II
Cara
Bolał mnie brzuch od ciągłego śmiania się. Jechaliśmy pociągiem już od jakiś dwóch godzin i ciągle się z czegoś śmialiśmy. Najzabawniejsi jak zwykle byli Mark i Jack ale Damian też potrafił zapodać jakiś dobry żart. Śmiechów nie było końca ale po kolejnej godzinie żartów i jedzenia słodyczy, większość zrobiła się senna. Nat przytulił się do Damiana i tak razem spali, Jack i Mark opierali się o swoje ramiona, Alex siedział na kolanach Paula i wtulał się w jego klatkę piersiową. Tylko ja nie mogłam spać z głową Avy na ramieniu.
To nie tak, że mi to przeszkadza. Skądże, wiele razy tak spałyśmy. Ale teraz tak jakoś... dziwnie. Jakby całe moje ramie paliło żywym ogniem, który przeniósł mi się na twarz. Czy mi się wydaję czy tu jest tak gorąco? Nigdy wcześniej tak nie miałem. No może parę razy. Tylko dlaczego tak się czuję przy Avie? Może czasem się całowałyśmy i czasem byłyśmy o siebie zazdrosne ale co z tego? Nie powinnam się tak przy niej czuć. Najgorsze jest to, że ostatnio czuję się tak coraz częściej. Nie mogę się w niej zakochać. Była umowa, a ja nie mogę jej złamać. Cholera, robi się coraz goręcej.
Odepchnęłam jej głowę tak, że poleciała na ramię Marka, który siedział obok niej. Gdy mogłam normalnie odetchnąć, a w przedziale temperatura zaczęła robić się normalna, oparłam głowę o ścianę i zamknęłam oczy.
***
- Wstawać! Chyba, że chcecie jechać dalej.- obudził mnie krzyk Marka. On ma naprawdę dauna. Jakby nie umiał normalnie nas obudzić tylko drze się na cały pociąg.
Wstałam i wzięłam swoją walizkę tak jak reszta, a potem ruszyliśmy w stronę wyjścia z wagonu. Trochę nam to zajęło z tymi wszystkimi klamotami ale jakoś daliśmy radę wszyscy wyjść. Chociaż była chwila grozy gdy jeszcze Nat został w środku a zaczęli gwizdać. Chłopak w jednej chwili zrobił się blady jak ściana, wyrzucił swój bagaż i wyskoczył. Jak się później okazało to były gwizdy na inny pociąg. Muszę przyznać, że miny tych wszystkich ludzi wokół były genialne. I się im nie dziwię bo sama pękałam ze śmiechu.
To czego naprawdę nie lubię w zimę to, to że nie ważne jak ciepło się nie ubiorę to i tak będzie mi zimno. Tak jak w tym momencie. Na nic się zdały skarpetki, rajstopy, zimowe buty, ocieplane spodnie, podkoszulko, koszulka i najcieplejsza bluza jaką mam, a do tego zimowa kurtka, czapka, szalik i rękawiczki. Nadal piździ jak na Syberii. Zawsze tak jest, po prostu zawsze. Ale zima i tak lubię zimę. Jest bardzo piękna, nie wiem dlaczego niektórzy jej nienawidzą. Ja ją kocham całym swoim serduszkiem. I może zawsze zamarza mi każda część ciała, ale to nadal piękna pora roku. Śnieg wszystko pokrywa, ślizgasz się na lodzie. I te piękne widoki z okiem. Po prostu to kocham.
- Chodzie! Chcieliście iść jeszcze do miasta, prawda?- na słowa Jacka od razu się rozweseliłam. Nareszcie jakaś dobra wiadomość! Przynajmniej dla mnie bo wątpię bu Avie się to spodobało.
- Słyszałaś? Czas na zakupy. Ciekawe kto za nie zapłaci?- Powiedziałam wesoło do dziewczyny na co ta pokazała mi, że nie żyje. Posłałam jej uśmiech i ruszyłam za resztą. Ten dzień zapowiada się cudownie!
- To jest nasz domek! Jest mojego wuja ale wyjechał na cały grudzień i styczeń, więc pozwolił mi tu przyjechać na całe ferie.- Damian ma zarąbistego wujka. Moja rodzina nigdy by się nie zgodziła bo by uznali, że im chate zdemoluje. W sumie to się im nie dziwię. Mi się nie ufa. Nigdy.- Zostawimy tam rzeczy i możemy iść na miasto. Cara widzę jak się uśmiechasz. Alex ma pokój z Paulem, Cara i Ava, Jack i Mark i ja z Natem. Są cztery sypialnie dwie na dole i dwie do góry. Na każdym piętrze jest łazienka. Jak wybierzecie sobie pokoje to już mnie nie interesuje. Tylko bez kłótni.
Zdziwiło mnie to, że kazali nam wybierać jako pierwsze. Od kiedy ja znam jakiś dżentelmenów? Tego jeszcze nie było. Jak można się domyślić wybrałyśmy sobie pokój na górze, jak najbliżej łazienki. Jak się okazało w domku była jeszcze duża kuchnia i salon oraz piwnica. Z ogródka niewiele było widać bo jak to w górach już było pełno śniegu. Gdy się rozpakowałyśmy od razu zaciągnęłam Ave do miasta. Czas oskubać ją z pieniędzy!
***
Hejka!
Dawno nic nie było co? Mam nadzieję, że się podobało i nie narzekajcie, że było za krótkie! Jak macie jakieś pytania albo zażalenia to piście śmiało!
Do następnej!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro