18
W szatni nie było torby ani ubrań blondyna. Przeklnołem pod nosem biegnąc do akademika. Boje się, że coś się stało przez ten upadek dziecku. A co jak poronił?! Ja tego nie przeżyje! Kocham to dziecko! Katsuki to omega....on to się załamie! Pobiegłem do akademika, lecz w pokoju też go nie było. Walnąłem głową o ścianę bardzo mocno. Poczułem ból i ciepły płyn spływający po czole.
-kurde! Blasty!! Czemu musisz zawsze uciekać!-wrzasnąłem kucając i opierając się o ścianę
-Kirishima!-do pokoju wbiegł deku.-jest Kacchan?-zobaczył mnie i zamknął usta. Pewnie chciał zadać pytanie o dziecku
-nie ma go...zawsze ucieka...zawsze się boi...
-musisz go zrozumieć...od niedawna jest początkującym rodzicem
-a ja czym jestem! Też nigdy dziecka nie miałem! Boje się...a co jeśli poronił?!-Deku pomógł mi wstać. Usiedliśmy na łóżku Bakugo. Deku chwile pomyślał i wyciągnął z szafki nad biurkiem apteczkę
-widziałem jak przed ciosem zasłonił brzuch. Poza tym sprawnie uciekł więc na pewno dziecku nie zrobili krzywdy.-opatrzył mnie zaklejając ranę plastrem
-czemu nie poczekał na mnie? Czemu uciekł ?
-Kacchan ma humorki....łatwo go zdenerwować czy za smucić. Słyszałem waszą kłótnie przed treningiem. Nie powinieneś na niego krzyczeć! Wiem, że jego zachowanie może cię denerwować, ale on jest w ciąży! Gdybyś to ty był w ciąży to też byś nie zrezygnował z treningów i marzeń!
-wiem...jednak...-zasłoniłem twarz rękoma-my się chyba nie nadajemy jeszcze na rodziców-szepnąłem
-Kirishima! Jeżeli powiesz Kacchanowi by usunął to pożałujesz!
-nie! Nie chcę by zabito nasze dziecko...chce by Katsuki...był szczęśliwy
-to idź mu to powiedz!
-masz rację!!-uśmiechnąłem się-tylko nie wiem gdzie jest....-zaśmiałem się nerwowo
-jest zdenerwowany, zaniepokojony jego omega pewnie boi się o dziecko. Więc żeby ją uspokoić poszedł do miejsca gdzie czuje się bezpiecznie i zna go od bardzo dawna.
-dzięki! Już wiem gdzie szukać!! Jedno pytanie
-tak?
-skąd to wiesz?
-znam Kacchana od dziecka. Ostatnio nawet poprawiłem nasze relacje poza tym ja też jestem omegą. Dobra ja lecę na trening-uśmiechnął się i wyszedł z pokoju.
***
Biegłem najszybciej jak mogłem, szczerze nie wiedziałem na 100% czy jest tam moja omega.
Omega! Nasza omega!
Przeskoczyłem przez furtkę od płotu i pobiegłem do drzwi. Zacząłem szybko walić w nie pięścią.
-kurde! Co się tam dzieje!! Pali się?-usłyszałem krzyk kobiety. Już po sekundzie drzwi się otworzyły-Kirishima!?-zdziwiła się
-Jest Katsu!?-wrzasnąłem na blondynkę zaglądając jej przez ramię.
-wejdź-wpuściła mnie do środka. Zdjąłem buty i poszedłem do salonu.-jest, przyszedł cały zapłakany, roztrzęsiony. Nie chciał nic mówić, po prostu poszedł do swojego pokoju i się zamknął.
- To moja wina....pokłóciliśmy się...-usiadła koło mnie i kiwnęła głową bym kontynuował-zabroniłem mu coś zrobić, nie spodobało się to mu i zaczął krzyczeć że się nie zgadza. Potem ja zacząłem krzyczeć...nasza ''rozmowa'' zeszła na temat jego ostatniej ruji.....no i zdenerwowany wykrzyczał, że nie chce mnie widzieć...muszę go przeprosić!
-ach..-mruknęła cicho- kłótnie przed małżeńskie- powiedziała-ej bachorze!! Choć do mnie!!!-krzyknęła na cały dom....Charakter...jest przekazywany po mamuśce?....ciekawe czy jego babcia...też jest taka jak oni
-spieprzaj!-odkrzyknął ze swojego pokoju
-Katsuki! Natychmiast do mnie!
-kurwa!! Czego chcesz babo!!-zszedł po schodach był wkurwiony. Zobaczył mnie, spojrzał mi w oczy a ja się lekko uśmiechnąłem. Od razu powiedział coś pod nosem i pobiegł do swojego pokoju.
-bachor...
-spokojnie ja pójdę do niego
Bakugo
Usiadłem spokojnie na moim starym łóżku. Położyłem się kładąc głowę na poduszce
-Blasty...?-zapukał do drzwi
-idź sobie!
-proszę pogadajmy
-nie! Ona miała być naszym sekretem a ty to powiedziałeś całej klasie!!
-nie chciałem....bałem się o was...proszę otwórz je-złapał za klamkę i chciał otworzyć.
-n-nie
-proszę skarbie...obiecuje już nie krzyczeć na ciebie!!
-chce być bohaterem...nie chce być kurą domową...
-nie będziesz! Nauczę się nawet gotować, jeśli mi pomożesz!-zaśmiałem się pod nosem.
-kuchnię to zostaw spokoju! Ty to nawet czajnik byś spalił-zaśmiałem się
-proszę otwórz skarbie...-wstałem i otworzyłem drzwi od razu Alfa mnie przytuliła. Kontem oka zobaczyłem plaster na jego czole
-co się stało?
Kirishima
-to nic-odtrąciłem jego rękę którą chciał dotknąć rany- chodź zrobię ci herbatę. Tego nie spale naprawdę!-zaśmiałem się i wziąłem omegę na ręce. Zszedłem po schodach-może powiemy twoim rodzicom o księżniczce- mruknąłem patrząc na brzuch blondyna on jednak się wtulił we mnie. Na dole w salonie na kanapie siedzieli rodzice blondyna. Uśmiechnęli się widząc spokojną omegę. Posadziłem go na fotelu. Jednak ten zakrył usta i wybiegł z salonu.
-spokojnie-zaśmiałem się nerwowo. Kobieta wstała i z komody wyciągnęła książkę usiadła do stołu pokazując, że mam usiąść obok niej. Niedaleko nas stał ojciec Bakugo.
Bakugo
Wyszedłem z łazienki i usłyszałem śmiech całej trójki. Szybko pobiegłem jak najszybciej do nich, bo wiedziałem co się tam dzieje
-tu miał 6 lat! Wtedy pierwszy raz spalił kanapę swoim darem!
-Ale Katsu był uroczy!~
-zajebie cię stara kobieto!-wyrwałem album spod nosa mojej alfy
-nie jestem jeszcze taka stara!! Spokojnie dożyje do wnuków i będę jeszcze piękna i młoda!!!-Kiri dyskretnie pokazał mi, że mamy jej powiedzieć. Wstał i położył rękę na moim brzuchu. Zrobiłem to samo.
-jesteś stara! Jesteś już starą babą!!-mruknąłem
-co wy....
-kurwa mówię babo, że będziesz babcią!!!-wrzasnąłem na całe gardło. Pewnie nawet sąsiedzi to słyszeli
-Katsu...spokojnie przecież ja mogłem to powiedzieć-uśmiechnął się delikatnie
-jesteś w ciąży?!-krzyknęła zdziwiona. Kiwnąłem głową na tak. Od razu wstała i przekręciłam mnie tak, że stałem do niej tyłem-czemu nie jesteś oznaczony!? Wiecie ile to jest kary! Nie dość, że pieniężna to jeszcze szczeniaka wam mogą zabrać! albo Kirishime do więzienia wsadzić! Dlatego tak ciągle reagujesz Katsuki . Omega nie czuję się bezpiecznie ,dlatego ciągle wywołuje awantury żeby się obronić-krzyknęła-jesteście za młodzi na dzieci...wy nawet szkoły nie skończyliście!
-nie planowaliśmy tego-mruknął Kiri
-tak....debil nie użył prezerwatywy, gdy miałem ruje!
-był środek nocy! Obudziłeś mnie i krzyczałeś, że mnie pragniesz!!-wrzasnął
-ej spokojnie nie ma co się kłócić-mruknął ojciec
-właśnie Blasty....nie wracajmy już do tego tematu-pocałował mnie w policzek.
- zadzwonię do waszego wychowawcy-mruknęła kobieta-że zostaniecie na noc
-po jaką cholerę?!-nagle usłyszałem grzmot. Za oknem się rozpadało.
-idźcie do twojego pokoju Katsuki najlepiej załatwcie sprawę z oznaczeniem
-ta cokolwiek.-ruszyłem do mojego pokoju. Shitty hair złapał mnie za rękę
-chce byś był szczęśliwy!-pocałował mnie w usta! Kurwa nie na oczach staruchy!
///
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro