Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Ślad pierwszy


Przez lata oprócz Nezu wychowywali mnie różni bohaterowie... Cementoss, Eraserhead, Ectoplasm, Blood King, Hound Hero, Lunch-Rush, Midnight, Thirteen, Power Loader, Present Mic, Recovery Girl, Snipe... Raz na jakiś czas przychodzili z nimi Backdraft, Best Jeanist, Buster Hero, Desutegoro, Edgeshot, Chivalrous Hero, Gunhead, Ingenium, Kamui Woods, Manual, Pixie-bob, Uwabami... Prawie wszyscy chcieli mnie poznać, a potem mnie odwiedzać, więc właściwie codziennie miałam gości...

Niektórzy mnie denerwowali, ale wszyscy chcieli mi pomóc, więc byłam w stanie im to wybaczyć, dzięki nim od najmłodszych lat miałam możliwość szkolenia z najlepszymi, a ostatnio zaczął do mnie przychodzić All Might, czyli Yagi Toshinori, zapoznał mnie z młodym chłopaczkiem, nazywa się Midoriya Izuku, ale pozwolił mi mówić na siebie Deku... Właśnie z nim pisałam, Toshinori przekazał mu One For All, ale nie wiem, czy Izuku zdał.  

18:27

Taro Izumi: I co? Zdałeś?

Przez jakieś kilka minut nie dostałam wiadomości, więc poszłam do lodówki po mój pudding, kiedy skończyłam go jeść, zadzwonił mój telefon, używając swojej mocy, przyciągnęłam go do siebie.

-Słucham?

-Zdałem!!!

Przez jego głośny krzyk odsunęłam telefon od ucha i włączyłam na głośno mówiący, biorąc kolejny pudding.

-To świetnie. Jak tam One For All?

-Ciężko go używać... Złamałem prawie, wszystkie koście, ale Recovery Girl w pełni mnie wyleczyła!

Zaśmiał się, a ja oczami wyobraźni widziałam, jak drapie się po głowie ze szczerym uśmiechem.

-Powinieneś bardziej uważać...

-Tak wiem. Muszę lecieć! Do zobaczenia!

-Pa Deku.

Rozłączyłam się, podrzucając telefon coraz to wyżej, haczyk jest taki, że nie używałam do tego rąk tylko indywidualności...

-Dobry wieczór Izumi.

Spojrzałam na Nezu i skinęłam głową.

-Cześć...

Wstałam by zrobić herbatę, kiedy łasica usiadła przy stole, przed nim położyłam ciasteczka i kubki z herbatą, po czym usiadłam naprzeciw niego.

-Dzisiaj go otworzysz?

-Prezent tak... Listu nie.

-Powinnaś go przeczytać. Wyraźnie napisał, że po tym, jak wrócisz do domu, minęło wiele lat, powinnaś w końcu to zrobić. -Przerwał na chwilę, patrząc na mnie z tym swoim uśmiechem- Mówię o obu listach. Drugi zaadresowany na dzień przed wstąpieniem do akademii również.

-Nie mam odwagi... Boję się zobaczyć co jest w środku.

-Twój brat cię kochał, na pewno ci wybaczył.

-Zabiłam ich...

-Nie zabiłaś.

-Nezu ja ich zamordowałam! Własnymi rękami! Jednego po drugim... Jestem śmieciem jak mój ojciec.

-To nie prawda, ja widzę piękną i bardzo silną młodą kobietę.

-Jestem złodziejem... Moja moc, wpisali mnie jako żywiołaka wiatru, ale...

Zamilkłam, zaciskając mocniej pięści.

-Twoja moc polega na tym, że mordując kogoś, możesz przejąć jego indywidualność.

Spojrzałam na niego z szokiem i niepewnością, nigdy nikomu nie powiedziałem, jaka jest moja prawdziwa moc.

-Jak się dowiedziałeś?

-Nie jestem głupi Izumi. Zauważyłem, że masz więcej indywidualności, dziwnym trafem były takie same jak twojego rodzeństwa, jako dziecko nigdy nie wracałaś z ranami, mimo że ciągle się biłaś, to było dosyć proste.

-Ech... No trudno.

Mruknęłam, poprawiając nerwowo brązowe kosmyki, opadające na moje czoło.

-To jedna z cech, które lubię w tobie najbardziej. Kiedy coś wyjdzie na jaw, nie ukrywasz tego.

-Czasami ukrywam... Są rzeczy, o których lepiej nie wiedzieć.

-Co nie zmienia faktu, że jesteś najsilniejszym dzieckiem, jakie widziałem.

Zdziwiłam się, dużo osób mi to mówiło, ale jeszcze nigdy on.

-Dlaczego mówisz mi to teraz?

-Bez powodu, po prostu uważam, że inni z twoimi przeżyciami załamaliby się, a ty jesteś pełną życia dziewczyną, trochę za bardzo żartobliwą, ale szczęśliwą.

-Dopóki nie wrócę do domu.

-To się jeszcze zmieni.

-Co to miało znaczyć?

-Najpiękniejsza miłość powstaje w szkole.

Westchnęłam z rezygnacją, mierząc łasice obojętnym spojrzeniem.

***

-Widzę, że jesteś zmęczona, więc będę się zbierał.

-Co? Ach tak! Do zobaczenia.

Co prawda to prawda... Byłam pół przytomna, więc nawet nie zauważyłam, gdy zamknęłam drzwi za Nezu, udałam się do swojego pokoju, ale zanim tam weszłam, wróciłam po dzwoniący telefon.

-Słucham...

Powiedziałam zaspanym głosem.

-Najpierw umyj uszy łajzo.

Na ten głos trochę się rozbudziłam.

-A ty zęby, bo aż tu dociera ten swąd.

Po naszym rutynowym przywitaniu zawsze wracamy do normalnej rozmowy, a tym razem nie było inaczej.

-Nie zgadniesz co twój, zajefajny przyjaciel znalazł?

-... A! Ty o sobie mówisz?

-No chyba nie o tobie! Zresztą... Zaraz ci na pocztę wyślę.

-Już idę laptopa włączyć... Zdałeś kanalio?

-Oczywiście wypierdku.

-Mam nadzieję, że zdechniesz na tym bohaterstwie.

Zakpiłam, ale spotkałam się ze śmiechem Neita.

-Wtedy będę cię nawiedzał co wieczór i zabierał ci bieliznę.

-A co ty masz do mojej bielizny!?

-Po prostu jest wyjątkowo seksowna...

Zaśmiał się, a moje policzki pokryły się delikatnym rumieńcem... Doskonale wie, co mnie zawstydza, ale i ja wiem co na niego działa, jęknęłam przeciągle do telefonu, a w odpowiedzi usłyszałam szybszy oddech przyjaciela.

-Masz rację... Jestem wyjątkowo seksowna, chociaż ty też jesteś niczego sobie...

Zaśmiałam się gardłowo, wiedząc, że teraz przez jakieś 5 sekund Neito będzie analizował.

-Ja wiem, że jestem nieziemski!

-I wyjątkowo perfidny.

-Przesadzasz! Ja jestem po prostu szczery i sarkastyczny!

-Nie sarkazm to naturalna defensywa mózgu wobec mniej inteligentnych! Ja jestem sarkastyczna, gdy z tobą rozmawiam, a ty jesteś po prosty perfidny.

-Hę!? Już się bałam, że się językiem udławisz przy tak długiej wypowiedzi!

-Dobra ja kończę, a ty wysyłaj tę ciekawą rzecz.

-Spięłaś się jak facet w stringach.

-Podniecasz się jak kura miesiączko.

-Dobranoc!

-Dobranoc!

Tak mniej więcej wyglądają nasze wszystkie rozmowy, po tym, jak podłączyłam telefon do ładowania, sprawdziłam wiadomość od Neita, był to artykuł.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

792 słów 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro