Rozdział 4.~ Dziękuję.
- Nie mów, że znowu zaczynasz.
- Dobra, już nie będę - podniósł ręce. - Tylko nie wskakuj mi więcej na plecy z zaskoczenia.
- Przyjęłam - zasalutowałam.
- To może w końcu rozbijemy obóz? - Powiedzieliśmy jednocześnie. Po czym zaśmialiśmy się.
- Znowu się zaśmiałeś! Nie no, kocham twój śmiech - powiedziałam.
- Kochasz? - Powtórzył zdziwiony chłopak.
- Nie wyobrażaj sobie. Po prostu lubię twój śmiech? Uwielbiam twój śmiech? Nie, to wciąż źle brzmi. Dobra, po prostu fajnie się śmiejesz okej? - Powiedziałam, ze zmarszczonymi brwiami.
Chłopak westchnął i przewrócił oczami. Też bym tak zareagowała na moją bardzo inteligentną wypowiedź.
- Ej, znowu coś nie tak emo...eeee...Sasuke znaczy się?
- Nie, wszystko w porządku. Tylko wiesz - stanął na przeciwko mnie, włożył ręce do kieszeni i kontynuował, patrząc mi w oczy. - Nigdy się tak nie uśmiałem jak dziś - powiedział, a ja poczułam że się czerwienie.
Co jest?
Sasuke podszedł jeszcze bliżej. Jego oddech łaskotał mnie po twarzy.
- Dziękuję - powiedział cicho.
Patrzyłam w jego oczy i czułam się jak zahipnotyzowana. Uszczypnęłam się w dłoń.
- Eee, wiesz...nie ma za co. Serio, nie ma o czym gadać. Ale ten, no mógłbyś przestać się tak na mnie patrzyć? Nie mogę się ruszać. Dziwnie na mnie działasz.
- Bezpośrednia jak zwykle - westchnął i odszedł w stronę swojego plecaka.
- Przyzwyczaisz się! - Krzyknęłam i też zaczęłam się rozpakowywać.
***
Koniec! Naprawdę strasznie dziękuję wszystkim, dzięki którym jest już tak dużo wyświetleń! Jesteście najlepsi 💗
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro