III
Ava
Nogi bolał mnie niemiłosiernie. Chodziłam z Carą od dwóch godzin. Ona nie żartowała z tą zemstą. Jak można tyle kupić jednego dnia?! Nawet ja tyle nie kupuję! Ta dziewczyna to istny potwór. Jesteśmy na wyjeździe, chcemy odpocząć a ta się zachowuję jak w galerii! Kiedyś z nią nie wytrzymam. Albo mój portfel będzie pusty. I po co ja jej obiecałem, że kupię jej wszystko co będzie chciała? Muszę zapamiętać, żeby więcej niczego jej nie obiecywać.
- Chodźmy jeszcze tam! Obiecuję, że to będzie ostatni sklep!- dziewczyna ruszyła w stronę sklepu z jakimiś pierdołami.
- Mówiłaś tak już pięć sklepów temu!- Nie miałam siły chodzić za nią wszędzie z jej torbami. I jeszcze wydawać na nie swoje pieniądze.
- To naprawdę już ostatni sklep. Będę w nim płacić swoimi pieniędzmi. Poczekaj tu na mnie.- nie wiem co jej się stało ale nie narzekam. Usiadłam na murku niedaleko i odetchnęłam z ulgą. W końcu mogę usiąść. Moje biedne nóżki. Nigdy więcej nie idę z nią ma zakupy. Jeszcze nigdy wcześniej się tak nie zmęczyłam chodząc po sklepach! Ta dziewczyna jest nawiedzona.
- Cześć maleńka, pierwszy raz tutaj? Nie widziałem cię tu wcześniej.- spojrzałam na trzech typów, którzy do mnie podeszli. Przepraszam bardzo, to miał być podryw czy jak? Wal się typiarzu.
- Nie odpowiesz piękna?- chłopak przybliżył się do mnie i położył rękę na moim policzku. Od razu ją zrzuciłam i posłałam mu groźne spojrzenie.
- Myślisz sobie, że kim ty jesteś by mnie dotykać?- zaczyna mnie powoli wkurzać gościu. Myśli sobie, że kim jest?
- Kotek pokazuje pazurki, co?- spojrzałam na niego z nienawiścią. Uważaj bo ci jeszcze coś oderwę. Postanowiłam go zignorować chociaż chętnie przywaliłabym mu w ten krzywy ryj. Może bym go wyprostowała.
- Teraz będziesz mnie ignorowała? Weź nie bądź sztywna i chodź się zabaw!- chłopak pociągnął mnie za rękę ale szybko się wyrwałam. Teraz przegiął. Spojrzałam na niego z nienawiścią i przywaliłam mu w twarz. Chłopak zachwiał się i upadł. Jeden z jego kolegów chwycił mnie od tyłu ale szybko go unieszkodliwiłam. Gdy się pozbierali próbowali mnie unieszkodliwić ale nie mieli ze mną szans. Od bójki z Carą zapisałam się na różne sztuki walki.
- A teraz zjeżdżać stąd zanim zrobię wam większą krzywdę!- uciekli jak tchórze. Opłacało się tyle godzin spędzonych na treningach.
- Niesamowite! Jak ty to zrobiłaś?! Potrafisz tak?!- spojrzałam na przyjaciółkę. Patrzyła się na mnie z szokiem. W ręku trzymała czarna reklamówkę więc nie byłam w stanie określić co kupiła.
- Jasne, że potrafię.- wzięłam siatki z ziemi i ruszyłam w stronę powrotną. Zimniej być nie mogło?
- No ale jak? I kiedy ty się tego nauczyłaś? Dlaczego mi nie powiedziałaś?!- spojrzałam na nią z rozbawieniem. Jest za urocza.
- Tajemnica. Nie muszę ci o wszystkim mówić.- dziewczyna zrobiła nadąsaną minę i mnie wyminęła. Zaśmiałam się po cichu po czym ruszyłam za nią. Jak można być tak słodkim? W sumie patrząc na Alexa i Paula, chyba nic mnie nie zdziwi. Muszę się przyzwyczaić do takiej ilości cukru wokół mnie.
Po piętnastu minutach drogi doszłyśmy do naszego domku. Cara nadal udawała obrażoną i się do mnie nie odzywała. Dlaczego ona musi być taka uparta?
- Co się wam stało?- podszedł do mnie Mark.
- Księżniczka się obraziła. Jak zwykle o nic.- obok mnie coś szybko przebiegło. Cholera. Dlaczego ja to musiałam powiedzieć?
- Życzę powodzenia w udobruchaniu.- czepłam go w łeb. Cara naprawdę czasem obraża się o byle co, tak jak dzisiaj. Serio czasem ma dość jej humorków. Skierowałam się do naszego pokoju. Na szczęście miałyśmy go razem więc nie miała gdzie się ukryć.
- Cara... no nie złość się. Nie to miałam na myśli.- dziewczyna leżała brzuchem na łóżku i patrzyła w okno. Teraz będzie mnie ignorować? Podeszłam do niej i położyłam się jej na plecach. - Naprawdę będziesz na mnie obrażona?
Pocałowałam jej szyje. Nie chcę się z nią kłócić, strasznie tego nie lubię.
- Masz mnie za rozpieszczoną księżniczkę?- spojrzałam na nią ze zdziwieniem. Jak ona mogła tak pomyśleć?
- Oczywiście, że nie. Nazwałam cię księżniczką bo jesteś moją księżniczka. A księżniczki mają swoje humorki. Taka jest natura.- dziewczyna zachichotała.- To co? Nadal jesteś na mnie obrażona?
- Już nie.- i pocałowała mnie w policzek. Dobrze, że już nie jest smutna.
***
Hejka!
Mam nadzieję, że nie zapomnieliście ani o mnie, ani o tym opowiadaniu. Przykro mi, że nie ma nic tak często jak wcześniej ale mam bardzo dużo nauki.
Do następnej!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro