XX
Cara
Odwróciłam się do osoby, która pojawiła się za mną i cały dobry humor prysł w niecałą sekundę.
- Czego tu szukasz?- powiedziałam przez zaciśnięte zęby. Przede mną stała największa i najbardziej podstępna żmija jaką kiedykolwiek poznałam. Miała ręce założone na piersi, a na twarzy widniał jej pełen pogardy i pewności siebie uśmieszek. Miałam ochotę zetrzeć jej go z ust ale powstrzymywała mnie ręka Alexa, którą umieścił ją na moim ramieniu. Zapewne domyślił się kim jest ta dziewczyna po mojej reakcji.
- Już nie mogę chodzić po własnej szkole? Oj, chyba jesteś nie miła?- teraz szczerze zastanawiam się co Ava w niej widzi. Przecież to dosłownie pusta dziunia. Aż mi się jej żal trochę zrobiło.
- Że co proszę? Twoja szkoła? Chyba szkoła do, której chodzisz się uczyć. Czy nie to chciałaś powiedzieć?- spojrzałam na nią z politowaniem. Czy ta dziewczynka naprawdę do mnie fika? Naprawdę zrobiło mi się tak jakoś jej szkoda. Głupoty chyba nie da się wyleczyć.
- A czy to ważne? Ważne jest to, że ja wygrałam a ty przegrałaś.- niby w czym, przepraszam bardzo? Na nic się z nią nie umawiałam, a tym bardziej o nic się z nią nie zakładałam. Może ma jakieś urojenia i wmawia sobie coś co nigdy się nie zdarzyło.
- Wybacz ale chyba nie rozumiem o co ci chodzi. Możesz trochę jaśniej?- dziewczyna przewróciła oczami i westchnęła z irytacją. Zdecydowanie nie rozumiem tej dziewuchy.
- To oczywiste, że nie rozumiesz. Jesteś zbyt tępa żeby to pojąć.- otworzyłam usta ze zdziwienia. Jak ona śmie tak do mnie mówić?
- Jak śmiesz ty mała...- ruszyłam w jej kierunku na co ona ze strachem w oczach odskoczyła do tyłu. Gdyby nie Alex, który wszedł pomiędzy nas, rozwaliłabym jej ten pusty łeb. Gówniara pozwala sobie na zbyt dużo, a ja nie mam zamiaru tego tolerować. Zapomniałam już nawet, że przed chwilą byłam w rozsypce, między innymi z jej powodu.
- Ze spokojem Cara , ja się tym zajmę. Ty nawet nie zniżaj się do jej poziomu.- na polecenie Alexa odsunęłam się do tyłu. Teraz współczuję jej jeszcze bardziej. Alex jest osobą, której się nie denerwuje. A ona go właśnie zdenerwowała, to się nie skończy dobrze.
- Jakbyście nie zauważyli ja tu nadal jestem!- Alex'owi na chwilę uśmiech zszedł z twarzy, a potem przybrał wyraz tak słodki, że miałam wrażenie iż dostanę próchnicy. Odwrócił się do dziewczyny i spojrzał się jej w oczy wzrokiem mówiącym "Jesteś w dupie". Chyba ona także to zrozumiała, bo przełknęła ślinę i cofnęła się kawałek.
- Oh, naprawdę? Wybacz ale upadłaś tak nisko, że miałem prawo cię nie zauważyć.- sądząc po minie młodszej dziewczyny nie tylko ja byłam w szoku. Alex, powinni dać ci Nobla.
- C-co? Po co się w ogóle w to mieszasz? To nie twoja sprawa!- Jak to możliwe, że przed chwilą była taka odważna? Wygląda na bezbronną sarenkę.
- To jest moja sprawa. Wiesz dlaczego?- dziewczyna pokiwała głową na nie. Alex zapędzi ją w kozi róg i przybliżył swoją twarz do jej.- Ponieważ to jest moja najlepsza przyjaciółka, a ja nie lubię gdy ktoś nazywa moich przyjaciół tępymi, jasne? I nie lubię też gdy tak bezwartościowe osoby jak ty odbijają jej dziewczynę.
- A-ale ja nie...
- Co tu się wyprawia? Alex oszalałeś?! Odejdź od niej!- pod schodami zjawiła się Ava. Gdy widziałam jak biegnie na pomoc tej dziewczynie moje serce znów ukuło.- Nic ci nie jest? Coś ci zrobili?
- Nie no co ty. Nie pozwoliłabym na to.- dziewczyna zaczęła mówić swoim sztucznym i przesłodzonym głosem. Ava chwyciła jej twarz w ręce i sprawdziła czy na pewno nic jej się nie stało.
- Co wam strzeliło do głowy, co?! Teraz będziecie ją dręczyć?! Bo co? Bo się z nią zadaję? Naprawdę zniżyliście się do czegoś takiego?!- teraz ogarnęła mnie złość. Jak ona śmie nas o cokolwiek posądzać? Nawet nie zapytała się co tu się stało! Od kiedy ona jest taka? Nigdy wcześniej nie zrobiłaby czegoś takiego, a teraz wszystkich ocenia tak jak jej to odpowiada. Naprawdę liczyłam na coś więcej z jej strony. A tu się okazuję, że nie mogę na nią liczyć.
- Co nam strzeliło do głowy? Raczej co się z tobą stało, co? Zmieniłaś się do nie poznania, ignorujesz nas i jesteś powierzchowna! Nawet nie zapytałaś się co tu się stało tylko wolałaś przyjąć to co ci odpowiadało. Dlaczego zaraz to my jesteśmy winni? Ona jest idealnym i dobrym aniołkiem? W takim razie kim my dla ciebie jesteśmy, co?- mój oddech stał się o wiele cięższy, a pięście miałam zaciśnięte. Patrzałam się jej prosto w oczy, a ona była w większym szoku niż ja sama. Chyba nigdy się tak na nią nie uniosłam. Ale teraz przynajmniej wyrzuciłam część tego co leżało mi na sercu.- Chodźmy stąd Alex. Nie ma sensu przebywać w otoczeniu ludzi, którzy mają cię za nic.
Odwróciłam się i udałam się w stronę klasy, w której miałam mieć lekcje. Po krokach usłyszałam, że Alex poszedł za mną,
- Cara! - tylko to usłyszałam zanim się oddaliłam. Nie mam zamiaru na nią czekać, już nigdy więcej nie popełnię tego samego błędu.
***
Hejka!
Mam nadzieje, że wam się spodobało bo mi się bardzo podoba. Chciałam teraz zrobić taki szok i dać trzy lata później ale to by było głupie i mało przemyślane.
Do następnej!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro