Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Ślad czterdziesty drugi


-Neito ...

Przyjaciel spojrzał na mnie z rozbawieniem, które szybko zmieniło się w szok, Neito zamoczył jakąś ścierkę, podeszłam do niego przytulając go delikatnie i pozwalając by przyłożył materiał do mojego oparzenia.

-Powinnaś mieć całodobową ochronę kanalio ... Tylko na chwilę spószczę cię z oczu i zaraz jesteś poszkodowana !

-To nieprawda ...

Chłopak jeszcze trochę na mnie pokrzyczał, ale ostatecznie zmierzył mnie pytającym spojrzeniem.

-Kiedy ty ją zabrałaś ?

Spytał odsuwając mnie od siebie, wcale mi się to nie spodobało.

-Ostatnio jak u ciebie spałam.

-Wiesz ile jej szukałem ?

-Długo ?

-Rozmawialiśmy już kiedyś na temat zabierania moim bluzek i bluz i spodni i ...

-Ogólnie wszystkiego ?

-Właściwie to tak ... Pytaj się zanim coś sobie przywłaszczysz.

-Wtedy byś się nie zgodził.

-No co ty nie powiesz ?

-Ale dzięki mnie masz się teraz w co przebrać ... Więc właściwie ci pomogłam ...

-To jedyny plus z tej sytuacji ...

-Izumi ?

Oparłam się o blat i spojrzałam z uśmiechem na resztę.

-No właśnie ! Co tam u was ?

-My powinniśmy o to pytać idiotko !

-Ja rozumiem, że się martwiłeś Bakusiu, ale nie musisz krzyczeć.

Chłopak prawdopodobnie by się na mnie rzucił, gdyby nie interwencja Eijiro i Denkiego, przeleciałam wzrokiem po reszcie grupy i podeszłam do blondyna, który zaczął rozsmarowywać na moim policzku maść na oparzenia, przez chwilę próbowałam jakoś go do tego zniechęcić, ale jego spojrzenie skutecznie mnie uspokoiło.

-Dzięki ...

Jęknęłam z pretensją, gdy nalepił plaster na mój policzek.

-Na pewno wszystko u ciebie w porządku ? Od bardzo dawna nie było cię w szkole i nie odpisywałaś nam, przyszlibyśmy wcześniej, ale nie wiedzieliśmy gdzie mieszkasz, a dopiero dzisiaj Todoroki i Bakugo powiedzieli, że wiedzą i ... Izumi !

Brunetka rzuciła się na moją szyję przez co zadławiłam się soczkie, który podał mi Neito.

-Och-aco ... Dusisz mnie ...

-Przepraszam !

Brunetka odsunęła się ode mnie, ale dalej była blisko mnie , jeszcze przez chwilę kasłałam, ale w końcu przestałam z triumfem uniosłam ręce w górę z zwycięskim uśmiechem.

-Przeżyłam !

-Złego diabli nie biorą ...

Jęknął, zabierając mi butelkę za co uderzyłam go łokciem między żebra.

-Pod którym względem ja jestem zła ?

-Pod każdym słońce, pod każdym.

Wyszczerzył się w chamskim uśmiechu na co pokazałam mu środkowego palca.

-Jeśli ktoś z tego duetu jest zły to ty kochanie.

-Uczyłem się od ciebie.

Zastanawiałam się przez chwilę nad odpowiedzią.

-Właściwie to mogę być tą złą ...

-Ocho ! Coś się szykuje !?

-Owszem. Zemsta na tobie !

-Za co tym razem ?

Wskazałam na plaster.

-Za to paskudztwo, którym mnie nasmarowałeś ! Szczypie i boli i swędzi i śmierdzi i ...

O i o tym mówiłam, ten zapach jest dla mnie tak drażniący, że musiałam kichnąć !

-Na zdrowie.

Rzucił nieprzejęty chłopak.

-Dziękuję ... - Złapałam chwilowego laga- Ej ! Nie przerywa, gdy jestem na ciebie zła !

-Misiu ... Musiałem.

-Nie misiu mi tutaj !

~~~~~~~~~~~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro