Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

WALENTYNKI

Alex

Zawsze zastanawiałem się po co obchodzi się coś takiego jak walentynki. Przecież miłość można okazywać sobie codziennie, a nie tylko w jeden dzień. Może myślę tak bo nigdy nic nie dostałem? Mimo wszystko to święto nadal jest dla mnie głupie. Miłość nawet powinno okazywać każdego dnia. Nie wiem dlaczego wszyscy się tak podniecają dawaniem sobie kwiatków czy czekoladek. Dziewczyny w mojej szkole cały czas gadają jakich to nie mają chłopaków. Jedenej dał wielki bukiet kwiatów, drugiej  wielką bombonierkę jej ulubionych czekoladek i bilet do kina, a jeszcze inną zaprosił na romantyązną kolacje. Co jest w tym takiego wyjątkowego? Wszystkie te rzeczy możne dawać codziennie. Ja nic nie dostałem ale wystarczy mi sama miłość Paula. 

Jestem ciekaw co teraz robi. Nie widzieliśmy się od rana, nawet ze sobą nie pisaliśmy. Tak naprawdę ja do niego pisałem lecz ten mnie ignorował, co nigdy się nie zdarzyło. Trochę się martwię. Nie widziałem go w szkole.Naprawdę jestem ciekawy co jest cważniejsze ode mnie.

- Weź moje!- czy dziewczyny naprawdę nie mogłyby zachowywać się normalnie? O co one się tak drą? Spojrzałem w stronę tłumu dziewczyn. Pewnie chcą dać komuś walentynkę. Tylko dlaczego robią przy tym tyle hałasu i dlaczego chcą jednego chłopaka? Jak mogą być tak żałosne?

- Paul bądź moją walćntynką!- że co proszę? Jeszcze raz spojrzałem na tłum dziewczyn tym razem skupiając się na osobie, którą otoczyły. Przecież to mój chłopak! Nie dość, że zachowują się jak prostytutki to jeszcze podbijają do mojego chłopaka! Czy one naprawdę nie mają dumy? Zaraz im pokażę co to znaczy gniew geja. Najlepsze jest to, że ten kretyn nic sobie z tego nie robi! Nawet sobie żartuje z niektórymi dziewczynami! Zaraz mu dam, do mnie się nie odzywa ale z nimi to już jedzie na całego. Jak on śmie?

- Przesuńcie się!- dziewczyny tylko rzuciły mi mordercze spojrzenie i znów wróciły do podrywania mojego chłopaka.- Paul jeżeli zaraz tu nie przyjdziesz, to pożałujesz!

Zdawało mi się czy on tylko się na to zaśmiał? Jeszcze się z tego śmiejesz kretynie? Dobra, jeżeli ty tak możesz to ja też. Odkąd zacząłem chodzić z Paulem pare osób homoseksualnych się ujawniło. Na szczęście jeden z nich to Theo. Kiedyś do mnie podbijał więc mam nadzieję, że teraz także zechce zapodać jakimś zboczonym tekstem. 

- Ceść Theo! Słuchaj mam taką malutką proźbę.- starałem się mówić najbardziej uwodzicielsko jak tylko potrafiłem. Chyba podziałała bo zaświeciły mu się oczy. By być pewnym, że mój plan się powiedzie, położyłem mu rękę na ramieniu i odrobina się do niego przysunąłem.

- Dla ciebie wszystko, truskaweczko.- uśmiechnąłem się lekko. Mój plan jest genialny tylko mam nadzieję, że Paul to wszystko obserwuje, bo inaczej to nie będzie miało sensu.

- Czy chciałbyś zostać moją walentynką?- przysunąłem się jeszcze bliżej. Wiedziałem, że Paul tu idzie bo słyszałem niezadowolone jęki dziewczyn. Dalej Theo, wykaż się, teraz wszystko w twoich rękach.

- To ja powinienem cię o to zapytać. Ale skoro ty to robisz, a ja nie potrafię ci odmówić, to chyba znasz moją odpowiedź?- chwycił mnie za biodra i przysunął do siebie tak, że stykaliśmy się klatkami piersiowymi. Theo od dziś zaczynam cię szanować, nawet jeśli taka pozycja mi nie odpowiada.

- Kto zostaniek czyją walentynką?- spojrzałem się w bok. Tak jak myślałem, Paul stał obok nieźle wkurzony. Może nawet wszystko słyszał.

- Wybacz stary ale to on pierwszy mnie o to porosił, a to znaczy, że nie odpowiadałem mu za bardzo. Idź do jednej z tamtych lasek na pewno się ucieszy. A teraz nam nie przeszkadzaj, nie widzisz, że jesteśmy zajęci?- przyciągną mnie jeszcze bliżej, a Paul zareagował od razu. Chwycił mnie w pasie i odciągnął od Theo, a potem mu przywalił. 

- Trzymaj się z daleka do cudzych chłopaków.- Paul pociągną mnie w stronę wyjścia ze szkoły. Gdy byliśmy już na zewnątrz, przytulił mnie do siebie.- Dlaczego to zrobiłeś?

- A ty dlaczego mnie zignorowałeś i nie powiedziałeś by tamte laski dały ci spokój? Teraz przynajmniej wiesz jak ja się czułem. 

- Przepraszam. Powinienem im powiedzieć, że mam zabujczo przystojnego i wspaniałego chłopaka. A tak poza tym.- odsuną mnie od siebie i sięgnęł po coś do kieszeni.- Szczęśliwych walentynek.

Czy ten kretyn naprawdę kupił mi pierścionek?

***

Hejka!

Wiem, że spóźnione ale jednak. Mam nadziej, że się podoba. Błędy będą potem sprawdzane. Miłego dnia!😘

Do następnej! ❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro