Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Ślad dwudziesty piąty

Dzień minął mi raczej spokojnie, na przerwach gadałam z ludźmi z klasy, a na lekcjach czatowałam z znajomymi, za godzinę mam przerwę obiadową, ale aż mi się rzygać chce jak pomyśle o tym całym żarciu ... Zadzwonił dzwonek oznajmiający o przerwie, a do klasy wpadł Neito z brązowym kartonem.

-Siemasz wywłoko !

Wydarł się bez żadnego skrępowanie i mimo zaskoczonych spojrzeń rzucił na moją ławkę karton.

-Co to za pudło chwaście, na odkrycie twojego mózgu trochę za wcześnie, nie uważasz ?

-Twój zajefajny przyjaciel odzyskał wszystkie bazgrolniki !

Powiedział dumnie, otwierając karton, do którego zajrzałam z dziecinnym uśmiechem i wyciągnęłam jeden w różowej, zakurzonej i poplamionej okładce.

-Wow ! Są tu jeszcze te z przedszkola !

-Myślałem, że je spaliliśmy, ale jak widać przetrwały.

-Gdzie ty je znalazłeś ?

Blondyn wyprostował się z smutnym uśmiechem.

-W jamie smoczycy ...

Skwasiłam się tak samo jak chłopak i momentalnie zrobiło mi się go szkoda.

-Powiedz, że nie poszedłeś tam sam ...

-Powaliło cię !? Sam nigdy bym tam nie poszedł ! Zabrałem pięć osób !

-Wnioskując po tym, że żyjesz nie dowiedziała się o niczym ?

-Gdyby wiedziała co planuje i to z tobą, wypatroszyłaby mnie na miejscu i bądź pewna, że przylazłaby po ciebie .

-Oj w to nie wątpię ...

Schowałam zeszyt i wyliczyłam te z czwartej klasy.

-Dobry rocznik.

-Jeden z najzabawniejszych.

-Po prostu bardziej wydajny ...

-I dlatego idealny.

Przybiłam chłopakowi żółwika, kiedy ten stanął za mną opierając brodę na mojej głowie, w pewnym momencie wskazał palcem na jeden z pomysłów.

-Ten jest obowiązkowy !

-Hm ? Dlaczego ?

-Prosta odpowiedź , 2-C ...

Uśmiechnął się złośliwie co odwzajemniłam.

-Ty szczwany lisie ... Ukartowałeś to ? Dobrze wiedziałeś, że wybiorę ten rocznik ?

Chłopak zaśmiał się wzruszając ramionami.

-Znam cię lepiej niż samego siebie !

-Wyobraź sobie, że ja ciebie też, więc stawiam na 3-B.

-Wariatka ... Jak zwykle w szczyt ?

-Nom ! Spodziewałeś się tego, więc nie marudź ...

-Spodziewałem, dlatego sprawdziłem i nie pasują terminowo.

-Kurczaczki ! Więc jednak 2-C ... Ale i tak im nie odpuszczę !

-W to nie wątpię ... Ale mam sprawę na tu i teraz.

-Hmm ?

-Prosta akcja ... -Chłopak nachylił się nad moim uchem- Słyszałem, że dzisiaj będzie jakiś specjalny wykład, możemy to wykorzystać ...

Oderwał się od mojego ucha, a ja odwzajemniłam jego ogromy uśmiech.

-O której ?

-Jeszcze nie wiem.

-Napisz.

-Wszystko możemy zrobić dopiero po potwierdzeniu ...

-Jeszcze to obgadamy ...

-Ja się zbieram.

Rzucił na moją ławkę kilka zeszytów z cwanym uśmiechem.

-Od piątej w górę, przejrzyj je idiotko !

-Spokojna twoja rozczochrana kanalio !

Chłopak zniknął razem z kartonem, a chwilę później do klasy wszedł nauczyciel,  zaczynając lekcję, całą chemię spędziłam, na zaznaczaniu dobrych żartów,  po które mój kochany przyjaciel zawędrował, aż do swojej zrzędliwej babki, zadzwonił dzwonek, a ja schowałam ostatni zeszyt do plecaka, rozciągnęłam się na krześle i spojrzałam na stojącego nad moją ławką chłopaka.

-Co jest Denki ?

-Idziesz na stołówkę ?

-Nawet nie przypominaj mi o jedzeniu ...

-Co jest ?

-Zostałam zmuszona do zjedzenia amerykańskiego śniadania ...

-Przecież to jest wielkości obiadu !

-No właśnie, nie chce widzieć niczego jadalnego do emerytury.

-No trudno powiem reszcie jaka jest sytuacja, a ty sobie tu posiedź, do później !

-Na razie ...

Położyłam się na ławce z ulgą, przez chwilę myślałam, że powie żebym i tak poszła, ale na szczęście tego nie zrobił ...

-Amerykańskie śniadanie ?

-Weź nie przypominaj ...

Jęknęłam zerkając na chłopaka, stojącego nade mną.

-Idziesz ze mną ?

-Czemu nie ...

Leniwie podniosłam się z krzesła i poszłam za chłopakiem, zabierając ze sobą jedynie butelkę wody. Lepsze to, niż siedzenie samotnie w klasie, lub w stołówce pełnej jedzenia.

-Jak było na zakupach ?

Zagadał niby od niechcenia, ale wątpię, że pyta z nudów.

-Przyjemnie, spotkałam starą przyjaciółkę, poznałam lepiej dziewczyny, ogólnie miło spędziłam czas, więc wypad był udany ... A ty co robiłeś ?

-Czytałem i powtarzałem materiał na lekcje.

Spojrzałam na niego z zaskoczeniem.

-Ty sobie żartujesz ? Chłopie korzystaj z tej swojej przystojnej twarzyczki i idź się zabaw, nie możesz całe życie siedzieć w pokoju !

Shoto jak zwykle stuknął mnie w głowę, na co tylko przewróciłam oczami.

-Nieważne ... Zapomnij, że cokolwiek mówiłam.

-Odmawiam, staram się zapamiętać wszystko co z tobą robię.

Zerknęłam na niego, krzyżując tym nasze spojrzenia.

-Wiesz, że to głupie ?

-Hm ? Dlaczego ? Chyba właśnie o to chodzi w przyjaźni ?

Tym razem to ja puknęłam go w czoło, przez co spojrzał na mnie z zaskoczeniem.

-Jeśli będziesz chciał zapamiętać wszystko, nie zapamiętasz niczego dokładnie ...

Przez resztę drogi między nami panowała cisza, której jakoś nie chciałam przerywać, kiedy doszliśmy na miejsce, usiadłam przy tym samym stoliku co dzień wcześniej.

-Smacznego.

Rzuciłam odwracając głowę od jedzącego chłopaka.

-Dzięki .

-Nie ma za co.

-Robisz coś po szkole ?

Przeniosłam wzrok na Shoto z uśmiechem.

-Postaram się dożyć do jutra, tak samo jak przez ostatnie lata mojego zwariowanego życia, dlaczego pytasz ?

-Chce iść z tobą do centrum.

Całkowicie odwróciłam się w jego stronę, ale ten w spokoju jadł ryż.

-Dziwak z ciebie ...

-Nie rozumiem co to ma wspólnego z tematem ?

-Po co chcesz tam iść ?

-Chce dowiedzieć się, co w tym ciekawego.

-Nigdy nie byłeś w centrum handlowym ?

Chłopak pokręcił przecząco głową, co naprawdę mnie zdziwiło.

-A w kinie, parku rozrywki czy jakimkolwiek miejscu służącym do zabawy ?

-Nie.

-Przyznam, że to dziwne ... -Wyciągnęłam swój telefon, sprawdzając co dzisiaj grają. Wystawiłam mu telefon z listą lecących filmów- Wybierz któryś, zabiorę cię do kina.

-Jaka to różnica na jaki pójdziemy ?

-Taka, że każdy film jest z innego gatunku, zwykle po nim określone grupy ludzi, wiedzą co będą oglądać.

-Hm ? Co to jest "50 twarzy Grey'a" ?

-Zboczony romans.

-"Baba Jaga" ... Lubisz horrory ?

-Tak.

-"The Babadook" ... "Jurassic World" ... "Siedem minut po północy" ... "Był sobie pies" ... Sporo tych filmów i tak jest codziennie ?

-Tak, wybrałeś coś ?

-Jurassic World ... Może być ?

-To będzie twój pierwszy raz w kinie, wszystko jest po twojemu- Wzruszyłam ramionami, kupując dwa bilety na seans o 18:15- W ogóle wiesz jak działa kino ?

-Oglądasz film na dużym ekranie i zajadasz przekąski.

Uderzyłam się z placka w czoło, wypuszczając przy tym powietrze z ust, miał rację, ale zawsze uważałam, że w tym chodzi o coś więcej, a on ? Powiedział to tak, jakby był zmuszony do pójścia do kina.

-Kupiłam już bilety przez internet, więc nie musimy się tym przejmować, ale zazwyczaj w kinie staję się najpierw w kolejce po bilet, później zwykle kupuję się popcorn i jakiś napój, chociaż na pewno to wiesz ... Chyba ?

-Po co się to robi ? Obejrzenie filmu bez jedzenia czy picia jest możliwe, człowiek potrafi przetrwać bez jedzenia o wiele dłużej.

Zaśmiałam się podpierając głowę na rękach, obserwowałam twarz chłopaka z uwagą.

-Dla przyjemności Shoto, dla przyjemności.

-Nie rozumiem.

-Zrozumiesz ... W każdym razie ... O której i gdzie chcesz się spotkać ?

-Mogę po ciebie przyjść jeśli dasz mi adres.

Przez chwilę się zastanawiałam, ale kiedyś odpowiedzieć musiałam.

-Aktualnie mam w domu pewnego nieobliczalnego człowieka i nie wiem, czy skończy się to dla ciebie dobrze.

-Co takiego może mi się stać ?

-Wolę nie myśleć ... Możemy spotkać się już przed centrum, co ty na to ?

-O 16:30 ?

-Jasne !

Chłopak dokończył swoje bento, a ja upiłam parę łyków wody.

-Zbierajmy się.

-Pewnie.

Chwyciłam butelkę wody i podeszłam do chłopaka, który podniósł się z miejsca, zabierając przy tym swoją torbę. Kiedy szliśmy do klasy, wpadł na mnie Neito.

-Gdzie ty masz telefon dziewucho !? Teraz mamy mniej niż 10 minut ! -Pociągnął mnie w stronę dużej sali gimnastycznej, otoczonej ze wszystkich stron czerwonymi krzesłami- Wszystko ma się zacząć po tej lekcji czyli za jakieś 50 minut doliczając 5 na dojście ale dodamy dodatkowe 20 ...

Objaśnił mi swój plan i razem poczyniliśmy odpowiednie przygotowania do dzieła. Po skończonej pracy, opuściliśmy salę chwilę po dzwonku, do klasy weszłam z małym spóźnieniem, ale zauważyło to tylko kilka osób, bo weszłam okienkiem.

-Coś mnie ominęło ?

-Po tej lekcji cała szkoła będzie miała spotkanie z jakimś bohaterem.

-To wiem od dawna.

-Izumi ? Kiedy przyszłaś ?

Spojrzałam na nauczyciela angielskiego udając zaskoczenie.

-Przecież siedzę tu od samego początku.

-Naprawdę ? Mógłbym przysiąść, że cię nie było ...

-Wskoczyłam przez okno.

-Przestań żartować Izumi.

Powiedział, odwracając się do tablicy, a ja tylko wzruszyłam ramionami.

~~~~~~~~


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro