XI
Cara
Siedziałam pod drzewem na pięknej łące. Doszliśmy tutaj jakąś godzinę temu i nikomu nie chciało się wracać. Nawet jeśli nie jest najcieplej, to i tak wszyscy latali i rzucali się śnieżkami. Śmiałam się gdy Alex znów się wywrócił próbując uciec przed Paulem. Szczerze mówiąc to ich podziwiam. Są cali w śniegu, a mimo to nadal się nim rzucają. Ja już teraz cierpię na ból dupy bo nienawidzę zimna. Wolałabym wrócić teraz do naszego domku, owinąć się w kokon z koca, pić kakao i oglądać jakieś seriale, a jutro wstać popołudniu i uszykować się na imprezę. Może nie powinnam narzekać na feriach zimowych, no ale nie oszukujmy się, nienawidzę zimna i nie mam zamiaru tego ukrywać.
- Cara, chodź do nas!- spojrzałam na Damiana z nie dowierzaniem. Czy on serio myśli, że zgodzę się na rzucanie we mnie tym białym złem? Miałam go za mądrego człowieka. Zamknęłam oczy i zaczęłam ignorować ich krzyki. Nie chcę się przeziębić, jeśli jutro mamy iść na tą imprezę muszę być zdrowa. Szkoda, że to wszystko musi się skończyć. Podoba mi się tu, nawet jeśli jest w cholerę zimno to jest tu pięknie. Moje myślenie o krajobrazach tego miejsca skończyło się, gdy poczułam na swojej twarzy mokrą substancje. Otworzyłam oczy i spojrzałam na resztę, która zamarła. Tylko Ava śmiała się bez opamiętania. Spojrzałam na niego wzrokiem mordercy na co jej dobry humor prysł. Widziałam jak przełyka ślinę, a zaraz po tym zaczyna uciekać. Jak najszybciej wstałam i pobiegłam za nią, już ona mi za to zapłaci.
- Hej! Zatrzymaj się! Skopie ci tę dupę!- Ruszyłam za przyjaciółką i już nie przeszkadzał mi śnieg, nawet ten pod koszulką. Nie przejmowałam się zimnem i tym, że powoli nosa nie czuję. Gdy ją dogoniłam chwyciłam ją za ramiona i przewróciłam ją na plecy, na moje nieszczęście dziewczyna zdążyła mnie chwycić i ja również upadłam. Śmiałam się najgłośniej z całej naszej grupy, a gdy zaczęli nas zakopywać w śniegu, najgłośniej krzyczałam. Jeszcze nigdy w zimę nie bawiłam się tak dobrze. Jednak z przyjaciółmi wszystko jest zupełnie inaczej. Wracaliśmy do domku cali przemoknięci ale z takimi bananami jak jeszcze nigdy podczas tej wycieczki.
Gdy weszliśmy do naszego domku Paul i Damian poszli zrobić dla wszystkich gorącą czekoladę, Nat i Alex poszli po filmy na DVD byśmy zrobili sobie wieczór filmowy, a ja, Ava, Jack i Mark uszykowaliśmy pełno koców i poduszek by starczyło dla wszystkich. Gdy Paul i Damian uszykowali wystarczająco napojów, wszyscy zgodnie wybraliśmy, że oglądamy "Gdzie jest Nemo". Oglądanie bajek z prawie dorosłymi i dorosłymi znajomymi jest najlepsze. Po tym filmie obejrzeliśmy jeszcze "Zwierzogród" i "Zaplątani". Nie wiem ile wypiliśmy tych gorących czekolad ale miałam fazę lepszą niż po jakimkolwiek alkoholu. Czekolada to jednak życie. Po pi,eknych trzech seansach, wielu kubkach czekolady i z pierwszą trzydzieści trzy na zegarze wszyscy udali się do swoich pokoi by odespać ten jakże wspaniały dzień.
- Wiesz co Cara?- spojrzałam na dziewczynę, która leżała obok mnie.
- Co jest?
- Przyjedźmy tu na wakacje.- uśmiechnęłam się. Dopiero kończą sie ferie zimowe a ta już myśli o wakacjach. Ona jest niemożliwa.
- Przyjedziemy tu.
***
Mam nadzieję, że sie podobało i jak zwykle sorki za taką długą nieobecność XD. Ja chce już koniec tego pieprzonego roku szkolnego. Ludzie z mojej klasy to dno.
Do następnej!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro