Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Ślad 66


-Okey ! Czyli jeszcze raz ! Nie lubią cię, bo nie chciałaś odwalić całej roboty za Rose ? Ale oni tak serio ?

Drugi raz zadałam to samo pytanie, ale naprawdę nie potrafiłam tego ogarnąć.

-No tak ...

Oparłam się o Neita biorąc łyżkę lodów do ust.

-Bez sensu.

-Sama to praktykujesz.

-Bez przesady, jeśli chodzi o pracę w grupach to zrobię to co zrobić mam !

-Jasne ...

Rzucił sarkastycznie mieszając słomką w swoim szejku.

-Nie, to akurat prawda !

-A ty we mnie nie wierzyłeś Bakuś !

Wolną rękę przyłożyłam sobie do czoła udając, że cierpię, ale szybko wróciła do szamania deseru.

-Aaaa !

Spojrzałam na Neita, który otworzył usta gapiąc się w telefon, z przyzwyczajenia dałam mu swoje trochę swoich lodów.

-Właściwie myślałam, że mnie olewasz.

Spojrzałam na dziewczynę z zaskoczeniem.

-Dyrek kazał mi nie odzywać się do ciebie przez kilka dni, bo chciałbyś się za klimatyzowała czy coś tam ! Aaaaa !

Tym razem Neito nakarmił mnie swoimi lodami, Fuyu patrzyła na nas z zaskoczeniem, ale na chłopakach nie robiło to już takiego wrażenia.

-Oni tak zawsze ?

-Tak, uprzedzając twoje następne pytanie nie są parą.

-Okey ... Tylko mi się wydaje, że tamten koleś ciągle się na nas gapi ?

W tym momencie wszyscy spojrzeli na chłopaka o jasnoniebieskich włosach, kiedy zobaczył, że na niego patrzymy, uśmiechnął się przyjaźnie i pomachał, ja i Neito od razu mu odmachaliśmy.

-Spoko to swój ziomek.

-Mhm, ale skoro luka zakład się szykuje.

-Ja w niczym już udziału nie biorę.

-Właściwie nie dziwię ci się, w końcu to był twój chłopak.

-Tęsknie za nim ...

Jęknęłam wspominając chłopaka o granatowo-fioletowych włosach i czarnych oczach.

-Jak każdy ! Był takim pociesznym idiotą ...

Oboje zatraciliśmy się w wspomnieniach o Kuro.

-Mówicie tak jakby nie żył.

Rzucił Katsuki piorunując wzrokiem patrzące na nas dziewczyny.

-Nie żyje, zginął rok temu w wypadku.

Odpowiedział Neito zerkając na mnie z troską.

-Taaa, to głupia historia ...

Odparłam, położyłam dłoń na kolanie przyjaciela, dając mu znać, że jest okej.

-Przykro mi.

Szepnęła Fuyu, atmosfera zgęstniała.

-A komu by nie było !?

Zapytałam z uśmiechem.

-Kuro był naprawdę równym ziomkiem.

-Mhm ... -Przez chwilę przypominałam sobie wszystkie nasze wspólne chwilę, ale nie chciałam, by reszta się zamartwiała, więc wróciłam do rzeczywistości- Ej Neito właściwie o co chodziło z tą księżniczką ?

Zmieniłam temat, przypominając sobie sytuacje z klasy, chłopak spojrzał na mnie z rozbawieniem.

-Tak w skrócie. Jak byłaś chora, to mi się strasznie nudziło, więc poszedłem sobie do Tetsumy na imprezę no i ona też tam była i tak jakoś wyszło, że później za mną łaziła i próbowała się umówić, raz z nią poszedłem, ale jest strasznie wkurzająca.

Zaśmiałam się cicho odkładając na stolik pusty puchar po lodach.

-Ciekawie.

-Nie chciałbym chodzić z tą pokraką do klasy ...

-Doprawdy ?

Spojrzałam na dziewczynę, która uśmiechała się krzywo.

-Fuyuko szczęścia nie miała ... Ale nie martw się możesz wpadać na przerwach do mnie !

Powiedziałam, próbując pocieszyć dziewczynę, chyba poskutkowało, bo parsknęła cichym śmiechem.

-Zapamiętam.

-A jakby mnie nie było Shoto i Bakuś się tobą zajmą, prawda ?

-Dobrze.

-Co !? A czy ja wyglądam jak niańka !?

Zaśmiałam się kpiąco.

-Nie przejmuj się tą wybuchową księżniczką ! Ma nierówno pod sufitem !

-Lista schorzeń psychicznych długa i szeroka.

Ach ten Neito zawsze się dołączy jeśli o obrażanie kogoś chodzi.

-Każde lustro pęka widząc tak skwaszoną mordę.

-Ja na jego miejscu zainwestowałbym w grzebień.

Chciałam coś jeszcze dopowiedzieć, ale czując morderczą aurę od blondyna,  postanowiłam się wycofać, porozumiewawczo spojrzałam na Neita, po czym uśmiechnęliśmy się w ten sam niewinny sposób przekrzywiając lekko głowy w prawo, zerwaliśmy się z miejsca biegnąc w stronę wyjścia, oczywiście Katsuki ruszył za nami.

***

Po paru godzinach biegu rozeszliśmy się w swoje strony, Shoto napisał mi, że on i śnieżka wracają do akademika. Katsuki w końcu się zmęczył i stwierdził, że ma nas dość, ale musiał wracać z Neitem pociągiem ...

-Izumi.

Powiedział spokojnie stojący przede mną chłopak o czerwonych oczach.

-Skąd wiedziałeś gdzie mieszkam ?

-Nie ważne. Wiesz chciałem cię przeprosić.

-Nie dzięki.

-Co ?

-No po prostu nie chce twoich przeprosin.

-Nie bądź zła.

-Nie jestem.

-Czyli, że ...

-Nie będę ci pomagać. Już nie ...

-Dlaczego ?

-Ponieważ nie jestem ci do niczego potrzebna, pamiętasz ?

-Czyli jednak jesteś zła. -Nie odpowiedziałam- Nie chciałem tego powiedzieć ... Po prostu się zdenerwowałem, że chcesz spotkać się z tym blond koczkodanem !

-Interesujące.

-Dobra ! Co chcesz usłyszeć !? Jestem egoistycznym dupkiem, który nie umie poradzić sobie z własnymi problemami ! Zadowolona !?

-Po co mi to mówisz ?

-Bo wkurza mnie ta atmosfera ! Bo jestem idiotą i ... Nie potrafię zrobić niczego bez ciebie !

-Na pewno znajdziesz kogoś kogo ci pomoże ... Idź z tym do psychologa czy coś.

-Izumi, proszę . Daj mi jeszcze jedną szansę.

Przez długą chwilę patrzyłam na niego w milczeniu, nie byłam pewna czy chce się w to mieszać ...

-W poniedziałek.

-Dzięki ...

-Wejdziesz ? -Chłopak delikatnie kiwnął głową zamykając za sobą bramę- Więc ? Skąd wiedziałeś gdzie mieszkam ?

-Ta blond wywłoka się pochwaliła.

Syknął trzaskając moimi biednymi drzwiami.

-Spokojnie ! Chcesz coś do picia ?

Patrzyłam na niego oczekując odpowiedzi, ale chłopak tylko patrzył na mnie jakby nie wiedząc czy to co zaraz powie będzie prawidłową decyzję.

-Kawa ...

Uśmiechnęłam się szeroko przez wypowiedź chłopaka, jednak nie zamierzałam podać mu wybranego napoju, zamiast tego z lodówki wyciągnęłam puszkę coca-coli, rzuciłam w stronę starszego gościa.

-Kiedyś z przyjemnością zrobić ci kawę, ale na razie zostańmy przy butelkowanym piciu.

-Uda mi się, więc masz zrobić mi kawę.

Eizo skrzyżował ręce na klatce piersiowej, a jego czerwone oczy wpatrywał się we mnie z niebywałą powagą ani jego zachowanie, ani postawa nie wywarła na mnie jednak większego wrażenia, więc najzwyczajniej w świecie, po zebraniu z koszyka na owoce gruszki, usiadłam na kanapie i poklepałam miejsca obok siebie, dając mu do zrozumienia, aby usiadł.

-Co za władczość ! Jednak, że muszę się wyspać, więc nie mam czasu, by siedzieć to z tobą przez najbliższe kilkanaście godzin.

Stwierdziłam z zadziornym uśmiechem, przez co mój rozmówca skwasić się i nawet nie próbował ukryć swoje irytacji moim zachowaniem, jednak usiadł kawałek ode mnie, biorąc kilka łyków swojego napoju.

-Przyjechać po ciebie ?

Na początku nie zrozumiałam o co mu chodzi, ale szybko zorientował się, że proponuje odwiezienie mnie do szkoły.

-Jeśli chcesz.

Odpowiedziałam z ogromnym uśmiechem zdają sobie sprawę, że dom chłopaka nie jest po drodze.

-I tak nie mam niczego do roboty ...

Powiedział niby obojętnie, jednak jego słowa naprawdę mnie ucieszyły, to miłe uczucie, gdy osoba, które do tej pory stała na poboczu otwiera się na ludzi. Porozmawialiśmy trochę o naszej kłótni, ustaliliśmy inne terminy spotkań, a później opowiadaliśmy sobie różne historię z naszego życia. Atmosfera była świetna, ale kiedy pojawiła się Aya ...

-Późno dzisiaj wróciłaś.

Przyznałam z uśmiechem, ale siostra jedynie zmierzyłam mnie nienawistny spojrzeniem i zamknęła się w pokoju, trzaskając przy tym drzwiami.

-Co to miało być ?

Syknął patrząc na drzwi od pokoju dziewczyny.

-Moja siostra ...

Po długiej kłótni, a właściwie wymiany zdań, przeplatanej przekleństwami wszystko mu powiedziałam ... No prawie wszystko ! Chłopak przyjął to bardzo spokojnie, chwilę potem opuści mój dom, a ja po kąpieli i przebranie się, usiadłam na łóżku, aby następne dwie godziny spędzić nad nową książką.

~~~~~~~~~~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro