Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

DODATEK 3

Alex

Przymierzałem kolejny oufit i westchnąłem z rozdrażnieniem. Nie mogę znaleźć sobie odpowiedniego ubrania na randkę z Paulem. Zaprosił mnie na romantyczną kolację do znanej i dość drogiej restauracji. Właśnie, dlatego chcę wyglądać idealnie, ale nie mogę znaleźć sobie odpowiedniego stroju. Upadłem na łóżko i dorzuciłem kolejne ciuchy w kąt.

- Nie denerwuj się tak, dla Paula zawsze wyglądasz idealnie.- Spojrzałem na Care, która głupio uśmiechała się do telefonu. Pewnie znowu pisze z Avą. Przyszła mi pomóc się uszykować, ale jedynie, co robi to patrzy się w ten głupi telefon i się do niego uśmiecha. Właśnie taka z niej pomocna przyjaciółka.

- Wiesz, że nie jesteś pomocna?- Wstałem z łóżka i znów zajrzałem do szafy. Kompletnie nie wiem jak powinno się ubierać do drogich restauracji. Nie chodzę do nich, więc nie mam żadnego doświadczenia, a Paul nie chciał mi nic więcej powiedzieć oprócz tego, że tam idziemy. Następnym razem muszę wyciągnąć od niego więcej informacji.

- Jak zawsze. Ale, po co chcesz się tak stroić? Załóż zwykły garnitur albo jakąś ładną koszulę. Nie musisz się aż tak bardzo stroić. Na tobie i tak wszystko leży dobrze, pieprzony szczęściarz.- Spojrzałem się na nią jak na idiotkę. Mam iść na randkę w zwykłej koszuli? Cholera, dlaczego ja na to wcześniej nie wpadłem? Czasem mój idiotyzm w takich sprawach całkowicie mnie rozbraja. Zawsze próbuję kombinować, a potem okazuje się, że te prostsze rozwiązania są o wiele lepsze.

- Jesteś niemożliwa kobieto.- Wszedłem do łazienki i założyłem na siebie czarne, obcisłe spodnie i koszulę w kwiaty. Moje czerwone włosy ładnie się odbijały przy zielonych liściach.- Ty też powinnaś iść na randkę.

- Niby, po co?- Wyszedłem z łazienki i znów spojrzałem na nią jak na idiotkę. Cały czas pisze z Avą i nie pomyślała żeby zaprosić ją na oficjalną randkę? Jest jeszcze głupsza niż ja, a przynajmniej tak mi się wydaje.

- Bo spotkałabyś się z Avą twarzą w twarz, a nie tylko z nią piszesz?- Stanąłem przed lustrem i stwierdziłem, że wyglądam naprawdę dobrze. Obcisłe spodnie bardzo dobrze opinały moje nogi i podkreślały okrągły tyłek, a luźna koszula odsłaniała moje wystające obojczyki. Wyglądam zarazem seksownie i kusząco jak i słodko. Założę się, że Paul nie będzie mógł oderwać ode mnie wzroku.

- Samo pisanie z nią mnie uszczęśliwia.- Przewróciłem na nią oczami. Czy ona zawsze będzie znajdywać wymówki, żeby się z nią nie spotykać? I tak chodzimy do jednej szkoły, więc jak do niej wrócimy to i tak się spotkamy. Teraz jest sierpień, więc trochę jeszcze poczeka, ale w końcu to się uda. Dziwi mnie tylko to, że one od dwóch tygodni się nie spotykają tylko ze sobą piszą. One na pewno coś kombinują albo coś się między nimi stało. Nawet na naszych spotkaniach zawsze jest tylko jedna. Przychodzi jedna, a na następne spotkanie przychodzi druga. Trzeba wziąć ja na inny sposób.

- To lepiej uważaj na to pisanie. Są wakacje, to czas na wychodzenie ze znajomymi, poznawanie nowych ludzi i wychodzenie na imprezy. Wiesz, co się dzieje na imprezach i to po alkoholu, prawda?- Spojrzałem na jej zszokowaną twarz. Chyba dopiero teraz zaczyna sobie uświadamiać, co się może tak naprawdę stać. Muszę przyznać, że jej mina jest genialna, tak jak ja. Bardzo chcę żeby były szczęśliwe, ale jak one się tak zachowują, ciężko mi cokolwiek zrobić.

- Muszę iść się spotkać z Avą.- Cara zaczęła szybko zbierać swoje rzeczy i szykować się do wyjścia, a ja śmiałem się z jej reakcji. Zanim dziewczyna wyszła, stanęła przede mną i przyjrzała się mi od góry do dołu, a ja w tym czasie powoli się obróciłem żeby mogła zobaczyć całokształt.- Wyglądasz jak miliard dolarów. Nawet ja bym się skusiła. Tylko podnieś sobie trochę grzywkę i odsłoń czoło a na pewno dzisiaj zaruchasz.

Cara pocałowała mnie w policzek i się pożegnała. Pokręciłem głową z politowaniem i spojrzałem w lustro. Może jednak skorzystam z jej rady? Chwyciłem prostownice i podkręciłem włosy tak, aby odsłonić trochę grzywkę. Muszę przyznać, że wyglądam naprawdę świetnie. Powinienem częściej tak robić. Żeby nic mi nie opadło zalakierowałem sobie to, co zrobiłem i uśmiechnąłem się do swojego odbicia. Sam nie mogę od siebie wzroku oderwać, Paul też pewnie nie będzie mógł.

Spojrzałem na zegarek i zacząłem zbierać potrzebne mi rzeczy. Paul przyjedzie po mnie za piętnaście minut, więc powinienem już wszystko zrobić. Wziąłem telefon, portfel i na wszelki wypadek, czarną ramoneskę. Może teraz jest ciepło, ale nie wiem, do kiedy będziemy i kiedy wrócimy, więc wolę być przygotowany.

Zszedłem na dół i zacząłem ubierać moje kochane buty. Były całe pokolorowane po pamiętnym nocowaniu u Nata. Ja, Nat i Cara malowaliśmy sobie buty na zmianę i wyszło naprawdę genialnie, a zabawy było przy tym pełno.

- Gdzie idziesz?- Spojrzałem na Jacka, który stanął nade mną i obserwował, co robię. Chyba zapomniałem mu powiedzieć, że dzisiaj wychodzę.

- Idę na randkę z Paulem, nie wiem, kiedy wrócę.- Zawiązałem do końca sznurówki i wstałem zakładając na siebie kurtkę. Spojrzałem na niego, wyglądał jakby nie był zadowolony z tego, co mu powiedziałem, ale wiem, że tak naprawdę mu to nie przeszkadza, bo ma własne plany.- Nie patrz tak na mnie. Doskonale wiem, że Mark dzisiaj do ciebie przychodzi, nie udawaj dobrego, starszego brata.

- Niech ci będzie. Ale nie wracaj później niż trzecia jasne?- Zazdroszczę jego dzieciom, wątpię czy dawałby im jakieś ograniczenia.

- Jasne. Idę, miłego seksu!- Wyszedłem zanim zdążył we mnie czymś rzucić i wszedłem do samochodu Paula, który właśnie podjechał. Wyczucie czasu to on ma idealne.- Cześć kochanie.

- Cześć.- Pocałowałem go w policzek i zapiąłem pasy.- Pięknie wyglądasz.

- Dzięki.- Dojechaliśmy na miejsce rozmawiając na różne tematy. Rozmawialiśmy także o Carze i Avie i Paul także uznał, że ich zachowanie jest, co najmniej dziwne. Zaparkowaliśmy na podziemnym parkingu, który był strasznie wielki jak na parking do restauracji.

- Gotowy?- Spojrzałem na mojego chłopaka z uśmiechem i kiwnąłem głową. Włożyłem rękę pod jego ramię i ruszyliśmy do wyjście z parkingu. Wszystko tutaj błyszczy i wygląda na bardzo drogie, nawet kosze na śmieci. To wszystko sprawia, że czuję się nieswojo, ale wiem, że Paul mocno się starał, żeby zarezerwować nam tutaj stolik. Ciężko pracował żeby na to zarobić i długo czekał aż w końcu mu się udało. Wiem, że chciał, bym czuł się wyjątkowo, ale ja i tak się tak czułem. Wystarczał mi sam fakt, że z nim jestem, ale pozwolę Paulowi na to wszystko, bo wiem, że on tego potrzebuje. Chce żebym był szczęśliwy i nie mam mu tego za złe. Mógłby po prostu się tak nie zamęczać i nie pracować tak ciężko dla mojego szczęścia.

- Witamy.- Jestem pod wrażeniem, zatrudniają nawet kogoś do otwierania drzwi. Wewnątrz myślałam, że oczy wyjdą mi z orbit. Czy to jest na pewno restauracja, a nie jakiś pałac?

- Podoba ci się?- Nie mogłem oderwać wzroku od wystroju tego budynku. Jest taki wytworny i piękny. Podobne wystroje widziałem tylko na wycieczkach szkolnych, gdy byliśmy w jakimś pałacu. Nie dziwię się, że samo zajęcie tu stolika kosztuje tak dużo pieniędzy.

- Ile ty wydałeś na to pieniędzy?- Spojrzałem się na niego zarazem z szokiem jak i z przerażeniem. Ile on ma zamiar wydać na mnie dzisiaj pieniędzy? Czy on kompletnie oszalał? Nie powinien na mnie w ogóle nic wydawać.

- Pieniądze są nieważne, dzisiaj będzie wyjątkowo i tylko to się liczy. Nie przejmuj się pieniędzmi.- Paul położył mi rękę na dole pleców i zaprowadził do Sali.

- Ale to nadal jest za dużo.- Chłopak tylko mnie uciszył i ruszyliśmy za kelnerem do naszego stolika. Usiedliśmy przy wielkim oknie, z którego było widać większość miasta. Zachodzące słońce wyglądało stąd naprawdę pięknie. Nie sądziłem, że nasze miasto może wyglądać tak pięknie.

- Może powinienem częściej cię tu zabierać, oczy ci się świecą.- Spojrzałem na niego próbując przybrać zły wyraz twarzy, ale wiedziałem, że moje oczy mówią całą prawdę.

- Owszem, bardzo mi się tu podoba, ale nie pozwolę ci więcej wydać na mnie tyle pieniędzy. Zwykły kebab albo pizza też by mnie uszczęśliwiły, wiesz?- Dostaliśmy menu, które zaczęliśmy przeglądać. Spojrzałem się na wszystkie ceny, a potem na Paula. On naprawdę oszalał. Jak to możliwe, że nawet zwykła sałata jest taka droga?

- Alex, nie przejmuj się cenami, mam na to pieniądze.- Może i zarobił, ale to nadal za dużo. Nie czuję się dobrze z tym, że on chce na mnie tyle wydać.

- Nie mogę nic wybrać, to jest naprawdę za drogie.- Wiem, że Paul się zdenerwował, ale nic na to nie poradzę, tu wszystko jest za drogie.

- Skoro ty nie chcesz nic wybrać, to ja za ciebie wybiorę. I nie chcę słuchać żadnych wymówek, dzisiaj tu jemy i koniec kropka.- Chłopak zawołał kelnera i zamówił mi jakieś włoskie danie o nazwie Arancini, a sobie zamówił Gnocchi, oraz wziął nam jakieś wino. Jak można się domyślić jest to restauracja z potrawami z różnych krajów. Nie podają tu tylko Włoskich dań, ponieważ jest tu także kuchnia azjatycka, polska, francuska, grecka, meksykańska. Ponoć mają tu najlepszych kucharzy z naszego kraju, którzy się specjalizują w tych kuchniach.

- Co mi zamówiłeś?- Spojrzałem się na swojego chłopaka, a on się uśmiechnął. Pewnie się cieszy, że już nie mówię, że to wszystko jest za drogie, nawet, jeśli tak jest.

- Arancini, czyli smażone ryżowe kulki w panierce z bułki tartej, z farszem. Mam nadzieję, że ci zasmakuje.- Za tyle pieniędzy musi mi smakować, nie ma innej opcji.

- Jeśli mi nie zasmakuje, to już nigdy nie będziesz wybierał miejsca na nasze randki.- Spojrzałem na niego ze słodkim uśmiechem. Już nie powinien więcej wybierać takich miejsc.

- Są tu najlepsi kucharze z naszego kraju, jeśli ci to nie zasmakuje to znaczy, że powinieneś zostać krytykiem kulinarnym.- Zaśmiałem się razem z Paulem. Właśnie taką atmosferę powinniśmy mieć na swoich randkach. Miłą, lekką i przyjemną, a nie, że ja siedzę zestresowany, a Paul się na mnie denerwuje.

- Więc ja będę znał moje przeznaczenia, a ty nie będziesz wybierał miejsca na randki. Mi taki układ pasuje.- Żartowaliśmy i rozmawialiśmy dopóki nie przynieśli nam naszych zamówień. Zajęliśmy się jedzeniem i muszę przyznać, że to Arancini jest naprawdę pyszne. Po pierwszym kęsie pokochałem sto danie, po prostu rozpływa się w ustach. Jest warte swojej ceny.

- I co smakuje ci?- Spojrzałem się na Paula. z poważnym wyrazem twarzy.

- Nie jest jakieś wytworne. Jest także za mało doprawione. Mówiłem, że zwykły kebab byłby lepszy.- Zaczęliśmy się śmiać. To było tak pyszne, że nie potrafię z tego żartować.

- Przecież widzę jak oczy ci się świecą. Cieszę się, że ci smakuje.- Zjedliśmy pierwsze danie w miłej atmosferze i przy rozmowach i dowcipach. Następnie dali nam jakieś inne dania, nawet nie zauważyłem, kiedy Paul zamówił kolejne dania. Resztę czasu spędziliśmy podobnie i muszę przyznać, że mimo moich obaw, bardzo mi się ta randka podoba. Paul, co chwilę mnie komplementował i nawet wspomniał, że powinienem częściej się tak czesać i ubierać, szczególnie czesać. Muszę podziękować Carze, za doradzenie z tymi włosami. To był traf w samo sedno.

- Alex, mam ci coś do powiedzenia.- Zmarszczyłem brwi i spojrzałem na niego ze zmartwieniem. Nie wyglądał jakby to było coś małego. Bardzo się denerwował i ja też zacząłem. Czy on chce ze mną zerwać? Po to zaprosił mnie do takiej drogiej restauracji? Żeby pożegnać mnie w dobrym stylu czy jakoś tak?

- Czy to coś poważnego?- Głos mi lekko drżał, byłem naprawdę przerażony. Nie chcę go stracić, przecież go kocham.

- Tak.- Zacisnąłem ręce na kolanach i czekałam na jakąś odpowiedź z jego strony.- Ale nie musisz się stresować, to nie jest aż takie poważne. Chyba.

- Powiesz to w końcu, czy jeszcze długo będziesz trzymał mnie w niepewności?- Byłem już bardzo zdenerwowany i nie chciałem dłużej czekać aż się zdecyduje czy mi to powiedzieć czy nie. Ale Paul zamiast coś powiedzieć, wziął głęboki oddech, spojrzał na mnie z determinacją i uklęknął przede mną. On po prostu uklęknął. Gdy zrozumiałem, co się przede mnie dzieje otworzyłem szeroko usta, które w następnej chwili zasłoniłem, a w moich oczach stanęły łzy. Czy on naprawdę zamierza mi się oświadczyć? Mam nadzieję, że nie robi sobie głupich żartów, bo serce zaraz mi stanie.

- Alex, kocham cię najbardziej na świecie i naprawdę nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. Wiem, że jesteśmy młodzi i mamy naprawdę dużo czasu na takie decyzje, ale ja naprawdę tego chcę. Chcę wiedzieć, że byłeś, jesteś i będziesz cały mój. Alex, czy wyjdziesz za mnie?- Po moich policzkach leciały łzy, a ja sam byłem w wielkim szoku. Czy on naprawdę tak bardzo mnie kocha?

- Tak, wyjdę. Też chcę być cały twój.- Rzuciłem mu się w ramiona i zacząłem całować. To najwspanialsza chwila w całym moim krótkim życiu. Ludzie wokół nas klaskali, a chwilę późnień do naszego stolika podeszli kelnerzy z tortem.

- Zaplanowałeś to?- Od początku chciał mi się tu oświadczyć, dlatego tak ciężko na to pracował. Jest głupszy niż myślałem.

- Kocham cię i chcę dla ciebie wszystkiego do najlepsze.- Powiedział po tym jak założył na mój palec pierścionek zaręczynowy, a ja namiętnie go pocałowałem.

- Ty jesteś dla mnie najlepszy. I też cię kocham.- Chyba nic lepszego nie mogło mnie spotkać. Tak się cieszę, że mam go przy sobie. A od dzisiaj będziemy razem już na zawsze.

***

Hejka!

Mam nadzieję, że dodatek się spodobał. Jest on specjalnie na 600 tyś wyświetleń. Jesteście naprawdę wspaniali i wiedźcie, że bez was to opowiadanie nigdy nie byłoby wyjątkowe. Bardzo wam dziękuję, że cały czas przy mnie jesteście. Bez was nie byłabym tym kim jestem teraz. Naprawdę was kocham.

Do następnej!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro