Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

XX

Cara

Odwróciłam się do osoby, która pojawiła się za mną i cały dobry humor prysł w niecałą sekundę.

- Czego tu szukasz?- powiedziałam przez zaciśnięte zęby. Przede mną stała największa i najbardziej podstępna żmija jaką kiedykolwiek poznałam. Miała ręce założone na piersi, a na twarzy widniał jej pełen pogardy i pewności siebie uśmieszek. Miałam ochotę zetrzeć jej go z ust ale powstrzymywała mnie ręka Alexa, którą umieścił ją na moim ramieniu. Zapewne domyślił się kim jest ta dziewczyna po mojej reakcji. 

- Już nie mogę chodzić po własnej szkole? Oj, chyba jesteś nie miła?- teraz szczerze zastanawiam się co Ava w niej widzi. Przecież to dosłownie pusta dziunia. Aż mi się jej żal trochę zrobiło. 

- Że co proszę? Twoja szkoła? Chyba szkoła do, której chodzisz się uczyć. Czy nie to chciałaś powiedzieć?- spojrzałam na nią z politowaniem. Czy ta dziewczynka naprawdę do mnie fika? Naprawdę zrobiło mi się tak jakoś jej szkoda. Głupoty chyba nie da się wyleczyć. 

- A czy to ważne? Ważne jest to, że ja wygrałam a ty przegrałaś.- niby w czym, przepraszam bardzo? Na nic się z nią nie umawiałam, a tym bardziej o nic się z nią nie zakładałam. Może ma jakieś urojenia i wmawia sobie coś co nigdy się nie zdarzyło.

- Wybacz ale chyba nie rozumiem o co ci chodzi. Możesz trochę jaśniej?- dziewczyna przewróciła oczami i westchnęła z irytacją. Zdecydowanie nie rozumiem tej dziewuchy.

- To oczywiste, że nie rozumiesz. Jesteś zbyt tępa żeby to pojąć.- otworzyłam usta ze zdziwienia. Jak ona śmie tak do mnie mówić?

- Jak śmiesz ty mała...- ruszyłam w jej kierunku na co ona ze strachem w oczach odskoczyła do tyłu. Gdyby nie Alex, który wszedł pomiędzy nas, rozwaliłabym jej ten pusty łeb. Gówniara pozwala sobie na zbyt dużo, a ja nie mam zamiaru tego tolerować. Zapomniałam już nawet, że przed chwilą byłam w rozsypce, między innymi z jej powodu.

- Ze spokojem Cara , ja się tym zajmę. Ty nawet nie zniżaj się do jej poziomu.- na polecenie Alexa odsunęłam się do tyłu. Teraz współczuję jej jeszcze bardziej. Alex jest osobą, której się nie denerwuje. A ona go właśnie zdenerwowała, to się nie skończy dobrze.

- Jakbyście nie zauważyli ja tu nadal jestem!- Alex'owi na chwilę uśmiech zszedł z twarzy, a potem przybrał wyraz tak słodki, że miałam wrażenie iż dostanę próchnicy. Odwrócił się do dziewczyny i spojrzał się jej w oczy wzrokiem mówiącym "Jesteś w dupie". Chyba ona także to zrozumiała, bo przełknęła ślinę i cofnęła się kawałek.

- Oh, naprawdę? Wybacz ale upadłaś tak nisko, że miałem prawo cię nie zauważyć.- sądząc po minie młodszej dziewczyny nie tylko ja byłam w szoku. Alex, powinni dać ci Nobla. 

- C-co? Po co się w ogóle w to mieszasz? To nie twoja sprawa!- Jak to możliwe, że przed chwilą była taka odważna? Wygląda na bezbronną sarenkę.

- To jest moja sprawa. Wiesz dlaczego?- dziewczyna pokiwała głową na nie. Alex zapędzi ją w kozi róg i przybliżył swoją twarz do jej.- Ponieważ to jest moja najlepsza przyjaciółka, a ja nie lubię gdy ktoś nazywa moich przyjaciół tępymi, jasne? I nie lubię też gdy tak bezwartościowe osoby jak ty odbijają jej dziewczynę. 

- A-ale ja nie...

- Co tu się wyprawia? Alex oszalałeś?! Odejdź od niej!- pod schodami zjawiła się Ava. Gdy widziałam jak biegnie na pomoc tej dziewczynie moje serce znów ukuło.- Nic ci nie jest? Coś ci zrobili?

- Nie no co ty. Nie pozwoliłabym na to.- dziewczyna zaczęła mówić swoim sztucznym i przesłodzonym głosem. Ava chwyciła jej twarz w ręce i sprawdziła czy na pewno nic jej się nie stało.

- Co wam strzeliło do głowy, co?! Teraz będziecie ją dręczyć?! Bo co? Bo się z nią zadaję? Naprawdę zniżyliście się do czegoś takiego?!- teraz ogarnęła mnie złość. Jak ona śmie nas o cokolwiek posądzać? Nawet nie zapytała się co tu się stało! Od kiedy ona jest taka? Nigdy wcześniej nie zrobiłaby czegoś takiego, a teraz wszystkich ocenia tak jak jej to odpowiada. Naprawdę liczyłam na coś więcej z jej strony. A tu się okazuję, że nie mogę na nią liczyć.

- Co nam strzeliło do głowy? Raczej co się z tobą stało, co? Zmieniłaś się do nie poznania, ignorujesz nas i jesteś powierzchowna! Nawet nie zapytałaś się co tu się stało tylko wolałaś przyjąć to co ci odpowiadało. Dlaczego zaraz to my jesteśmy winni? Ona jest idealnym i dobrym aniołkiem? W takim razie kim my dla ciebie jesteśmy, co?- mój oddech stał się o wiele cięższy, a pięście miałam zaciśnięte. Patrzałam się jej prosto w oczy, a ona była w większym szoku niż ja sama. Chyba nigdy się tak na nią nie uniosłam. Ale teraz przynajmniej wyrzuciłam część tego co leżało mi na sercu.- Chodźmy stąd Alex. Nie ma sensu przebywać w otoczeniu ludzi, którzy mają cię za nic.

Odwróciłam się i udałam się w stronę klasy, w której miałam mieć lekcje. Po krokach usłyszałam, że Alex poszedł za mną,

- Cara! - tylko to usłyszałam zanim się oddaliłam. Nie mam zamiaru na nią czekać, już nigdy więcej nie popełnię tego samego błędu.

***

Hejka!

Mam nadzieje, że wam się spodobało bo mi się bardzo podoba. Chciałam teraz zrobić taki szok i dać trzy lata później ale to by było głupie i mało przemyślane. 

Do następnej!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro