3.
Ten chłopak był dosyć nietypowy. Wyróżnia się samym sobą, od tak. Był dosyć przystojny... Oczywiście nie żebym się zakochała! Moim erosem jest Adrien i tylko Adrien. Poza tym, nie wierzę w miłosć, od pierwszego spojrzenia. To jest nierealne.
Przez całą lekcję rozmawiałam z Alyą o Adrienie, tak, aby zapomnieć o tym chłopaku. Jednak okazało się, że on w tym roku będzie chodził do mojej klasy! Teraz to cały czas myslałam tylko o nim, ale nie dawałam tego po sobie poznać. Nadal o Adim rozmawiałam. Raz popatrzyłam się na tego, jak się później okazało Konrada. Zdawało Mi się, że patrzył się na mnie. Ale jednak nie. On pisał notatki jak wzorowy uczeń. Musi być bardzo zdolny.
Nasza nauczycielka omal nie dostała białej gorączki, gdy mnie wybrała do odpowiedzi.
Skończyło się na 2-
Ehh... Dlaczego ja nigdy się umiem skupić!
Zrobiłam sobie siarę przed Adrienem.
Nagle ziemia zaczęła się trząść. Szkoła wibrowała. Okna pękły raniąc przy okazji kilku uczniów. Szafki i ławki gwałtownie się przesuneły, tak, że wszystko wywaliło się oczywiście na mnie.
-Auć...
Nagle usłyszałam dwa... Nie. Trzy głosy wołające twoje imię. Otworzyłam oczy, pierwsze co zauważyłam, to zielone tęczówki.
-Nic Ci nie jest?- spytał Adrien.
-W p-porządku...
Obok mnie stał jeszcze ten Konrad opatrujący moją ranę oraz Alya z przerażoną miną. Wtem brązowo - włosy złapał mnie za rękę.
-Spieprzjmy. Tu jest niebezpiecznie.
Nagle dach zaczął się walić Konrad scisnął mnie jeszcze bardziej w rękę i pobiebliśmy razem, uciekając.
-Poczekaj, a co z Alyą... I Adrienem- na twarzy chłopaka malowała się zazdrość. O co chodzi? Nie wiem.
-To ja zaraz wracam- oznajmiliśmy w tym samym czasie.
Pobiegłam w ślepą uliczkę, gdzie było ciemno i przemieniłam się.
-Hgej.. To fyba bieftronjka...Hahah - powiedział jakiś facet od którego było czuć alkochol.
-Nie. To tylko twój fantazyjny sen, Robaczku- powiedziałam fantazyjnie.
-Afe fajhnie!
***
Hahah. Zbliżyłem się do niej! Mam punkt! Mam punkt! Dobra zmieniam się. Ok. Wkładam maskę i...
-Kicek, czas poskakać!
Na moim ciele pojawił się biały kostium z kapturem i króliczymi uszkami. Maska zmieniła swój kolor na czerwono - żółty.
Już po chwili skakałem po naszej szkole. I to dosłownie. Jedną z moich mocy jest super skoczność. Mam najważniejsze Miraculous z drugiego piętra. Drugą zaś jest czytanie w myślach, której używam na codzień. Trzecia, czyli ostatnia, to wcielanie się w moc innego użytkownika jakiego kolwiek Miraculous. Tia.. Przydatne.
Choć Kicek powiedział, że to wszystko mam wrażenie, że jedak mnie okłamuje.
Ratuję pierwszego człowieka. To była chyba ta Alkaida? Nie? Alya, coś takiego. Następny był jakiś murzyn. I ten blondasek. No dobra. Jestem seksownym bohaterem, ratującym Paryż. Muszę uratować wszystkich. Jak tylko go położyłem na ziemi, to od razu uciekł. Poderzane...
Po chwili zauważyłem jakąś sylwetkę zwinnie przenoszącą się po dachach. Dziewczyna ubrana w czerwony strój w czarne kropki. Na twarzy miała maskę. To była Marinette. Buhahahah! Widzisz blondasku? Już biegnie do mnie.
Po chwili wylądowała obok mnie
-Kim jesteś? - zapytała Biedronka. - już mieliśmy wczoraj tu super kłamczynię. Ty też? Błagam.
-Nie. To nie tak. Moje kwami mówiło Mi o tobie. Jestem Olchuś. Moje Miraculum to Króik. Naprawdę. Zobacz. Moje moce, to super skoczność, czytanie w myślach oraz przejmowanie mocy na pięć minut. Potem się przemieniam.
Biedra pogładziła się po brodzie. Rozmyślała nad czymś.
-Zgoda. Ale wiedz, że ci nie ufam. Dopiero po kilku misjach będę w stanie to zrobić.
Buhahaha! Już jesteś moja.
Qjsisjsjdhjanshdjjs
Dobranoc
Pozdrowienia dla fanów Olchusiowego Pędzelka.
MariettaPlisetsky
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro