Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 10.~ ****

-17:00-

Ocknęłam się, nie wiedząc gdzie jestem. Zaczęłam przypominać sobie powoli...Olśniło mnie.

Sasuke!

Gdzie jest ten cep?!

Siedziałam przywiązana do drzewa. Tak traktować znajomego, z którym jest się na misji?! Miałam związane i ręce, i nogi.

- Już nie mam wątpliwości... Nie lubię cię draniu! Sasuke ty ciulu! Chodź tu! Pokaż się! Od kiedy tak traktuje się towarzyszy?! No, dajesz cwaniaku! Jak będzie trzeba to wyrwę to drzewo z korzeniami i cię znajdę! No, daw... - chłopak pojawił się tuż przede mną i przyłożył mi palec wskazujący do ust.

Ugryzłam go.

- Aua! - Odszkoczył, jak poparzony - ty gryziesz?!

- To jeden z wielu moich nietypowych talentów. A teraz chodź, podejdź bliżej...Nie bój się...- zbliżył się i zatrzymał w dokładnie tym miejscu, w którym powinien. Wyrzuciłam nogi przed siebie i kopnęłam go w klatkę piersiową. Zniknął w chmurze dymu.

- Musisz tworzyć klony, bo tak ci wstyd, że nie możesz mi spojrzeć w tw... - Pojawił się kilka centymetrów ode mnie. Zaczęłam wierzgać się i krzyczeć.

- Twoje imię! Oj! Uspokój się!

- Ja mam się uspokoić?! Czemu sprawiłeś, że zemdlałam? I dlaczego przywiązałeś mnie do drzewa?! Ty mały, wredny...

- Żeby cię nakarmić.

- Żeby mnie nakarmić! Ty idioto, nie wybaczę ci tego...Zaraz, chwila. Żeby mnie nakarmić? Chyba sobie jaja robisz. To jest powód? Przecież... - westchnęłam - poddaje się. Róbta co chceta. Ale i tak cię nie lubię.

- Jak dobrze, że się uspokoiłaś. Myślałem, że coś cię opętało.

- Żebym ja cię zaraz nie opętała! Dalej jestem zła, chociaż mniej niż na początku - warknęłam. Podszedł do mnie, przykucnął i zaczął karmić.

Taka plama na honorze...

Nie utrudniałam mu tego.
Raz tylko przypadkiem ugryzłam go w palec...no dobra może dwa...w ostateczności cztery, bo naprawdę zgłodniałam.

- Ej, miałam zjeść pół.

- Dobra, za bardzo bolą mnie palce żeby się jeszcze z tobą spierać - powiedział, patrząc na swoje dłonie.

Uśmiechnęłam się, z wyrazem triumfu na twarzy. Sasuke wstał i zaczął kierować się w stronę swojego plecaka. Wyciągnął śpiwór i schował pudełko po bento. Zaczął rozkładać sobie miejsce na nocleg.

Przypatrywałam się temu spokojnie, gdy nagle nie wytrzymałam...
- Halo! Wiesz, nie żeby coś. Nie chcę się narzucać, ale...JESTEM PRZYWIĄZANA DO DRZEWA, PODCZAS GDY TY ROZKŁADASZ SOBIE MIEJSCE DO SPANIA!

***

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro