Ślad 56
-Rusz się !
-Ej ! To na ciebie musiałam tyle czekać !
-Ale to dzięki mnie będziesz ustawiona z chemii.
-Mhm.
Blondyn głośno wypuścił powietrze i ruszył w stronę schodów.
-Ej ! Poczekaj na mnie ! -Z uśmiechem wyrwałam Shoto swoje ćwiczenia- Dzięki !
Wybiegłam z klasy za kolegą któremu po chwili wskoczyłam na plecy.
-Typowe. -Stwierdził z uśmiechem, złapał mnie za uda i zaczął wchodzić po schodach, ignorując obserwujących nas uczniów- Polubisz go, ale jest trochę wstydliwy i nie dziw się jak zacznie mówić o swojej pasji czyli kolarstwie !
-Okej !
-Izumi ... Ktoś puścił plotkę, że byłaś kapitanem kilku drużyn.
-Co !?
-Nie kręć się tak !
-Jak dużo osób wie ?
-Wiem, że plotka krąży na drugim i trzecim roczniku, ale nie wiem jak na pierwszym.
-Ech ! Chyba nic na to nie poradzę.
-Dla ciebie wszystko jest takie proste ?
-Życie jest za krótkie, by przejmować się pierdołami.
-Prawda ... Złaź już jesteśmy.
-Ok !
Zeskoczyłam z ramion przyjaciela i razem przekroczyliśmy prób klasy, o dziwo była ona prawie pusta, szłam za przyjacielem z promiennym uśmiechem.
-Siemasz !?
Podeszliśmy do okularnika o brązowych włosach i zielonych oczach.
-Dobrze ...
-Ależ rozmowny ... Izumi to jest Kaneki.
-Yo !
-Em ... H-hej ...
Chłopak lekko się zaczerwienił, odwracając wzrok w inną stronę.
-Zawstydził się ...
-Tya ... Rozwiążesz mi to ?
Wskazałam na zadania, a chłopak przytaknął głową zabierając moje ćwiczenia, patrzyłam jak jeździ długopisem po kartce, musi być geniuszem ! Odpowiadanie na pytania, których mój mózg nawet nie przyswaja idzie mu tak łatwo, że aż mi wstyd.
-Skończyłem ...
-Wow ! Ale szybko ! Musisz być strasznie mądry !
Powiedziałam z podziwem patrząc na ćwiczenia z dziwnym uśmiechem.
-Bez przesady, po prostu rozumiem chemię.
-Ale i tak wielkie dzięki !
-Nie ma za co ...
-Pff ! Co za skromność ! Ty chyba nie zdajesz sobie sprawy, że zostałeś moim bohaterem !
Twarz chłopaka poczerwieniała jeszcze bardziej.
-B-bohaterem ?
-No jasne ! Profesor koczkodan zabiłby mnie, gdybym znowu nie oddała ćwiczeń ! Mówi, że potem ma na mnie skargi i nie może spać ...
-Koczkodan ?
-Profesor Aizawa ...
Wyjaśnił Neito.
-Aaaa !
-To pierwsza litera alfabetu.
Blondyn parsknął śmiechem, a brunet zamrugał kilka razy zanim zrozumiał moje słowa.
-No przecież wiem !
-A czy ja mówiłam, że nie wiesz ?
-A czy ja mówiłam, że nie wiesz ?
Spiorunowałam wzrokiem przyjaciela, który naśladował mój ton głosu.
-A tobie co ?
-A tobie co ?
-Neito ...
-Neito ...
-Zamknij się !
-Zamknij się !
Z zdenerwowaniem złożyłam ręce na klatce piersiowej, mierząc blondyna złowrogim spojrzeniem.
-Chrząszcz brzmi w trzcinie w Szczebrzeszynie, w szczękach chrząszcza trzeszczy miąższ, czcza szczypawka czka w Szczecinie, chrząszcza szczudłem przechrzcił wąż, strząsa skrzydła z dżdżu, a trzmiel w puszczy, tuż przy Pszczynie, straszny wszczyna szum.
Uśmiechnęłam się dumnie widząc zakłopotanie na twarzy przyjaciela.
-Eeee ... Chrząszcz brzmi w trzcinie w Szczebrzeszynie, w szczękach chrząszcza trzeszczy miąższ, czcza szczypawka czka w ... W ... Nieważne !
-O jejciu czyżbyś nie umiał powtórzyć !?
-Zamknij się !
-Zamknij się !
Teraz to ja papugowałam kolegę, co nie koniecznie mu odpowiadało.
-Cicho siedź !
-Cicho siedź !
-Wkurzasz mnie !
-Wkurzasz mnie !
-Izumi ...
-Iz ...
Przerwałam słysząc śmiech ze strony bruneta, oboje spojrzeliśmy na niego z zaskoczonymi minami.
-Wy naprawdę się lubicie ...
-Uwielbiamy.
Powiedziałam sarkastycznie przewracając oczami.
-Czyżby irytacja ?
-Neito mówiłam ci tyle razy byś mył zęby.
-Co mówiłaś ? Moja zajebistość cię przyćmiła.
-Tym kawałem euro wizji nie wygrasz.
Zakpiłam z szyderczym uśmiechem który szybko oddał chłopak.
-Opowiesz mi o swoim wypadku ?
-Owszem ! Spotkałam pewnego debila, przez którego doznałam trwałych uszkodzeń psychicznych ! Ale na twoje szczęście do idiotów dalej strzelać nie można.
-Z tego wynika, że z takim ryjem się urodziłaś.
-Ryj ma świnia w korycie, a ty powinieneś wiedzieć o tym najlepiej.
-Masz rację, ktoś musiał cię wyhodować.
-Rodzice ? A przepraszam ! Drażliwy temat ! W końcu ciebie od podstaw w probówce robili.
-Dlatego właśnie ja jestem doskonały !
-Już wystarczy !
Przerwał zielonooki, prychnęłam z złością.
-Ej ! Teraz była moja kolej !
-Właśnie zaczynało być ciekawie !
-Zepsuł nam cham zabawę !
-Mhm !
Brunet był co najmniej zmieszany.
-Zabawę ?
-No ...
-To nasz naturalny sposób okazywania sobie przyjaźni, prawda ?
-Potwierdzam !
-Mhm.
-Mhm.
-Mhmmmm.
-Ej ! Ja się na to nie zgadzam !
-Nie masz nic do gadania !
-Mam ! Kto teraz będzie moją migrującą kaczką !?
-Znajdziesz sobie kogoś.
-Neito ... Nie rób mi tego !
-Izumi, masz zdrowe nóżki, więc możesz raz dziennie ruszyć dupę do sklepu, by kupić sobie picie.
-Pff ! Foch !
-Okey ... Wiecie, że za pięć minut zaczyna się lekcja ?
-To my już idziemy.
-Do zobaczenia i jeszcze raz dzięki !
-Na razie ...
Wyszłam z klasy nie czekając na blondyna, który po chwili wyszedł za mną, wredny cham ! Przed chwilą oświadczył mi, że nie będzie kupować mi mleka owocowego ! Jak on może !?
~~~~
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro