Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

XIV

Cara

Gdy skończyliśmy grać w UNO szybko zaczęliśmy zbierać swoje rzeczy i przygotowywać się do wyjścia. Wzięliśmy wszystkie swoje rzeczy i udaliśmy się wąskim korytarzem do wyjścia. Było strasznie ciasno więc narobiliśmy parę kłopotów ale co z tego. Gdy maszyna się zatrzymała szybko z niej wyszliśmy, nie chcąc jechać dalej. Mimo wielu takich przypałowych akcji chętnie pojechałabym tam z nimi jeszcze raz.

- To co, w wakacje powtóreczka?- zawołał wesoło Jack na co wszyscy odpowiedzieli mu wesołymi przytaknięciami. Wszyscy oprócz Avy i Paula, którzy chyba nie bardzo byli zadowoleni z tego pomysłu. Ciekawe czemu.

- Nie chcę się z wami jeszcze rozstawać.- powiedział smutno Nat na co Damian objął go ramieniem i szepnął mu coś na ucho. Sądząc po rumieńcach mojego przyjaciela musiało być to bardzo przyjemne. 

- Nie martw się. Za trzy dni kończą się ferie więc spotkamy się w szkole.- powiedział z przekąsem Mark za co dostał kuksańca w bok od Paula.

- Nie bądź taki mądry. My z Alex'em musimy iść, mamy jeszcze coś do załatwienia. Do zobaczenia!- pożegnałam się najpierw z nimi, a potem z całą resztą i ruszyłam w stronę swojego domu. Dołączyła się do mnie Ava, która stwierdziła, że i tak mieszkamy w tą samą stronę, a Mark i tak idzie do Jack'a więc nie będzie wracać sama. Podczas podróży rozmawiałyśmy na tysiąc różnych tematów, o wszystkim i o niczym. Uwielbiam z nią rozmawiać, bo nie muszę udawać kogoś kim nie jestem, mogę mówić jej o wszystkim i wiem, że zawsze mnie słucha. Oczywiście mam jeszcze Alex'a ale to chłopak. Nie mogę mówić mu o wszystkim, wręcz nie wypada mówić mu o pewnych sprawach. Gdy doszłyśmy do mojego domu stanęłam na schodkach i popatrzyłam na nią z uśmiechem.

- No to do zobaczenia w szkole?- dziewczyna patrzyła się na mnie z delikatnym uśmiechem na twarzy.

- O ile chłopcy niczego nie wymyślą.- pożegnałam się z nią i odczekałam chwilę obserwując jak znika za zakrętem, a potem weszłam do domu. Rodzice wcześniej napisali mi, że muszą jechać na ważne zebranie i wrócą jutro wieczorem więc mam chatę wolną. Żałuję, że nie zaprosiłam ty Avy, co ja mam robić sama? Na szczęście jest już dwudziesta trzecia więc zrobiłam sobie kanapki i zaparzyłam herbatę, by potem spożyć je na kanapie oglądając jakiś denny serial dla nastolatków i ludzi znudzonych życiem.

Gdy już wszystko zjadłam i posprzątałam po sobie, udałam się do łazienki by wziąć gorącą kąpiel. Nalałam pełną wannę wody i dolałam zapach róży oraz zrobiłam pełno piany. Przyniosłam sobie radio spokoju i ustawiłam je na szafce po czym je włączyłam. W rytm do tańca poruszałam się po łazience i tak weszłam do wanny. Nie wiem ile tak leżałam ale woda stała się całkowicie lodowata. Wyszłam i wytarłam się puchatym ręcznikiem. Założyłam na siebie swoją piżamę i wyłączyłam radio odnosząc je z powrotem do swojego pokoju i wróciłam do łazienki by wyczyścić wannę i wytrzeć do pokoju. Gdy wróciłam do pokoju położyłam się na łóżku i sprawdziłam telefon, na którym była jedna nieodczytana wiadomość.

Diablica: Dotarłam do domu cała i bezpieczna. 

Uśmiechnęłam się. Miło, że napisała. Zapomniałam jej powiedzieć by mnie zawiadomiła kiedy dojdzie.

Ja: Przynajmniej nie muszę zbierać twoich kawałków z drogi.

Diablica: Zaraz mogę przyjść do ciebie w jednym kawałku, a gdy już to zrobię, lepiej żeby nie było cię w pobliżu. 

Ja: Czyż to nie jest groźba, groźny kawałku?

Diablica: Tylko ostrzeżenie. Idę spać.

Ja: Dobranoc kupo mięsa.

Diablica: Tylko nie kupo! Dobranoc, śnij o mnie.

Odłożyłam telefon na półkę i położyłam się wygodniej. Już nie mogę się doczekać aż z powrotem ją zobaczę i z nią porozmawiam. Mam nadzieję, że chłopcy coś jeszcze wymyślą.

***

Hejka!

Jednak chciało mi się to pisać. Mam nadzieję, że rozdział się podobał, i że wam tak wattpad nie nawala.

Do następnej!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro