Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

XXXII

Ważne info na dole

Alex

Nadal śmiałem się z miny Paula. Niby taki odważny a jednak. Boi się czegoś takiego. Chociaż teraz może się mścić. Brzmiał naprawdę poważnie i... groźnie. A do tego powiedział, że mam się bać... cholera i się boję. Zajebiście. I po co mi to było? Zdecydowanie jestem inteligętny inaczej. Muszę przyznać iż ten horror naprawdę był straszny i ja także się bałem. Na szczęście Paul tego nie zauważył. W końcu jestem w czymś od niego lepszy. Ukrywanie emocji jest dla mnie tak łatwe jak czytanie kolorowych pisemek dla dziewczyn z mojej szkoły. W sumie nawet nie wiem czy one je czytają czy tylko przeglądają. Stawiam na to drugie. Z ich inteligencją nawet mój kot jest mądrzejszy. Co z tego, że nie mam kota? Na jedno wychodzi. Skierowałem swoje kroki z powrotem do salonu. Wziąłem brudne miski i zaniosłem je do kuchni. Gdy wszystko posprzątałem poszedłem do swojego pokoju. Rzuciłem się na łóżko i starałem się zasnąć. Dlaczego nic mi nie wychodzi? Nawet zasnąć nie umiem! Jestem taki beznadziejny. Nie. Alex nie myśl o tym znowu. Dopiero co było dobrze. Chcesz znów doprowadzić się do stanu krytycznego? Myśl o czymś innym. I nagle w mojej głowie pojawił się Paul. Nie no po prostu zajebiście. Jeszcze lepiej niż poprzednio. Jakby mój mózg nie miał mi niczego ciekawszego do pokazania. Chociaż Paul to nie taki zły widok. Ale nie o tej godzinie i nie wtedy gdy próbuje zasnąć! Czasem mój mózg jest naprawdę denerwujący. I to strasznie. Zamknąłem oczy ale Paul nadal nie znikną. Teraz nie miał na sobie koszulki. Nie no po prostu oszaleje. Dlaczego to widzę? Alex ogarnij dupe! Jak ja siebie nienawidzę. Jestem taki beznadziejny.

***

Stałem przed budynkiem szkoły zastanawiając się czy nie pójść czasem na wagary. Przez mój 'kochany' móżdżek, zaspałem. Westchnąłem cicho i ruszyłem w stronę głównych drzwi. Gdyby Jack dowiedziałby się, że nie ma mnie w szkole to by mnie chyba zabił. Ostatnio ciągle się czepia. Pewnie jakaś laska nie chce dać mu dupy to się na mnie wyżywa, jakbym był jakimś workiem treningowym. Szkoda że mój brat nie wie, że nim nie jestem. Wszedłem do mojego 'ulubionego' budynku i skierowałem się do sali, w której mamy kolejną lekcję. Dlaczego przyszedłem na historię? Ja to jestem głupi. Usiadłem pod salą i zamknąłem oczy, wsłuchując się w moją muzykę. Gdy usłyszałem dzwonek, wyłączyłem telefon i wyciągnąłem słuchawki z uszu. Mogłem zostać w domu. Z klas zaczęli wychodzić inni uczniowie przez co na korytarzu zrobiła się straszna wrzawa. Dlaczego oni muszą być tak głośno? Nagle poczułem jak coś wylewa mi się na głowę, a potem zaczyna ze mnie spływać. Cały korytarz zaczął się śmiać, wytykać mnie palcami, a niektórzy nawet robić mi zdjęcia. O co im chodzi? Dotknąłem moich włosów i poczułem tam coś mokrego. Co to do kurwy jest? 

- Co tam Alex?- nagle przede mną pojawił się Hubert. Jebana spierdolina umysłowa.- Nie jest ci... za mokro?- chłopak i jego koledzy zaczęli się śmiać. Chwila... on coś na mnie wylał? Mój samo zapłon jest naprawdę szybki. Co on chce tym udowodnić? 

- Nie uwierz mi jest po prostu idealnie. Akurat było mi straaasznie gorąco. Dzięki za ochłodzenie!- chłopak momentalnie ucichł. I co się tak patrzysz amebo umysłowa? Idź zabierać innym ich cenne powietrze.

- Coś ty do mnie powiedział?- nie dość, że głupi to jeszcze głuchy. Podziwiam jego kolegów. Jak oni z nim wytrzymują?

- Że bardzo ci dziękuję za ochłodzenie w ten jakże gorący dzień. A teraz możesz już iść rozprzestrzeniać swoje dobre czyny. Idź w pokoju dobry człowieku.- posłałem mu lekki uśmiech. Chłopak wygląda jak glonojad z tymi otwartymi ustami. Jego koledzy zaczęli się śmiać, tylko nie wiem czy z jego miny czy z tego co powiedziałem. A może i z tego i z tego. 

- Czy ty robisz sobie ze mnie żarty?

- A wyglądam jakbym żartował?- Hubert chyba nieźle się zdenerwował. Cała jego twarz zrobiła się czerwone, a ręce miał zaciśnięte w pięść. Ups.

- Ty mały...- chłopak ruszył w moją stronę i podnosił rękę tak jakby chciał mnie uderzyć. Zamknąłem oczy czekając na uderzenie, które nie nadeszło. Otwarłem powoli oczy spoglądając w stronę gdzie stał Hubert. Chłopak próbował wyrwać się z uścisku... Paula. A ten co tutaj robi?- Puszczaj mnie frajerze!

- To lepiej się uspokój.- chłopak momentalnie zaprzestał wykonywania jakich kolwiek czynności. Czyżby nie wiedział kto go trzyma? Paul naprawdę ma władzę. A myślałem, że Hubert niczego się nie boi.

- C-co? T-tak. Prze-przepraszam.- Jestem ciekaw co naopowiadał mu Paul. Z tego co wiem spotkali się by 'porozmawiać'. Ach jak te plotki szybko się rozchodzą. Gdy znowu spojrzałem w stronę szarpiących się chłopaków, Huberta już nie było. Szybko się zwiną.

- Dlaczego zawsze pakujesz się w kłopoty?- najwyraźniej taki mój los.

- Najwyraźniej jestem magnesem na kłopoty.- chwila... czy on się mnie zapytał dlaczego zawsze pakuje się w kłopoty, a nie czy nic mi nie jest? Ale z niego szuja. 

- A tak przy okazji, nic ci nie jest?- przy okazji? Przy okazji? Nie no ty i te twoje uczucia. Powinieneś bardziej się o mnie martwić. Nie no z kim ja się zadaję? Dlaczego mój crush musi być debilem?

- Powiem ci przy następnej okazji, dobra?- chłopak się roześmiał, a potem usiadł koło mnie. 

- Co teraz masz fochnięta księżniczko?- czy on próbuje mnie bardziej zdenerwować? Tyle razy mu mówiłem żeby mnie nie nazywał księżniczką, a ten co? Niczego się nie uczy, niczego.

- Ile razy mówiłem ci, żebyś tak do mnie nie mówił? Czy ty w ogóle mnie słuchasz? Ja się nie dziwię, że masz takie oceny a nie inne.- jakby oceny interesowałyby go chociaż w małym stopniu. Nie zabłysłem.

- Uwierz mi, oceny to moje najmniejsze zmartwienie. A po drugie, słucham cię. Ale będę nazywał cię tak jak chcę.- ja ci dam tak jak chcę. Tylko chciej czegoś ode mnie.

- Dobra nie mam już na ciebie siły. Idź do swojej klasy za chwilę dzwonek.- wstałem z ziemi, po chwili Paul także wstał. Idź sobie bo naprawdę nie mam na ciebie siły.

- Próbujesz się mnie pozbyć? Wybacz księżniczko ale coś ci nie idzie. Mam teraz zastępstwo na WOS. Tak więc jeszcze chwilę musisz ze mną wytrzymać.- zabij mnie Boże bo naprawdę nie mam już siły. Dlaczego sala od WOS-u musi być na przeciwko?

- Tutaj jesteś! Wszędzie cię szukałem, wiesz? Dlaczego mi nie powiedziałeś gdzie idziesz? O, cześć Alex.

- Cześć Mark.- uwielbiam tego faceta.

- Czy ja muszę ci się ze wszystkiego spowiadać? Jesteś moją matką, czy jak?- mi się wydaje, że tak. Paul zachowuje się przy nim jak przy matce. A ja się czuję jak bachor. Zajebiście po prostu.

- Zachowujecie się jak dzieci. Hej, czy to nie wasza nauczycielka?- chłopcy spojrzeli na mnie a potem na nauczycielkę. Gdy ta ich ochrzaniła ci skierowali się do klasy. Nareszcie sobie poszli.

- Co ty mu zrobiłeś?- zanim weszli do klasy usłyszałem pytanie Marka. Mam tego naprawdę dość. Dopiero co przyszedłem do szkoły a już wpakowałeś się w kłopoty. Teraz tylko sprawić byś miał chwilę ukojenia... Nie. Nie myśl o tym. Zrób coś!
- Do klasy!- otrząsnąłem się z zamyślenia i wszedłem do klasy. Jak tak dalej pójdzie... ja naprawdę zwariuję. Zapowiada się naprawdę fajny dzień.

***

Hejka!
Oto kolejna część! Niestety Hubert wrócił i wracać będzie, czekają ich także parę dram, a wy na seksy jeszcze trochę poczekacie. No i nie wiem kiedy będzie kolejna część. Tu złe wiadomości się kończą.
Teraz czas na te dobre. Pierwszy one shot już jest na moim kanale,  jest on o naszym kochanym Plex'ie (tam są seksy). Po drugie Dziękuję 54k wyświetleń! Jesteście naprawdę kochani. Po trzecie

DZIĘKUJE! Jezu tak się cieszę ❤❤❤. Bez was nic by z tego nie było. Postaram sie zrobić dla was maraton ale niczego nie obiecuję.
Do następnej!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro