19
Weszliśmy do mojego pokoju. Zarumieniłem się delikatnie i spojrzałem na alfę. Zdjąłem białą koszulę, by nie poplamić ją krwią. Zarzuciłem ręce na jego szyję.
-Kocham Cię-pocałowałem go. Posadził mnie na biurku. Zaczął mnie całować. Schodził coraz niżej. Ręką z cisnął mojego sutka.
-jesteś bardzo wrażliwy tu~-zaczął się nim bawić-może to sprawa ciąży? Czy może często nimi się bawisz gdy się tobą nie zajmuje-mrukną wsłuchując się w moje jęki. Zaplątałem nogi na jego pasie. Całowałem się z nim agresywniej podniósł mnie kładąc ręce na mojej pupie. Przygryzłem jego wargę
-c...chłopcy... widzę, że wam przeszkadzam...-mruknęła starucha patrząc się na nas.-miałam zadzwonić do waszego wychowawcy, ale ten zadzwonił sam. Jutro nie ma lekcji, bo jest jakieś święto czy Coś!-spojrzałem na nią morderczym wzrokiem.-spokojnie bachorze możecie wracać do pieprzenia się-szybko wyszła a ja czerwony na twarzy położyłem głowę na jego ramieniu.
-zajebie staruchę!-alfa szybko położył mnie na łóżku i zawisł nade mną. Całowałem go.
-oznacz mnie~-wypaliłem od razu, Kiri kiwnął głową i przekręcił mnie na brzuch. Przymknąłem oczy czekając na ból. Krzyknąłem. Zaciskając ręce na pościeli. Łzy napłynęły mi do oczu. Kurwa jakie ostre zęby!
-cholera!!! Ja pierdole!!-a mówią, że ból przechodzi i jest sama radość i podniecenie!! Kurwa!! Czy każda omega jest masochistą?!
-skarbie....bardzo b....
-kurwa...nie! Jest zajebiście! Kurwa tak fantastycznie, że chyba jestem jebanym masochistą!-wykrzyknąłem mocząc poduszkę łzami
-misiu...-nagle poczułem mocniejszy zapach alfy...jęknąłem odwracając się i pocałowałem go w usta.
Kirishima
Bakugo nagle jęknął. Pocałował mnie w usta i się oblizał
-chce dziecko!
-jesteś już w ciąży-zaśmiałem się
-chce już następnego szczeniaka!
-ale Bakuś ty nawet tego nie urodziłeś
- to, kochajmy się!
-twoi rodzice są dosłownie za ścianą!-zaczerwieniłem się.
-pieprz mnie!-zdjął z siebie bluzkę
-skarbie jesteś w ciąży...a jak coś się jej stanie?
-malutka na kilka godzin zasłoń oczy!-zasłonił rękoma brzuch mówiąc do niego.-mamusia i tatuś muszą pobyć chwile sami! Rozumiesz?
-katsu...
-kurwa nie widzisz, że gadam z naszą córką?!-wrzasnął-a więc, dlatego na 2 godzinki albo dłużej. Proszę nie dawaj o sobie znaku życia-uśmiechnął się głaszcząc brzuch-nie mam zamiaru podczas orgazmu lecieć do kibla~-poklepał delikatnie brzuch lekko czerwony na twarzy -na czym skończyliśmy?-oblizał wargi
-katsu...
-kurwa, ciąża to nie choroba!! Dziecko Chyba wytrzyma kilka godzin raz na tydzień, gdy będziemy się pieprzyć!! A teraz pieprz mnie! Albo kurwa sam to zrobię -krzyknął rozpinając mi rozporek i wyciągając moją męskość.
-tylko nie krzycz potem, że twoi rodzice nas słyszeli-zacząłem go całować.
Katsuki
Obudziło mnie ciche pochrapywanie. Przetarłem oczy i szturchnąłem alfę. Złapałem się za kark. Rana mocno szczypała. Syknąłem z bólu
-kurwa...Kiri-walnąłem go łokciem w żebra
-c-co jest?-zapytał, drapiąc się po głowie
-nie pamiętam, co się działo po tym jak poczułem twój mocny zapach-powiedziałem przecierając twarz ręką
-n-nie pamiętasz?-zamrugał dwa razy sennie-no tak omega przejęła nad tobą kontrole.-zaśmiał się i mnie przyciągną do siebie
-co zrobiła!?-wstałem z łóżka, lecz szybko syknąłem z bólu i usiadłem spowrotem-kurwa...co ty mi zrobiłeś?
-mówiłem wczoraj, że będzie cię boleć!!-bronił się siadając
-kurwa zamknij się! Dupa mi odpada! Kurwa mam ci dać szlaban na pieprzenie mnie czy co?!
-ale to ty nie chciałeś przestać!
-wcale nie mogłeś mojej omedze powiedzieć, że już wystarczy!!
- mówiłem.....ale
-ale!?
-nie słuchałeś! Skarbie!! Kochaliśmy się puki nie zasnąłeś w połowie dziewiątej rundy-zrobiłem się czerwony
-że kurwa co?! dziewiąta runda?! a dziecko? nie pomyślałeś o nim?!
-kazałeś mu zamknąć oczy i nie przeszkadzać
-co kurwa!? gadałem do brzucha?-alfa kiwnęła głową -i to wszystko przez jedno oznaczenie...-syknąłem przecierając kark. Alfa szybko mnie pocałowała w ranę.
-jesteście tylko moi!
-ta o kogo innego - odwróciłem się do alfy i pocałowałem go w usta
\\\\
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro