Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Ślad 97


Obudziłam się, ale ze zmęczenia ponownie zamknęłam oczy. Bolą mnie nogi... Podniosłam się na łokciach i spojrzałam na swoje nogi. Głowa Katsukiego znalazła się moim kolanie z moją pomocą, ale nie spodziewałam się, że Shoto również ułoży się w taki sposób. Jest o wiele za wcześnie na pobudkę, jestem wykończona po tym całonocnym graniu i na pewno nie mam zamiaru wstawać wcześniej niż o 12:00. Sięgnęłam ręką po dużą poduszkę, ale kiedy próbowałam ją ściągnąć na ziemię spadła jeszcze mała podusia. Jak dla mnie lepiej...

***

-Ej! Pobudka! 

Niechętnie otworzyłam oczy i spojrzałam na siostrę, dopiero po chwili dotarło do mnie , że za nią stoją uradowani znajomi z naszego rocznika i nie tylko. Zauważyłam również zasmucone spojrzenie Momo, ale kiedy zdała sobie sprawę, że na nią patrzę uśmiechnęła się radośnie. 

-Morda! Ja śpię!

Blondyn położył rękę na moim udzie, a ja poczułam potworny ból. 

-Cholera jasna!

Krzyknęłam, wstając z ziemi i łapiąc się za obolałe miejsce. W skutek mojego nagłego ruchu, głowy obojga chłopaków spotkały się z ziemią. Usłyszałam cichy jęk mieszańca. Neito, Eizo i Matsuoto jak na bff przystało zaczęli cisnąć ze mnie bekę. 

-Przestańcie się śmiać!

Syknęłam, rzucając w ich stronę poduszką.

-Co ty odpierdalasz Izumi!?

Wydarł się wkurzony blondyn łapiąc się za głowę.

 -To moja kwestia idioto! O ja pierdolę jak to boli!

-Bakugo!? Jak mogłeś ją oparzyć!?

Ochaco stanęła na przeciwko chłopaka i zaczęła prawić mu kazanie.

-Jesteś beznadziejny...

Rzucił Denki, Katsuki nie był zadowolony z obrotu spraw.

-Bardzo cię boli!?

Widziałam w oczach Momo panikę, ale zmieniła się ona w zaskoczenie, gdy Shoto spokojnie do mnie podszedł, klęknął przede mną, a jego prawa ręka zawisła kawałek na oparzeniem ochładzając tamten obszar. 

-Mówiłem, że on jest niebezpieczny dla otoczenia.

Powiedział rzucając mi spojrzenie z serii "A nie mówiłem?". Westchnęłam spuszczając głowę. 

-Może czasami... 

Powiedziałam, podnosząc wzrok na Bakugo, posłałam mu złowrogie spojrzenie, a chłopak jedynie odwrócił głowę w innym kierunku sycząc pod nosem jakieś obelgi. Cham! Zachowuje się jakbym to ja coś mu zrobiła! Ja ci pokażę ty idioto... Zemsta będzie słodka... W myślach obmyślałam już genialny plan zemszczenia się na chłopaku, ale niespodziewanie poczułam jak coś zostaje przyłożone do oparzenia. Spojrzałam na chłopaka, który zaczął owijać to miejsce bandażem. Świetnie... Kiedy chłopak skończył, Momo i reszta osób, które uczyły mnie poszczególnych przedmiotów stanęły nade mną z lekko zrezygnowanymi minami. Przechyliłam głowę na bok, patrząc na nich pytająco. Eizo przeszedł przez tłum pokazując mi zdjęcie na telefonie. Przedstawiało ono tablicę z wynikami egzaminów. Zanim zdążyłam jakoś zareagować zostałam zamknięta w uścisku Matsuoto. 

-Jestem z ciebie taki dumny! Mój mały geniusz! 

Zaśmiałam się cicho, ale przerwałam czując wściekłe spojrzenie Eiza. 

-Masz zamiar jakoś to wytłumaczyć? 

-Buuu! Nie powinieneś powiedzieć "Dobra robota" albo coś w tym stylu? Jesteś najgorszy Eizo!

Rzuciłam  wystawiając mu język. Nie oznacza to, że zapomniałam o ostatniej sytuacji. Jeszcze o tym porozmawiamy... Zdenerwowany chłopak zaczął rozciągać moje policzki, oczywiście nie zostałam mu dłużna. 

-Idiotka!

-Przygłup!

-Kurwa!

-Z ciebie jest męska dziwko!

-Chyba...

Przerwaliśmy naszą kłótnie, czując wściekłe spojrzenie blondyna. W tym momencie czułam się taka malutka. 

-Jakie to szczęście, że wasza dwójka tak dobrze się dogaduje ... -Powiedział z udawanym uśmiechem, który ociekał wściekłością- Skoro już zakończyliście tę jakże kulturalną wymianę zdań, na pewno z chęcią się przejdziecie, prawda?

Po minie Eiza wnioskowałam, że chce coś powiedzieć. 

-Niby dla...

Nie dokończył bo został mocno uderzony w brzuch, usłyszałam głuche trzaśnięcie... O cholera! Patrzyłam z nerwowym uśmiechem jak czarnowłosy opiera się o wysepkę kuchenną i klnie pod nosem z bólu. Poczułam nerwowe krople potu spływające po moim czole, wyczuwając karcące spojrzenie przyjaciela. Przeniosłam na niego wzrok, uśmiechał się upiornie. Ręce miał skrzyżowane na klatce piersiowej, palcami stukał o swoje ramię, miałam wrażenie, że ten dźwięk wybija godzinę mojej śmierci. Mam przejebane. Nie wiedziałam co powiedzieć, jeśli czegoś się nauczyłam przez przyjaźń z nim to, że lepiej nie denerwować go, gdy znajduje się w tym stanie. Obiecaliśmy sobie, że nie użyjemy naszych mocy przeciwko sobie, no chyba, że na treningu ... Nie mam co zrobić, zostaje mi go posłuchać. 

-Emmm... To my pójdziemy może po jakieś cisto!? 

Powiedziałam łapiąc czarnowłosego za ramię i ciągnąc go w stronę wyjścia. W pośpiechu założyłam buty i płaszcz. Wyszłam na dwór, było trochę chłodniej niż przez ostatnie dni i szybko dało mi się to w znaki przez moje ubrania. Miałam na sobie krótką, niebieską bluzeczkę z rękawkiem do łokci i leginsy z dwoma białymi pasami na kolanach. Zapięłam płaszcz pod samą szyję i schowałam ręce do kieszeni. Mimo że był długi, wcale nie dawał tyle ciepła. Bardziej było temu do grubszej narzuty na jesienne wieczory, ale Sonik mówił, że wiosna będzie zimniejsza, więc ją wyciągnęłam.

-Jesteś kretynką. 

Powiedział ściągając mój płaszcz, podał mi swoją bluzę. Spojrzałam na niego niepewnie.

-Nie będzie ci zimno ? Nie chce żebyś się rozchorował...

Chłopak przeczesał ręką swoje ciemne włosy i kiwnął przecząco głową. Nie chciałam się z nim spierać, więc założyłam bluzę. Była ciepła, duża i pachniała całkiem znośnie. Eizo schował ręce do kieszeni, mój płaszcz wisiał na jego przed ramieniu. Wyrównałam z nim kroku, chciałam skorzystać z okazji i nawiązać do ostatniego spotkania na komendzie. Dowiedzieć się co tam robił, ale bałam się odpowiedz... 

-Słuchaj... Ostatnio na komendzie... To... Ja nic nie zrobiłem. Naprawdę. Nie jestem do końca pewny jak ci to wytłumaczyć. To trudne... 

-Rozumiem. 

Powiedziałam posyłając mu lekki uśmiech. Spojrzałam przed siebie i lekko spuściłam głowę. Powinnam powiedzieć mu o moim wyjeździe... Jemu i Matsuoto... 

-Na pewno? Nie wyglądasz na zadowoloną.

Spojrzałam na chłopaka i kiwnęłam delikatnie głową. 

-Taa. Po prostu... Nad czymś się zastanawiam.

Czarnowłosy nie wyglądał na przekonanego moją odpowiedzią, w pewnym momencie zatrzymał się. Zrobiłam to samo, wyglądał jakby mocno się nad czymś główkował, po chwili wyprostował się do granic możliwości i zmarszczył brwi, posyłając mi niepewne spojrzenie. 

-Co ty tam robiłaś?

~~~~


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro