3
Kirishima
Nagle mój, Katsu staną. Nie odpowiadał mi. Jego delikatnie kwaśny zapach szczypał mój nos. A jego nogi się trzęsły.
-Blasty?-zapytałem, jednak mi nie odpowiedział, patrzył się na chodnik-katsu? Hal.....ty....czy ty dostałeś ruji?-krzyknąłem.
-n-nie! Po prostu leki przestały działać. Musimy wracać do akademika.
Bakugo
Kurwa! Cholera jak to boli. Znowu ten ból, znowu ten głos! Fakkk! Okłamałem moją alfę....znowu... Znowu nie mówię mu prawdy.
-Chodźmy szybciej, bo muszę wziąć leki- złapałem go za rękę. Dotarliśmy do akademika. Jak najciszej weszliśmy, żeby nikt nas nie usłyszał. Nadal jestem dla nich alfą! Przeszliśmy obok pokoju dziennego gdzie była połowa klasy.
-czujecie to?-fak poczuli mnie
-hmm?
-pachnie cytryną! Ktoś zrobił lemoniadę?
-kacchan?!
-Bakugo zrobił....-szybko ruszyłem na swoje piętro. Stanąłem przed drzwiami otwierając je.
-d-do jutra....Shitty hair-pocałowałem go w policzek. Ahhhh jego... Jego zapach. Zasłoniłem usta by ukryć cichy jęk
-wszystko dobrze?
-t-tak po prostu twój zapach...jest jakiś mocniejszy....-kurwa muszę wziąć leki. Cholera jak to boli
-rozumiem...do jutra- pocałował mnie w usta i poszedł do swojego pokoju. Szybko wbiegłem do mojego i z szafki wziąłem swoje leki. Od razu poczułem, jak ból ustępuje. Zacząłem powoli oddychać. Usiadłem pod ścianą.
Czemu nie poszliśmy z alfą?
Włożyłem rękę do spodni.
-Eijiro~-jęknąłem
Kirishima
Bakugo dziwnie się zachowuje. Nigdy się tak nie żegnał. Po wieczornej toalecie poszedłem spać. Dziś byłem na swojej pierwszej randce! Ziewnąłem się w kordłę i położyłem się do łóżka.
-dobranoc Bakuś~
Obudziło mnie skrzypienie drzwi, wystraszyłem się i szybko włączyłem lampkę nocną, która rozświetliła całą przestrzeń koło łóżka. Drzwi się zamknęły, a w pokoju byłem tylko ja i moja omega.
Nasza omega ma ruje!
Zapach Bakugo był bardzo mocny. Stał koło mojego łóżka. Oblizał się i powoli usiadł koło mnie. Zanim zdążyłem cokolwiek zrobić zdjął ze mnie bluzkę. A potem złączył nasze usta. Nie sądziłem, że on będzie tak wyglądać podczas ruji. Kompletnie stracił panowanie nad ciałem. Jego oczy były nieobecne. Czyli omega miała nad nim kontrolę. Nie chce takiego Katsukiego. Chciałem zrobić to z normalnym Bakugo. Złączył nasze usta. W namiętnym pocałunku. Nim zdążyłem cokolwiek zrobić, moja omega usiadła na mnie, całując mnie bardziej namiętnie.
Bakugo
Nasza alfa!
Kurwa przestań!! Moja omega nie chciała słuchać. Siedziałem teraz na swoim chłopaku okrakiem całując go. Nie mogę, przeżyć swojego pierwszego razu nie mając kontroli!
Nasza alfa! Potrzebujemy jej
-Eijiro...-wyjęczałem, ocierając się już ze własnej woli-Eijro zróbmy to!-pocałowałem go w usta policzek brodę. Nagle alfa oszalała. Szybko mnie zrzuciła z siebie i zawisła nade mną. Złączyłem nasze usta.
Kirishima
Wrócił mój Bakugo. Zacząłem całować jego szyję. Robiłem mu malinki, a on jęczał pode mną. Blondyn był w samych bokserkach, miał widoczny problem. Zarumieniłem się.
-kiri~-Wyjęczał do mojego ucha. Sam byłem już mocno podniecony i szczerze wszedłbym w niego od razu. Złapałem za materiał jego majtek. I ściągnąłem je jednym ruchem. Nie wiedziałem, od czego zacząć. Było widać na kilometr, że to jest mój pierwszy raz. Wziąłem w ręce jego męskość. On jękną i poruszył biodrami. Zacząłem poruszać ręką, jednocześnie całując się z nim. Bałem się, że zrobię coś nie tak i że skrzywdzę moją omegę. Zostawiłem mu kilka malinek na łopatkach obojczykach. Chłopak jęczał i sapał. Byłem pierwszy, który to widzi. Nikt poza mną nie mógł nacieszyć wzroku takim wyrazem twarzy Bakugo. Na co dzień wredny niemiły katsu leżał teraz pode mną i prosił o więcej. Ręką zjechałem do jego pośladków. Jękną głośno, gdy włożyłem w niego jeden palec. Ciasny. Bakugo jest bardzo Ciasny i mokry. Szybko pozbyłem się moich ubrań.
-wejdź we mnie!! Kiri! -krzyknął czerwony na twarzy włożyłem w niego drugi palec. Poruszałem nimi i delikatne zginałem. Bakugo to się spodobało, bo zaczął się sam na nie nabijać. Postanowiłem działać. Szybko w niego wszedłem.
-ahhhhumm Kirishima!!!-wrzasnął, na całe gardło płakał. Bolało go to. Nie chciałem zrobić mu krzywdy!! Zacząłem z jego powoli wychodzić.
-n-nie!, zostań!! -jęknął i nabił się na mnie z powrotem. Sam cicho jęknąłem. To dziwne, lecz wspaniałe uczucie być w Bakugo. Taki Ciasny...
Postanowiłem się zacząć poruszać. Jęki Katsukiego rozniosły się po całym pokoju tak jak i jego zapach. Złączyłem nasze usta. Nasze języki tańczyły w wspaniałym tańcu, który był delikatny, ale jednocześnie mocno erotyczny. Zabrakło nam powietrza, ale nie przestaliśmy. To przecież dopiero początek!
-moc..mocniej~-wyjęczał mi w usta. Przyspieszyłem zacząłem poruszać też ręką na jego członku. Mimika twarzy Bakugo była bezcenna. Zamknięte oczy lekko otwarte usta. Czerwone policzki...boski...właśnie takiego go sobie wyobrażałem. Złapałem go za rękę, zaplątując nasze palce w koszyczek. Nagle chłopak wygiął się i jęknął, brudząc nasze ciała. Zmieniłem delikatnie pozycję, teraz on klękał a ja nadal się w nim poruszałem. Mimo iż przez chwilą doszedł, już był znów twardy. Poruszałem się w nim szybciej i mocniej wbijałem się w jego czuły punkt. Doszedłem w nim a on na moją pościel. Padliśmy na łóżko. Leżeliśmy na boku zakleszczeni. Całowałem go po karku, by uspokoić jego szybki oddech.
-boli?
-nie, bo jesteś przy mnie- uśmiechnąłem się. Zaciągając się jego zapachem
-kocham cię!
-ja ciebie też
///
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro