Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

🌸 𝐂𝐇𝐀𝐏𝐓𝐄𝐑 𝟏𝟕 🌸

🌸

Wyjechanie z terenu kościoła dla pary młodej i gości było bardzo trudne, ponieważ w obrębie kościoła stali reporterzy i paparazzi, którzy chcieli wychwycić jak najwięcej momentów nowego małżeństwa. Była to ogromna sensacja, dlatego Nicky i Madeline się nie dziwili. Na szczęście udało im się spokojnie dojechać na miejsce.

— Uważaj na suknię.— mruknął Nicky, pomagając Madeline wyjść z samochodu, gdy dojechali pod dom weselny.

Wszyscy goście czekali już na nich w ogrodzie pod baldachimem. Kiedy para młoda wyszła przez drzwi z sali do ogrodu, Nicky wziął Madeline na ręce i przeniósł przez próg. Doszedł z nią na środek i postawił na specjalnym parkiecie pod baldachimem, który również robił za ogromny namiot, a lampki przeplatane różowymi różami cudownie się świeciły.

Towarzyszyły im oklaski oraz cicha muzyka, wydobywająca się z ogromnego głośnika. Na środku stał okrągły stolik na kółkach z kieliszkami z szampanem. Oczywiście kieliszek Madeline (obwiązany różową wstążką, taki sam jak Nicky'ego) był napełniony sokiem jabłkowym, aby wyglądał tak, jak zwykły szampan.

— Powitajmy ponownie parę młodą! Pora wznieść za nich toast. Przypominam, że kieliszkami rzucają tylko Madeline i Nicky.— jeden z prowadzących w idealnie skrojonym garniturze roześmiał się, a z nim cały tłum.

— Dobrze, czy już wszyscy mają kieliszki?— zapytał drugi mężczyzna, rozglądając się po sali. Każdy w ręku trzymał kieliszek z szampanem (oczywiście poza dziećmi i Madeline). Wszyscy wypili do dna, a Nicky i Madeline wyrzucili kieliszki za siebie, przez co roztrzaskały się na parkiecie z hukiem.

Jak głosił zwyczaj, pan młody musiał zamieść szkło zmiotką, a panna młoda trzymać mu szufelkę. Tak też zrobili, aby utrzymać tradycję.

— Gorzko! Gorzko!— usłyszeli krzyk zebranych gości, dlatego Nicky złapał Madeline w talii i przyciągnął do siebie, łącząc ich usta w gorącym i namiętnym pocałunku.

— Nicky, mam coś dla ciebie.— wyszeptała różowowłosa, odsuwając się od męża, który zmarszczył brwi.

Podeszła do nich Mae i podała Madeline to białe pudełeczko, przewiązane różową wstążką.

— Co to jest?— zapytał Nicky, biorąc pudełko do rąk, potrząsając nim obok swojego ucha.

— Otwórz.— odpowiedziała Madeline, wskazując palcem na pudełko. Nie wiedziała, jak Nicky zareaguje na to, że będzie ojcem.

— Będę tatą?— zapytał szeptem oniemiały brunet, jednak po chwili szeroki uśmiech pojawił się na jego twarzy. Madeline pokiwała głową, a Nicky podniósł ją i ze szczęścia okręcił kilka razy wokół własnej osi, a jej wielka sukienka cudnie wirowała.— Będę tatą!

Krzyknął szczęśliwy w tłum zebranych gości, a Madeline roześmiała się, gdy postawił ją z powrotem na parkiet.

— W takim razie gratulujemy, a teraz pora na pierwszy taniec!— krzyknął prowadzący, a Nicky znów poczuł ukłucie w żołądku. Okropnie się stresował, wiedział, że na pewno się pomyli lub stanie Madeline na stopę, a przecież pod ogromnym baldachimem był ogrom ludzi; nie tylko rodzina, a także znajomi i zaprzyjaźnieni celebryci.

Nicky podprowadził Madeline na środek parkietu, a wokół nich goście zrobili ogromne kółko. Usłyszeli wolny kawałek, do którego zwykli ćwiczyć. Przestawiali kanapę w salonie, włączali muzykę i tańczyli. Zdarzało się to bardzo często.

Nicky położył jedną rękę na jej talii, a drugą złapał ją za jej dłoń. Ona swoją położyła na jego ramieniu i posłała mu delikatny uśmiech.

— Nie bój się, nie będzie tak źle.— wyszeptała wprost w jego usta, a Nicky zaczął kołysać ich w rytm muzyki.

Brunet okręcił swoją żonę, przez co wylądowała prosto w jego ramionach. Obrócił ją znów, a ona położyła swoje dłonie na jego ramionach. Tańczyli świetnie, a gdy muzyka się skończyła, usłyszeli gromkie brawa i gwizdy.

Wszyscy goście usiedli do stołów, a Nicky, Madeline, Anne i Tom usiedli do najbardziej udekorowanego stołu. Było wiele balonów i różowych róż. Nie było rodziców Madeline, ale Anne i Tom w pełni jej wystarczali. Jej rodzice zostawili u Harperów, gdy miała około jedenastu lat. Na początku bardzo tęskniła i dużo płakała, ale z czasem się do tego przyzwyczaiła i przestała tęsknić. Teraz dziękowała swoim rodzicom, bo gdyby jej nie zostawili, prawdopodobnie nie miałaby takiego dobrego kontaktu z Nickym i zapewne nie wyszłaby za niego za mąż.

Na samym początku kelnerzy podali rosół z marchewką i pietruszką. Madeline, która od zawsze nienawidziła pietruszki, po kryjomu dawała ją Nicky'emu, który był zajęty rozmowami z rodziną. Oczywiście później burzył się, że ma za dużo pietruszki, i dziwił się, skąd ona się tam bierze...

Jeżeli chodziło o rodzinę Madeline, z jej strony było tylko kilka cioć, wujków i kuzynów oraz kuzynek. Zaprosiła ich, choć bardzo nie chciała. Nie miała z nimi kontaktu, odkąd jej rodzice ją zostawili. Jedyną osobą, którą lubiła, był jej kuzyn Harry. Harry miał piętnaście lat, ale Madeline bardzo dobrze się z nim dogadywała.

Następnym daniem było mięso – kurczak pieczony, kotlety schabowe i wiele innych potraw. Ziemniaki (których Madeline również nienawidziła), surówki, sałatki i kompot.

Jedzenie było naprawdę dobre (w końcu Nicky je doprawiał i pilnował, aby wszystko było zrobione jak najlepiej).

Po krótkim odpoczynku do ogrodu wjechał ogromny, dwupiętrowy tort. Był udekorowany różową masą ze sztucznymi różowymi kwiatami z liśćmi oraz perełkami. Pośrodku stała świeczka mająca odwzorowywać sylwetkę Nicky'ego i Madeline.

Nicky oraz Madeline oczywiście kroili pierwszy kawałek. Wszyscy robili zdjęcia (jeszcze chwila, a Anne znów zaczęłaby płakać). Panna młoda wzięła łyżeczkę i wsadziła ją do buzi Nicky'emu, który parsknął śmiechem, ale przeżuł tort, nie chcąc narobić siary. Następnie on powtórzył gest Madeline, która też prawie się zakrztusiła, ale nie dała tego po sobie poznać.

— Smacznego.— powiedzieli sobie nawzajem, gdy siedzieli już przy swoim stole, zajadając się pysznym tortem.

Kiedy wszyscy zjedli tort, wypili kawę lub herbatę, znów zaczęły się tańce. Ciotki Nicky'ego ciągle porywały go do tańca (mało mu nogi nie odpadły), a jego wujkowie ciągle prosili do tańca Madeline. Były wolne tańce, skoczne. Różowowłosa również była wykończona.

Uratowała ich Dawn, która oznajmiła, że czas jechać na sesję ślubną, dlatego Madeline wzięła bukiet ślubny (niestety musiała go odłożyć) i razem z Nickym wyszła z sali. Zeszli po schodach i wyszli na dwór, gdzie czekał na nich ich szofer – Dustin, który oczywiście wcześniej również siedział przy stole w ogrodzie.

— Ale mi gorąco.— mruknęła Madeline, robiąc wachlarz z dłoni. Nicky znów pomógł jej wsiąść do samochodu, aby nie ubrudziła sukni, a później sam usiadł obok Madeline.

— Mhm, zgadzam się z tobą. Garnitur w taką pogodę to koszmar...— odpowiedział Nicky, a Dustin tylko roześmiał się i odpalił silnik samochodu.

Kiedy dojechali na miejsce, Madeline zaczęła głośno piszczeć, przez co chłopcy musieli zatkać sobie uszy, aby nie ogłuchnąć.

— Sesja zdjęciowa w ogrodach z kwiatami?!— pisnęła i wyskoczyła z samochodu. Wzięła suknię w ręce, dlatego mogła biec o wiele szybciej.

— Współczuję ci.— powiedział roześmiany Dustin, śledząc wzrokiem różowowłosą, która już dawno przyglądała się wszystkim niezwykłym, cudnie wypielęgnowanym kwiatom.

— Ja sobie też. Do zobaczenia później.— mruknął Nicky ze śmiechem, wychodząc z samochodu. Zatrzasnął drzwi i podszedł do rozpromienionej Madeline.— Podoba ci się?

— Jeszcze jak!— pisnęła, a Nicky ucałował jej usta.

Kiedy para młoda wróciła na do ogrodu, wszyscy tańczyli. Tylko kilka osób siedziało przy stole, zajadając się różnymi potrawami i ciastami ze słodkiego stołu.

— Para młoda wróciła z sesji zdjęciowej, więc możemy przeprowadzić pierwszą zabawę.— zaczął jeden z prowadzących. Było już dosyć późno, dlatego teraz rozpoczynały się różnorakie zabawy.

Na początku była zabawa zwana Karetą.

Każdy z uczestników dostał krzesło i musiał zapamiętać swoją rolę. Podczas czytania tekstu, każdy z uczestników po usłyszeniu swojej roli musi wstać i obejść swoje krzesło. Osoby, które się zagapią, muszą wypić kieliszek wódki. Koniem lewym był wujek Erik. Nie zagapił się zbyt dużo razy, dlatego też niewiele wypił. Koniem prawym był Tom. Specjalnie się „zagapiał”, aby wypić. Woźnicą był nie kto inny jak Dicky, który w międzyczasie potknął się o krzesło i się wywalił (jego rola była wypowiadana najczęściej). Kołem przednim lewym i prawym byli jacyś inni wujkowie Nicky'ego. Królem oczywiście był Nicky (również raz się potknął, ale wstał i zaliczył koło), a królową Madeline (nie piła wódki, tylko sok pomarańczowy, którego nie lubiła). Kołem tylnym lewym był Mack, a prawym Miles.

Później była druga zabawa. Wszystkie dziewczyny stawały w kółku, a pani młoda siedziała w środku na krześle. Nicky miał zadanie, aby przedrzeć się przez kobiety i ukraść Madeline welon. Po wielu próbach mu się to udało. Wiele razy wywrócił się lub potknął, ale wszystko skończyło się dobrze, a on zdobył welon. Lepiej udało się Madeline, która już po minucie zgarnęła krawat Nicky'ego. Nie miał aż tak dobrej bariery (między innymi dlatego, że mężczyźni byli już pijani. Szybko się przewracali).

Później Madeline rzuciła swoim bukietem ślubnym, który złapała najstarsza kuzynka Nicky'ego, Tania. Nicky rzucił swoim krawatem, który złapał James, jego kuzyn. Dlatego Tania i James odtańczyli swój taniec.

Była również zabawa, gdzie Nicky i Madeline siedzieli tyłem do siebie. Oboje w ręce mieli dwa buty – jeden but Nicky'ego oraz szpilkę Madeline. Padały pytania typu: „Kto pierwszy powiedział »kocham cię«?”, a oni musieli odpowiadać.

Nicky i Madeline specjalnie dla Toma i Anne zaśpiewali wspólnie cudną piosenkę i wręczyli im pięknie zapakowaną biżuterię oraz kwiaty i słodycze.

Madeline wiedziała, że to najlepsza noc w całym jej życiu. Ślub przebiegł tak, jak sobie wymarzyli, bez żadnych komplikacji, bawili się do białego rana. Madeline była szczęśliwą żoną Nicky'ego.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro