Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

11.

Marinette wstała dziś wcześniej niż zazwyczaj. Ze snu wyrwał ją jakiś krzyk dochodzący z zewnątrz. Dziewczyna zerwała się z łóżka, wiedziała, że czas wprowadzić do gry jej alerego. Jej mina była jednak typu ,,Zabiłeś Mi szynszyla, więc za to zapłacisz". Miała też nadzieję, że spotka pomiędzy walką nowego superbohatera - Olchusia, więc tym bardziej musiała się śpieszyć.

- Tikki, kropkuj! - zawołała.

Już po chwili skakała po dachach. Jej granatowe włosy okalał lekki wiatr, a z każdym następnym krokiem czuła orzeźwienie. Nudne było jednak dla niej to, że znowu zaatakowała kogoś akuma. Jakby Władca Ciem nie miał własnego życia i swoich innych ważnych spraw. No ludzie! W sobotę pospać nie dadzą.

Okazało się, że całe zamieszanie rozpoczęło się w wielkiej hali koncertowej. Ludzie uciekali ile sił w nogach, a menadżerzy wciskali poszczególne gwiazdy do ich schronów, które były kuloodporne.

- Moja Pani? - poznałam od razu jego głos. Czarny Kot stał za mną. Odwróciłam się w jego stronę, żeby lepiej mu się przyjrzeć. Na jego twarzy można było dostrzec kilka zadrapań, a z wargi soczyście płynęłyną szkarłatny płyn.

-Kocie, co się stało? - zapytałam z lekkim przerażeniem.

-Jedna dziewczyna z jakiegoś potężnego gangu została zaakumizowana. Nie mamy dokładnych informacji na jej temat, ani żadnych wskazówek, gdzie znajduje się akuma. Udało Mi się ustalić jednak, kto jest jej bliski. - wymamrotał pod nosem. Bardzo mnie zdziwiło zachowanie Chata, bo był typowym flirciarzem. - A, i przyszedł ten... Ten Olchuś. Pytał o Ciebie i kazał Ci natychmiast przyjść pod jego dom, jak tylko się zjawisz. Biedronko, w co Ty ze mną pogrywasz? Myślisz, że mnie przekonasz do tego, żeby myśleć, iż wszystko wymyślił? Chora jesteś. A i wybierz sobie czy chcesz z nim randkować, kiedy podczas tego ludzie przelewają krew.

                                     ***
Ten rozdział był pisany prawie dwa lata temu, więc nie chciałam go naruszać. I tak wątpię, że ktoś jeszcze tu jest, ale łapcie ten niedokończony rozdział. Książka najpewniej nie wróci do życia.

~Marietta

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro