Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

32

 Obudził mnie lekki skurcz. Zbytnio się nie przejąłem, ponieważ to naturalne w moim stanie. Pogłaskałem śpiącą alfę obok mnie. Kurwa czy ja cały dzień prześpię?! Jest godzina 17.20

Wstałem i ubrałem się gnałem po komórkę ale usłyszałem dzwonek do drzwi. Przykryłem nagą alfę kołdrą i ruszyłem z zamiarem otwarcia drzwi.

-co ty tu robisz starucho!

-Mi też miło cię widzieć bachorze. Przywiozłam wam rzeczy. -Weszła do domu z dwoma walizkami w rękach. Wychyliłem się za drzwi i zobaczyłem ich jeszcze z sześć.

-Po cholerę to przywiozłaś?

-co krzyczysz bachorze ?! Przyniosłam wam tylko wasze rzeczy do waszego nowego domu!

-a czy ktokolwiek pytał się mnie, czy ja chcę się tu wprowadzać?! -bez mojej zgody weszła z wszystkimi walizkami

-wiem, że jesteś omegą w ciąży i że nie czujesz się tu bezpiecznie, ale w naszym domu się nie zmieścicie wszyscy.

-kurwa wynocha!!!-wyrzuciłem blondynkę za drzwi, zamykając je na klucz-kurwa teraz przejść nie można!-przeszedłem pomiędzy walizkami otworzyłem drzwi od sypialni i zamknąłem je z trzaskiem. Po sekundzie zrozumiałem, że to nie sypialnia. To był pokój moich dzieci. Na komodzie stało zdjęcie mnie w ciąży i Kirishime tuląc ego się do moich pleców. Zacząłem oglądać zabawki i meble czując łzy w oczach. Stałem tak jeszcze chwilę.

-Katsuki? Jesteś? -do pokoju wszedł Kirishima. -Hej, co się dzieje? -przytulił mnie.

-Nic- otarłem łzę. -wiedziałeś, że moja matka przywiezie nam rzeczy?

-coś wspominała, ale nie wiedziałem, że akurat dzisiaj.

-Chciała się nas jak najszybciej pozbyć...

-Nie przesadzaj, spójrz na pozytywy. Będziemy mieć więcej prywatności! 

-Nie będzie mnie wkurwiała, to jedyny pozytyw.

-oj skarbie...chodź zrobiłem ci kąpiel-pociągnął mnie do łazienki. 

-myjesz się  ze mną?

-kochanie przed chwilą się kochaliśmy odpocznij- pocałował mnie w policzek i wyszedł. Faktycznie przygotował kąpiel. W dużej wannie było widać pianę, a na jej obrzeżach stały zapalone małe świeczki. Zdziwiłem się, że przygotował coś takiego i chciał bym wykąpał się sam, bo atmosfera była bardzo romantyczna. Nie wie co traci. Leżałem w wannie dobre dwadzieścia minut, aż wreszcie przyszedł Kirishima.

-Puka się Shitty Hair! -zignorował mnie

-Wychodzisz? Kolacja czeka. -uklęknął przy wannie i złapał mnie za rękę.

-mhm...

-Chodź pomogę Ci- przytrzymał mnie.

-Sam wszedłem to sam wyjdę! A teraz wynocha, bo chce się wytrzeć i ubrać!

-Skarbie, już widziałem cię nago...

-Ale to nie znaczy, że nie należy mi się prywatność w mojej własnej łazience, więc spadaj. -chłopak tylko się uśmiechnął i wyszedł

Wyszedłem powoli z wanny. Poczułem lekki skurcz. Gdy noga mi się poślizgnęła szybko złapałem się wanny i umywalki, przez co szampon i inne kosmetyki, które stały na brzegu wanny spadły na podłogę robiąc duży hałas. Serce mi biło jak cholera a w głowie słyszałem głos mojej omegi
Do łazięki wbiegła alfa.

-co się dzieje!?-podbiegł szybko i mi pomógł normalnie ustać.

-nic mi nie jest...lekki skurcz....naprawdę.

-skurcz?! Od kiedy je masz?

-Od kilku dni, ale to normalne- odsunąłem alfę i Się ubrałem

-Chodź, teraz kolacja- złapał mnie za rękę i zaprowadził na niemały balkon, na którym przygotował całą kolację. Wszędzie były czerwone róże, na środku stał stół, a na nim kilka świeczek i talerze ze spaghetti

-I jak? -zapytał przytulając mnie od tyłu.

-Ładnie... Postarałeś się.

-Siadaj- odsunął krzesło, bym mógł usiąść. 

-Po co to wszystko? -zapytałem

-Dawno nie byliśmy na randce, możemy teraz razem spędzić czas w miłej atmosferze.

-zajebista atmosfera....wcale żaden sąsiad nie może wyjść na swój balkon i wcale nie ma tam ulicy...

-skarbie przestań-stanął przede mną złapał za moje biodra-kocham cię skarbie. Jesteś moim światem. Ty i nasze dzieci. Całe miesiące robiłem z małą pomocą rodziców nasze własne mieszkanie. Rozumiem, że to nowe zapachy i otoczenie, ale będzie tu nam dwa razy lepiej. Chciałem z tym poczekać i zapytać dopiero po porodzie ale-odsunął się i wyciągnął złoty pierścionek z białym kamieniem. Złapał mnie za rękę-zostaniesz ze mną na zawsze?-pocałował mnie w dłoń klękając. Znieruchomiałem serce biło mi jak oszalałe

Nasza alfa nam się oświadczyła!

Nie....to nie możliwe... musiałaś coś źle zrozumieć.... czy on naprawdę to zrobił. Łzy napłynęły mi do oczu.

-kurwa!-krzyknąłem a wiatr rozwiał płatki róż robiąc bardziej romantyczny klimat. Złapałem się za brzuch.

-Kochanie?-wstał z ziemi-co jest?

-kurwa tak!-warknąłem z zaciśniętymi oczami lekko Zgięty w pół. To był jeden z mocniejszy skurczy.

-co się dzieje?-alfa panikowała

-jebany skurcz...zaraz minie...dawaj ten jebany pierścionek!-szybko dostałem biżuterię. Ale ból nie minął. 

-Może usiądziesz.- Odsuną mi krzesło. Miałem nogi jak z waty. Ledwo się utrzymywałem podpierając o alfę. Kirishima panikował a ja czułem jebany ból w dolnych partiach ciała. Krzyknąłem głośno. I nagle poczułem mokrą ciecz w moich spodniach.

-misiek?! Wody!?

-kurwa przecież widzę, że jebane wody mi odeszły! Kurwa!! Ale to za wcześnie! N-nie jestem gotowy!-ryczałem cały spanikowany

-s-spokojnie-wziął mnie na ręce, szybko wcześniej zdmuchując świeczkę ze stolika. Położył mnie na kanapę-trzeba jechać do szpitala!-szukał swojego telefonu

-kurwa! Eijiro!-czułem coraz większy ból. Krzyknąłem na chłopaka, który gadał przez telefon

-już zaraz będzie taksówka! Oddychaj skarbie! Głęboko!

-kurwa zaraz ty będziesz oddychał, gdy będziesz musiał wysrać dwójkę dzieci!!! To tak kurwa boli!-spanikowana alfa wzięła mnie na ręce szybko ubrał buty. Zamknął dom i wyszedł. Oddychałem głośno. Próbując uspokoić się jego zapachem.

-już zaraz-powiedział schodząc ze mną szybko po schodach.

-nie dam rady! To mi dupę rozrywa!!

-spokojnie-pocałował mnie w czoło. Byliśmy dosyć głośno, więc kilku naszych nowych sąsiadów wyszło i na nas się gapiło i co jakiś czas proponując pomoc. Wyszliśmy przed budynek. A po kilku sekundach pod niego podjechał żółty samochód. Weszliśmy do tyłu.

-do szpitala miejskiego! Szybko!

-Eijiro...

-Jestem jestem-pocałował mnie w czoło trzymając mój brzuch.-dasz rade...jesteś silną omegą

-jak wyjdę z tego jebanego szpitala osobiście cię zajebie za to, że to bliźniaki!!

-dobrze...tylko nie poddawaj się! Damy rade-po kilku minutach szybko byliśmy pod szpitalem

-ile...

-Eijiro!

-nie trzeba. Leć, zanim urodzi w samochodzie. Gratuluję wam-podziękował szybko kierowcy i poszedł szybkim krokiem do szpitala. Głośno krzyknąłem czując kolejną falę bólu od razu do nas podbiegła jakaś pielęgniarka. Posadziła mnie na wózek.

-imię i nazwisko i miesiąc? -zapytała pchając mnie do odpowiedniej sali.

-B-Bakugo Katsuki 8 miesiąc! datę ma na za miesiąc-krzykną Shitty hair idąc obok mnie. Po chwili byłem w odpowiedniej sali. Szybko mnie przygotowali a do sali Wszedła moja ginekolog.

-kurwa!- Krzyknąłem głośno-nie dam rady!

-skarbie musisz to zrobić dla naszych dzieci!-alfa stała obok mnie trzymając mnie za rękę którą mocno ściskałem.

-Katsuki-zwróciła się do mnie kobieta-oddychaj głęboko i mocno przyj

-to boli-pisnąłem łzy lały się po moich policzkach-nie mogę

-jeśli tego nie zrobisz twoi synowie się uduszą! Na 3! Jeden, dwa, i trzy! Mocno! Dasz rade-słuchałem się jebanej kobiety zacisnąłem oczy

-Kochanie dobrze Ci idzie. -alfa pogłaskała moją dłoń

-dwa wdechy i głęboki wydech! Jeszcze raz przyj

-kurwa!-wrzasnąłem

Po jakiś 10, a nawet dłużej minutach usłyszałem

-widać główkę! Jesteś bliżej końca niż początku. Mocniej!-Oddychałem głośno co jakiś czas przeklinając na Kirishime.

-jest! Jeszcze jedno!-tym zdaniom akompaniował głośny płacz-jeszcze raz dwa wdechy i przyj!

-nie dam już rady...-czułem wielkie zmęczenie

-musisz! Kochanie jeszcze jeden synek! Jestem przy tobie

-morda Eijiro! Zaraz się zamienimy i to ty będziesz go rodził! To boli gorzej niż cholera!!-wydarłem się na całą salę!

Po jakimś czasie usłyszałem kolejny płacz. I od razu puściłem rękę alfy. Pielęgniarki coś mówiły do idioty o pępowinie czy coś ale ja nie słuchałem...poczułem kolejny ból i nagle ktoś mnie przykrył. 

-Dupa mi odpada gorzej niż przy mocnym ruchaniu....-mruknąłem cicho

Mamy szczeniaczki mamy szczeniaczki!

-dałeś rade Katsu-poczułem pocałunek w czoło

-d-dzieci...-mruknąłem zachrypniętym głosem próbując się podnieść

-spokojnie...leż

-c-co z tym słabym?-nie miałem siły nawet spojrzeć na alfę. Znów usłyszałem płacz.

- dwoje zdrowych chłopców. -pielęgniarka podała mi dwa zawiniątka. Resztką sił spojrzałem na maluchów.

-Kocham was!-Eijiro pocałował mnie lekko w usta. Zacząłem się przyglądać dzieciom.

-ten po lewej jest starszy-powiedziała pielęgniarka-zdrowa alfa-chłopiec miał zamknięte oczy. Na jego główce były malutkie czarne włoski-ten drugi to zdrowa mała omega- drugi miał jasne blond włoski. Jego mała rączka była zaciśnięte na kocyki, w który był zawinięty. Przejechałem palcem po jego rączce.

-Eijiro~

-są piękni-obiją mnie ramieniem delikatnie się uśmiechając a z jego oczu leciały łzy-jak ich nazwiemy?

-starszy Hiroki a młodszy Akio-szepnąłem na granicy energii

-idealnie

-przepraszam, ale muszę te szkraby zabrać na badania a tobie sen się przyda-pielęgniarka szybko zabrała moje pociechy. A oczy mi się same zamknęły

-dobranoc-szepnął alfa-kocham cię-pocałował mnie w usta 

-ja ciebie też

///

I kończymy naszą przygodę z Kiribaku. Dziękuję za przeczytanie tej książki. Cieszę się, że wam się podobała!! ❤

BARDZO DZIĘKUJĘ _KagamiNoMe_ ZA WSZYSTKO, CO ZROBIŁA DLA TEJ KSIĄŻKI! I DLA MNIE ❤❤

dzięki jesteście wspaniali! 



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro