nie zauważyła ich obecności. Cholerni paparazzi.
— Możemy wywiad?!— krzyczeli na przemian, a Madeline złapała się za głowę, z powrotem wchodząc do środka domu. Wiele razy była w takiej sytuacji, ale teraz była przerażona.
— Spokój!— krzyknął Nicky, a wszyscy jak na zawołanie przestali robić zdjęcia. Chciał coś powiedzieć, ale Madeline go wyprzedziła, zasłaniając go ręką.
— Ja to załatwię.— odpowiedziała i wyszła z domu.— Nagrywa się?— zapytała, a gdy jeden kamerzysta kiwnął głową, zaczęła mówić:
— Widzicie mnie? Wyglądam, jakbym miała depresję lub była załamana? Nie, no właśnie. Żadne pobicie i gwałt nie miał miejsca, nie wiem, kto wymyślił tę plotkę, ale się dowiem i nie ujdzie mu to płazem. Fakt, byłam w szpitalu, ale po dwóch dniach wyszłam. Nic takiego się nie stało! Chyba wszystko, a teraz, bardzo proszę, odejdźcie spod mojego domu. Nie życzę sobie, aby ktokolwiek nachodził mnie lub Nicky'ego.
Reporterzy tak szybko, jak się pojawili, tak samo szybko zniknęli, a Madeline potarła ręce z szerokim uśmiechem.
— Możemy iść.— oznajmiła, złapała za rękę Nicky'ego, który w swojej drugiej dłoni trzymał smycz przypiętą do obroży Promyka. Madeline poprawiła ciężką torbę na wrotki, która spoczywała na jej ramieniu, i ruszyła przed siebie.
Droga do skateparku zajęła im niecałe piętnaście minut. Kiedy doszli na miejsce, Madeline usiadła na ławeczce i założyła swoje wrotki, koloru różowego z dużą ilością brokatu, a kółka świeciły się z każdym obrotem. Zawiązała również świecące się na różowo sznurówki, mocno je zaciskając, aby się nie rozwiązały.
— Dawno nie jeździłam.— stwierdziła, wstając z ławki. Wyjechała na sam środek betonu (w skateparku nie było nikogo) i próbowała zrobić obrót, ale się wywróciła, uderzając tyłkiem o beton. Z wrażenia położyła się na betonie, ale po chwili wybuchnęła głośnym śmiechem.
— Nic ci nie jest?!— pisnął Nicky, który biegał w kółko skateparku razem z Promykiem. Madeline pokręciła przecząco głową i się podniosła.
— Nie pierwszy i nie ostatni raz.— stwierdziła, otrzepując ręce i kolana, a Nicky uśmiechnął się i krzyknął:
— Pokaż, co potrafisz!
Madeline musiała się skupić. Od miesiąca nie jeździła na wrotkach, trochę to zaniedbała, ale zebrała siły i zrobiła kilka obrotów, zatrzymując się na hamulcu. Podjechała bliżej narzeczonego i zrobiła gwiazdę.
— Genialnie!— krzyknął brunet, gdy dziewczyna wylądowała niecałe dwa metry od niego i psiaka.— Stawiam ci dzisiaj deser.— oznajmił, a Madeline potarła ręce i oblizała wargi, uśmiechając się cwanie, wracając na środek skateparku.
Madeline i Nicky, z Promykiem na rękach, weszli do kawiarni, w której mieli zamiar zjeść deser. Wszyscy ci, którzy siedzieli w kawiarni, usłyszeli dzwonek, odwrócili się w stronę odgłosu. Madeline występowała przed widownią wiele razy, ale teraz czuła się niezręcznie.
W ciszy podeszli do lady, a Nicky cały czas się rozglądał, przez co dostał kuksańca w bok od Madeline.
— Dzień dobry, chciałbym zamówić dwie gałki lodów w osobnych wafelkach.— powiedział Nicky, gdy atmosfera w kawiarni już się rozluźniła. Wszyscy byli już zajęci sobą, a na Madeline i Nicky'ego nie zwracali większej uwagi.
— Dobrze, to będą dwa dolary.— odpowiedziała podekscytowana kasjerka.— Mogłabym zdjęcie?— zapytała niepewnie, nachylając się w stronę Madeline.
— Jasne.— odpowiedziała Madeline z delikatnym uśmiechem.— Zrobisz zdjęcie, Nicky?— zapytała, a chłopak otworzył usta ze zdumienia, ponieważ myślał, że on także będzie na zdjęciu.
— Trzymaj.— kelnerka wyszła zza lady i podała Nicky'emu swój telefon. Zdjęła czarny fartuch i podeszła bliżej do różowowłosej, która objęła ją ramieniem. Uśmiechnęła się szeroko, a Nicky zrobił zdjęcie.
— Proszę.— mruknął, podając dziewczynie telefon. Weszła z powrotem za ladę, zajmując się tym, czym powinna.
— Jakie smaki?— zapytała, unosząc wzrok znad lady.
— Dwa razy miętowe.— odpowiedział Nicky, zerkając na Madeline.
Po dostaniu swojego zamówienia Madeline oraz Nicky usiedli do stołu, który znajdował się obok ogromnego okna. Brunet zauważył, że Madeline ciągle patrzy się za okno, zamiast rozmawiać z nim.
— Co jest, skarbie?— zapytał, próbując znaleźć punkt, na który różowowłosa się patrzyła. Madeline, jakby wyrwana z transu, odwróciła się w jego stronę i potrząsnęła głową.
— Nic takiego.— odpowiedziała, a Nicky wiedząc, że coś się dzieje, złapał ją za rękę i zaczął pocierać ją kciukiem.
— Co się dzieje? Gdzie tak patrzysz?— dopytywał, a dziewczyna wciągnęła głośno powietrze.
— Myślisz, że byłabym dobrą matką?— zapytała, marszcząc brwi, a Nicky roześmiał się.
— Oczywiście, że byłabyś dobrą matką. Spójrz na Promy–
— Ale Promyk to psiak, a dziecko to dziecko.— odpowiedziała, wywracając oczami.
— Nie wywracaj oczami, bo ci tak zostanie. A ja będę miał mały problem...— mruknął cicho Nicky, a Madeline westchnęła zrezygnowana, opierając głowę o dłoń.
— Widzisz?— wskazała palcem na dzieci bawiące się na placu zabaw.— Myślisz, że damy radę wychować takiego brzdąca?— zmarszczyła brwi, patrząc z powrotem na Nicky'ego, który pokiwał głową.
— Madeline, jeżeli nie jesteś gotowa na dziecko, możesz mi powiedzieć. Zrozumiem, nie mogę na ciebie napierać, poczekam…— zniżył głos do szeptu.
— Chcę dziecko, ale boję się, że źle je wychowam.— odpowiedziała, kręcąc głową.
— Jeśli zajdziesz w ciążę, razem wychowamy tego dzidziusia, przecież jesteśmy rodziną. Nigdy w życiu bym cię nie zostawił i nie masz się czego obawiać, skarbie.— pogłaskał ją po policzku i ucałował czule jej czoło.
— A poród?— zapytała, a brunet zmarszczył brwi.— Czytałam, że poród okropnie boli i jest koszmarny.
— Będę przy tobie. Może i nie centralnie przy tobie, ale na pewno będę czekać. Będę cierpieć razem z tobą.— zaśmiał się, a Madeline razem z nim.
— Wracamy do domu?— zapytała, a Nicky skinął głową.
Madeline odłożyła na blat kuchenny reklamówkę z zakupami, które zrobili przy okazji. Poczuła, jak Nicky przypiera ją do blatu swoim ciałem, przez co się zaśmiała.
— Wszystko mnie boli...— mruknęła, odchylając głowę do tyłu. Dawno na wrotkach nie jeździła, dlatego kilka razy się przewróciła, lecz nie stało się nic poważniejszego niż kilka zadrapań na kolanach i obity tyłek.
— Znam na to lekarstwo. Nazywa się Nicky Harper.— uśmiechnął się szeroko i zaczął jeździć palcem po jej udzie.
— Spraw mi przyjemność i mnie pomasuj...— mruknęła, przymykając lekko oczy. Poczuła, jak chłopak ją podnosi i przenosi na kanapę w salonie.
Zdjął jej białą koszulkę i odrzucił ją w kąt pokoju. Ustawił ją tak, aby położyła się na brzuchu, wsunął się pomiędzy jej nogi, nachylił się i zaczął ją masować.
— Mogłabym tak cały dzień.— jęknęła zadowolona, a chłopakowi się to spodobało, więc wzmocnił ucisk. Jednak jego ręce powędrowały do rozpięcia jej stanika oraz szybko go rozpięły.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro