Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

XXV

Alex

Obudziłem się z ogromnym bólem głowy. I po co ja tyle piłem? Jesteś takim kretynem Alex. Nie pamiętam zbyt wiele. Film urwał mi się gdy byłem przy trzeciej puszce piwa. Mam strasznie słabą głowę... Ból rozsadzał mnie od środka. Ile ja wczoraj wypiłem? Mam nadzieję, że nie zrobiłem nic głupiego. Powoli się podniosłem i chwyciłem za głowę. Rozejrzałem się do okoła. Jak znalazłem się w moim namiocie? Zresztą nie ważne. Spojrzałem na materac obok, ale nikogo tam nie było. No tak, Paul pewnie wstał. Chwyciłem za telefon. Wyjazd mamy o czternastej, a jest... trzynasta?! No cholera jasna! Dlaczego ten pacan mnie nie obudził?! Jeszcze trzeba się spakować i złożyć namiot! Nie zważając na ból głowy podniosłem się z materaca i szybko wyszedłem z namiotu. Zaraz po wyjściu uderzył mnie chłodny podmuch wiatru. Jak przyjemnie... tego było mi trzeba. Rozciągnąłem się i zamknąłem oczy. Przyjemny wiaterek i słońce. No po prostu idealnie... gdyby nie ten ból głowy. Na chuj tyle piłem?! Odetchnąłem ze zrezygnowaniem. Już więcej się nie upiję. Nagle coś lub ktoś chwycił mnie za biodra na co pisnąłem. Odwróciłem się i spojrzałem na osobę, która jest winna mojemu chwilowemu zawałowi. Tego mogłem się spodziewać. Mark jednak uwielbia straszyć ludzi.

- No cześć słodziaku.- brunet puścił moje biodra i zrobił krok do tyłu.

- Czy ty masz mózg? Chcesz żebym zszedł na zawał?!- ten tylko się roześmiał. Jak on mnie denerwuje. Po prostu... ech.

- Spokój. Przyniosłem ci śniadanie. Jak zjesz lepiej się spakuj. Za dwie godziny wyjeżdżamy. A my Mark, idziemy.- Nat podał mi kanapki, a potem pociągną Marka za ramię zapewne do ich namiotu. Nat jest jak taka nasza matka. Zabawny chłopak. Bardzo go polubiłem. Chyba do końca życia nie zapomnę jak się poznaliśmy. Na tamto wspomnienie moje usta ułożyły się w wielkim uśmiechu.

- Co się tak szczerzysz? Zakochałeś się w nim czy jak?- odwróciłem się. Paul? On tam stał cały czas? Jak ja mogłem go nie zauważyć? I... czy on przed chwilą wspomniał coś o zakochaniu się? Moje policzki przykrył delikatny róż. Dlaczego on tak na mnie działa?- No już nie denerwuj się. Żartowałem. Głowa nadal boli?

- Trochę i wcale się nie denerwuje!- dlaczego gdy chce być poważny, wszyscy się śmieją?! Nie rozumiem tego! To jest takie niesprawiedliwe! Człowiek próbuje być poważny a ci co? Ciągle się ze mnie śmieją i traktują jak dzieckiem, którym już dawno nie jestem. To nie jest fajne uczucie gdy każdy traktuje cię jak dziecko.

- Jejku jaki ty słodki gdy się denerwujesz. Dobra nie mamy za dużo czasu. Jedz i się pakuj.- Paul wszedł do namioty. Czy mi się wydaje, czy on jakoś dziwnie się zachowuje? Zazwyczaj patrzy mi w oczy i nie unika kontaktu fizycznego i wzrokowego, a przede wszystkim jeszcze nigdy się tak denerwował w mojej obecności. Dziwne. Zjadłem swoje śniadanie po czym zacząłem się pakować. Nie miałem zbyt wielu rzeczy. Miedzy mną a chłopakiem panowała przyjemna cisza. Zupełnie nie przeszkadza mi siedzenie z nim w ciszy, w jednym namiocie i patrzenie na jego przystojną twarz. Jest taki piękny... Ogarnij się Alex bo jeszcze zauważy. Gdy już się spakowaliśmy Paul zaczą wypuszczać powietrze z materacy, a ja składać namiot. Nie wiem dlaczego, ale wokół nas panowała dziwna atmosfera. Czy to jest spowodowane jego wcześniejszym zachowaniem? A może zrobiłem coś na imprezie? O nie. Pijany ja to nie ja. A jak się jakoś ośmieszyłem i teraz nie chce mieć ze mną nic wspólnego? Co ja narobiłem? Muszę sobie przypomnieć. Myśl Alex, myśl. Nic nie wymyślę. Jestem taki beznadziejny. Nic nie potrawie zrobić dobrze i wszystko niszczę. W moich oczach pojawiły się łzy. Moja choroba wraca. Depresja to wielkie gówno. Nagle ktoś mnie przytulił od tyłu ( ͡° ͜ʖ ͡°). Gdy doszedł do mnie zapach damskich perfumów odwzajemniłem uścisk. Cara zawsze poprawia mi humor, to chyba się nie zmieni. Zawsze była przy mnie gdy było mi smutno. Może ona ma jakiś radar tak jak Mark? Chociaż jego radar nie działa zbyt dobrze skoro mnie nie odkrył. A może odkrył? Przecież to nie możliwe... a może jednak? Jeśli tak to czy Paul też o tym wie? Może robią sobie ze mnie jaja. Poczułem jak po policzkach płyną mi łzy. Nie, nie, nie. Tylko nie teraz, błagam. Jeśli ktoś to zobaczy stanę się pośmiewiskiem, bo który normalny chłopak płacze bez powodu?

- Już spokojnie. Chodźmy.- Cara zaczęła prowadzić mnie w tylko sobie znanym kierunku.

- Hej! A co z namiotem?!- doszedł do nas krzyk Paula. Na jego ton lekko się wystraszyłem. Nigdy nie mówił do mnie takim tonem.

- Sam go złurz! I nie drzyj się na niego!- dziewczyna odpowiedziała mu tym samym tonem, ale już tak się nie wystraszyłem. Nie pierwszy raz słyszę ją wkurzoną. Często stawała w mojej obronie. I nie jeden raz się przez to się ze mnie nabijali. Usiedliśmy na jakimś pniu. Przytuliłem ją a ona mnie, po tym nie było słychać nic innego oprócz mojego szlochania. Jestem taki żałosny. Powinienem WTEDY umrzeć. Nie powiem tego Carze bo by sama mnie zabiła.

- A co jeśli on wie?- zapytałem się przyjaciółki.- Że jestem gejem i go kocham?

- Na pewno nie wie. A jeśli nawet to za bardzo cię polubił żeby cię zostawić.- spojrzałem na nią, a ona posłała mi lekki uśmiech, który odwzajemniłem. Kocham ją całym swoim sercem. Naprawdę cieszę, że mam taką przyjaciółkę jak Cara. Nie wiem co bym bez niej zrobił. Chyba nic.

***
Hejka!
Przepraszam, że tak długo nie było rozdziału. Spodziewaliście się? Alex i depresja... ciekawe czy Paul wie ( ͡° ͜ʖ ͡°).
Do następnej!
Ps. Tak w ogóle to dziękuję za 10 tys. wyświetleń. Jesteście wspaniali!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro