Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

IV

Ava

Siedziałam na kanapie z resztą. Mark wywijał dziwne tańce. Oczywiście graliśmy w kalambury. Niestety Mark nie ma talentu do tej gry przez co większość z nas śmiała się z tego co on robił. 

- D-dobra przestań! Nie mamy pojęcia co to jest!- chłopak spojrzał na nas z politowaniem i pokręcił głową.

- Nie garam z wami więcej.- chłopak obrażony usiadł na fotelu i skrzyżował ręce na piersi.  Płakałam ze śmiechu. On jest czasem taki śmieszny i uroczy za razem. Dziwię się, że nie ma jeszcze kogoś. Gdybym nie była lesbijką już dawno bym się za niego zabrała. Fajny charakter i wygląd też niezły.

- Nie obrażaj się kociaku. To, że nie umiesz w to grać nie znaczy, że musisz się obrażać. Powiem ci, że w tak zabawne kalambury to ja jeszcze nie grałem.- na słowa Jack'a Mark trochę się rozpogodził ale nadal się do nas nie odzywał. Jack podszedł do niego i usiadł mu na kolana. 

- Złaź ze mnie grubasie!- Mark spróbował zepchnąć z siebie starszego ale ten był o wiele silniejszy.

-Grubasie? Grubasie?! Ja ci zaraz dam grubasa. Nie przejmujcie się nami, grajcie dalej.- i poszedł z Markiem do ich pokoju. Normalnie wziął Marka i przerzucił go sobie przez ramię. Co on ćwiczył?

- Gramy dalej?- i graliśmy jeszcze długo. Na dworze było już całkiem ciemno gdy wszyscy ruszyliśmy do swoich pokojów. 

Siedziałam na łóżku czekając na Care, która brała prysznic. Ja wykąpałam się wcześniej, gdy Cara rozmawiała z Natem i Paulem o jutrzejszym dniu. Planują coś zrobić ale nikomu nie chcą nic powiedzieć. 

- Nie idziesz jeszcze spać?- z moich rozmyśleń przerwał głos dziewczyny. Stała w swojej niebieskiej piżamie w jednorożce i wycierała mokre włosy. Uśmiechnęłam się na jej widok. Zawsze jest taka słodka.

- Czekałam na ciebie.- Cara podeszła do łóżka i położyła się na swojej części, rzucając ręcznik na podłogę. Na moje szczęście wybrałyśmy sobie pokój z łóżkiem małżeńskim. Teraz mogę ją bezkarnie przytulać w nocy. Ta wycieczka w góry to był naprawdę dobry pomysł. 

Położyłam się koło niej. Dziewczyna leżała na plecach i uśmiechała się do mnie. Leżałyśmy patrząc sobie w oczy przez jakiś czas, a potem Cara przybliżyła się do mnie i przytuliła. Najpierw leżałam tak jak wcześniej ale potem przełożyłam swoje ramie przez jej talie. Jest bardzo szczupła. Pocałowałam jej czubek głowy i poszłyśmy spać.

Alex

Leżałem przytulony do Paula. Chłopak złączył nasze łóżka tak by tworzyły jedno, duże. Był oburzony, że dziewczyny dostały z łóżkiem małżeńskim a nie my. 

- Hej Paul.- wtuliłem się mocniej w chłopaka.

- Tak kocie? 

- Jak myślisz, czy między Carą i Avą coś jest?- Paul spojrzał na mnie zaskoczony. 

- Jakie coś masz na myśli?- przewróciłem oczami. Czy on nie może być choć raz poważny? To jest poważna sprawa.

- Takie coś jak pomiędzy nami albo takie coś jak przyjaciółki z korzyściami.- teraz to dopiero patrzał się na mnie jakbym oszalał.

- Wątpię. Dlaczego o to pytasz?

- No bo... zresztą nie ważne.- z powrotem zamknąłem oczy i starałem się zasnąć ale przeszkodził mi w tym mój chłopak.

- Wszystko co mówisz jest ważne kocie. Mów o co chodzi.- chwilę się wahałem czy mu powiedzieć, no bo w końcu to tajemnica ale... Cara też ma prawo być szczęśliwa. Zawsze o mnie dbała i starała się by nigdy nie było mi smutno. Zawsze przy mnie była. Teraz to ja muszę o nią zadbać, bo na razie sama nie daje sobie rady sama.

- Kiedyś Cara powiedziała mi, że lubi Ave.

***

Hejka!

Mam nadzieją, że się wam podobało i, że nie jesteście źli o tak długą przerwę. Mam naprawdę dużo nauki i z moim samopoczuciem też nie jest za dobrze. Postaram się o moją większą aktywność w czasie ferii. 

Do następnej!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro