32
Obudził mnie lekki skurcz. Zbytnio się nie przejąłem, ponieważ to naturalne w moim stanie. Pogłaskałem śpiącą alfę obok mnie. Kurwa czy ja cały dzień prześpię?! Jest godzina 17.20
Wstałem i ubrałem się gnałem po komórkę ale usłyszałem dzwonek do drzwi. Przykryłem nagą alfę kołdrą i ruszyłem z zamiarem otwarcia drzwi.
-co ty tu robisz starucho!
-Mi też miło cię widzieć bachorze. Przywiozłam wam rzeczy. -Weszła do domu z dwoma walizkami w rękach. Wychyliłem się za drzwi i zobaczyłem ich jeszcze z sześć.
-Po cholerę to przywiozłaś?
-co krzyczysz bachorze ?! Przyniosłam wam tylko wasze rzeczy do waszego nowego domu!
-a czy ktokolwiek pytał się mnie, czy ja chcę się tu wprowadzać?! -bez mojej zgody weszła z wszystkimi walizkami
-wiem, że jesteś omegą w ciąży i że nie czujesz się tu bezpiecznie, ale w naszym domu się nie zmieścicie wszyscy.
-kurwa wynocha!!!-wyrzuciłem blondynkę za drzwi, zamykając je na klucz-kurwa teraz przejść nie można!-przeszedłem pomiędzy walizkami otworzyłem drzwi od sypialni i zamknąłem je z trzaskiem. Po sekundzie zrozumiałem, że to nie sypialnia. To był pokój moich dzieci. Na komodzie stało zdjęcie mnie w ciąży i Kirishime tuląc ego się do moich pleców. Zacząłem oglądać zabawki i meble czując łzy w oczach. Stałem tak jeszcze chwilę.
-Katsuki? Jesteś? -do pokoju wszedł Kirishima. -Hej, co się dzieje? -przytulił mnie.
-Nic- otarłem łzę. -wiedziałeś, że moja matka przywiezie nam rzeczy?
-coś wspominała, ale nie wiedziałem, że akurat dzisiaj.
-Chciała się nas jak najszybciej pozbyć...
-Nie przesadzaj, spójrz na pozytywy. Będziemy mieć więcej prywatności!
-Nie będzie mnie wkurwiała, to jedyny pozytyw.
-oj skarbie...chodź zrobiłem ci kąpiel-pociągnął mnie do łazienki.
-myjesz się ze mną?
-kochanie przed chwilą się kochaliśmy odpocznij- pocałował mnie w policzek i wyszedł. Faktycznie przygotował kąpiel. W dużej wannie było widać pianę, a na jej obrzeżach stały zapalone małe świeczki. Zdziwiłem się, że przygotował coś takiego i chciał bym wykąpał się sam, bo atmosfera była bardzo romantyczna. Nie wie co traci. Leżałem w wannie dobre dwadzieścia minut, aż wreszcie przyszedł Kirishima.
-Puka się Shitty Hair! -zignorował mnie
-Wychodzisz? Kolacja czeka. -uklęknął przy wannie i złapał mnie za rękę.
-mhm...
-Chodź pomogę Ci- przytrzymał mnie.
-Sam wszedłem to sam wyjdę! A teraz wynocha, bo chce się wytrzeć i ubrać!
-Skarbie, już widziałem cię nago...
-Ale to nie znaczy, że nie należy mi się prywatność w mojej własnej łazience, więc spadaj. -chłopak tylko się uśmiechnął i wyszedł
Wyszedłem powoli z wanny. Poczułem lekki skurcz. Gdy noga mi się poślizgnęła szybko złapałem się wanny i umywalki, przez co szampon i inne kosmetyki, które stały na brzegu wanny spadły na podłogę robiąc duży hałas. Serce mi biło jak cholera a w głowie słyszałem głos mojej omegi
Do łazięki wbiegła alfa.
-co się dzieje!?-podbiegł szybko i mi pomógł normalnie ustać.
-nic mi nie jest...lekki skurcz....naprawdę.
-skurcz?! Od kiedy je masz?
-Od kilku dni, ale to normalne- odsunąłem alfę i Się ubrałem
-Chodź, teraz kolacja- złapał mnie za rękę i zaprowadził na niemały balkon, na którym przygotował całą kolację. Wszędzie były czerwone róże, na środku stał stół, a na nim kilka świeczek i talerze ze spaghetti
-I jak? -zapytał przytulając mnie od tyłu.
-Ładnie... Postarałeś się.
-Siadaj- odsunął krzesło, bym mógł usiąść.
-Po co to wszystko? -zapytałem
-Dawno nie byliśmy na randce, możemy teraz razem spędzić czas w miłej atmosferze.
-zajebista atmosfera....wcale żaden sąsiad nie może wyjść na swój balkon i wcale nie ma tam ulicy...
-skarbie przestań-stanął przede mną złapał za moje biodra-kocham cię skarbie. Jesteś moim światem. Ty i nasze dzieci. Całe miesiące robiłem z małą pomocą rodziców nasze własne mieszkanie. Rozumiem, że to nowe zapachy i otoczenie, ale będzie tu nam dwa razy lepiej. Chciałem z tym poczekać i zapytać dopiero po porodzie ale-odsunął się i wyciągnął złoty pierścionek z białym kamieniem. Złapał mnie za rękę-zostaniesz ze mną na zawsze?-pocałował mnie w dłoń klękając. Znieruchomiałem serce biło mi jak oszalałe
Nasza alfa nam się oświadczyła!
Nie....to nie możliwe... musiałaś coś źle zrozumieć.... czy on naprawdę to zrobił. Łzy napłynęły mi do oczu.
-kurwa!-krzyknąłem a wiatr rozwiał płatki róż robiąc bardziej romantyczny klimat. Złapałem się za brzuch.
-Kochanie?-wstał z ziemi-co jest?
-kurwa tak!-warknąłem z zaciśniętymi oczami lekko Zgięty w pół. To był jeden z mocniejszy skurczy.
-co się dzieje?-alfa panikowała
-jebany skurcz...zaraz minie...dawaj ten jebany pierścionek!-szybko dostałem biżuterię. Ale ból nie minął.
-Może usiądziesz.- Odsuną mi krzesło. Miałem nogi jak z waty. Ledwo się utrzymywałem podpierając o alfę. Kirishima panikował a ja czułem jebany ból w dolnych partiach ciała. Krzyknąłem głośno. I nagle poczułem mokrą ciecz w moich spodniach.
-misiek?! Wody!?
-kurwa przecież widzę, że jebane wody mi odeszły! Kurwa!! Ale to za wcześnie! N-nie jestem gotowy!-ryczałem cały spanikowany
-s-spokojnie-wziął mnie na ręce, szybko wcześniej zdmuchując świeczkę ze stolika. Położył mnie na kanapę-trzeba jechać do szpitala!-szukał swojego telefonu
-kurwa! Eijiro!-czułem coraz większy ból. Krzyknąłem na chłopaka, który gadał przez telefon
-już zaraz będzie taksówka! Oddychaj skarbie! Głęboko!
-kurwa zaraz ty będziesz oddychał, gdy będziesz musiał wysrać dwójkę dzieci!!! To tak kurwa boli!-spanikowana alfa wzięła mnie na ręce szybko ubrał buty. Zamknął dom i wyszedł. Oddychałem głośno. Próbując uspokoić się jego zapachem.
-już zaraz-powiedział schodząc ze mną szybko po schodach.
-nie dam rady! To mi dupę rozrywa!!
-spokojnie-pocałował mnie w czoło. Byliśmy dosyć głośno, więc kilku naszych nowych sąsiadów wyszło i na nas się gapiło i co jakiś czas proponując pomoc. Wyszliśmy przed budynek. A po kilku sekundach pod niego podjechał żółty samochód. Weszliśmy do tyłu.
-do szpitala miejskiego! Szybko!
-Eijiro...
-Jestem jestem-pocałował mnie w czoło trzymając mój brzuch.-dasz rade...jesteś silną omegą
-jak wyjdę z tego jebanego szpitala osobiście cię zajebie za to, że to bliźniaki!!
-dobrze...tylko nie poddawaj się! Damy rade-po kilku minutach szybko byliśmy pod szpitalem
-ile...
-Eijiro!
-nie trzeba. Leć, zanim urodzi w samochodzie. Gratuluję wam-podziękował szybko kierowcy i poszedł szybkim krokiem do szpitala. Głośno krzyknąłem czując kolejną falę bólu od razu do nas podbiegła jakaś pielęgniarka. Posadziła mnie na wózek.
-imię i nazwisko i miesiąc? -zapytała pchając mnie do odpowiedniej sali.
-B-Bakugo Katsuki 8 miesiąc! datę ma na za miesiąc-krzykną Shitty hair idąc obok mnie. Po chwili byłem w odpowiedniej sali. Szybko mnie przygotowali a do sali Wszedła moja ginekolog.
-kurwa!- Krzyknąłem głośno-nie dam rady!
-skarbie musisz to zrobić dla naszych dzieci!-alfa stała obok mnie trzymając mnie za rękę którą mocno ściskałem.
-Katsuki-zwróciła się do mnie kobieta-oddychaj głęboko i mocno przyj
-to boli-pisnąłem łzy lały się po moich policzkach-nie mogę
-jeśli tego nie zrobisz twoi synowie się uduszą! Na 3! Jeden, dwa, i trzy! Mocno! Dasz rade-słuchałem się jebanej kobiety zacisnąłem oczy
-Kochanie dobrze Ci idzie. -alfa pogłaskała moją dłoń
-dwa wdechy i głęboki wydech! Jeszcze raz przyj
-kurwa!-wrzasnąłem
Po jakiś 10, a nawet dłużej minutach usłyszałem
-widać główkę! Jesteś bliżej końca niż początku. Mocniej!-Oddychałem głośno co jakiś czas przeklinając na Kirishime.
-jest! Jeszcze jedno!-tym zdaniom akompaniował głośny płacz-jeszcze raz dwa wdechy i przyj!
-nie dam już rady...-czułem wielkie zmęczenie
-musisz! Kochanie jeszcze jeden synek! Jestem przy tobie
-morda Eijiro! Zaraz się zamienimy i to ty będziesz go rodził! To boli gorzej niż cholera!!-wydarłem się na całą salę!
Po jakimś czasie usłyszałem kolejny płacz. I od razu puściłem rękę alfy. Pielęgniarki coś mówiły do idioty o pępowinie czy coś ale ja nie słuchałem...poczułem kolejny ból i nagle ktoś mnie przykrył.
-Dupa mi odpada gorzej niż przy mocnym ruchaniu....-mruknąłem cicho
Mamy szczeniaczki mamy szczeniaczki!
-dałeś rade Katsu-poczułem pocałunek w czoło
-d-dzieci...-mruknąłem zachrypniętym głosem próbując się podnieść
-spokojnie...leż
-c-co z tym słabym?-nie miałem siły nawet spojrzeć na alfę. Znów usłyszałem płacz.
- dwoje zdrowych chłopców. -pielęgniarka podała mi dwa zawiniątka. Resztką sił spojrzałem na maluchów.
-Kocham was!-Eijiro pocałował mnie lekko w usta. Zacząłem się przyglądać dzieciom.
-ten po lewej jest starszy-powiedziała pielęgniarka-zdrowa alfa-chłopiec miał zamknięte oczy. Na jego główce były malutkie czarne włoski-ten drugi to zdrowa mała omega- drugi miał jasne blond włoski. Jego mała rączka była zaciśnięte na kocyki, w który był zawinięty. Przejechałem palcem po jego rączce.
-Eijiro~
-są piękni-obiją mnie ramieniem delikatnie się uśmiechając a z jego oczu leciały łzy-jak ich nazwiemy?
-starszy Hiroki a młodszy Akio-szepnąłem na granicy energii
-idealnie
-przepraszam, ale muszę te szkraby zabrać na badania a tobie sen się przyda-pielęgniarka szybko zabrała moje pociechy. A oczy mi się same zamknęły
-dobranoc-szepnął alfa-kocham cię-pocałował mnie w usta
-ja ciebie też
///
I kończymy naszą przygodę z Kiribaku. Dziękuję za przeczytanie tej książki. Cieszę się, że wam się podobała!! ❤
BARDZO DZIĘKUJĘ _KagamiNoMe_ ZA WSZYSTKO, CO ZROBIŁA DLA TEJ KSIĄŻKI! I DLA MNIE ❤❤
dzięki jesteście wspaniali!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro