Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

VII

- Wow już nie mam Cię czego uczyć [imię].
- Jak to?
- Nauczyłaś się wszystkich technik na poziomie akademickim, i do tego w wieku 10 lat.
- I co teraz mam robić?
- Nie wiem idź gdzieś, znajdź sobie przyjaciół.
- Przyjaciół?
- No idź ja muszę zbierać informacje.
- Aha więc Ci "przyjaciele" to tylko wymówka, tak?
- Z jednej strony tak, a z drugiej nie masz przyjaciół.
- Pffff, głupi Jiraya myśli sobie że może od tak kazać  mi znajdować przyjaciół, niedorzeczności.
- Słyszałem.

~ Time skip ~

- Hmmm, jak się znajduje przyjaciół, może tamci - podeszłaś do nich wyglondali na starszych o wiele ale to ci nie przeszkadzało - Hej jestem [imię] i chce się z wami zaprzyjaźnić, a jeśli nie chcecie poszczuje was moim Jutsu Śmierci.
Poszli sobie i w ten sposub uświadomiłaś sobie ze nie można im grozić nawet z uśmiechem na twarzy.
- O jakieś dziewczynki. Cześć jestem [imię], w co się bawicie?
- W księżniczki, ubieramy sukienki i ... - o nie ty z pewnością nie założysz sukienki. Nie na widzisz sukienek.

- Jezu nie wiedziałam że tak trudno się znajduje przyjaciół - nagle wpadłaś w coś, a tym czymś był czarno włosy chłopiec - Sorī (przepraszam) nie zauważyłam Cię.
- Nic się nie stało, jestem Obito.
- A ja [imię] - pomógł ci wstać. Ale jedno było dziwne gdy koło niego stałaś czułaś dziwne uczucie w brzuchu takie które nigdy wcześniej nie doznawałaś.
- Gdzie idziesz?
- Nie wiem, a ty?
- Też tak zabardzo nie wiem?
- Mogę iść z tobą do " Nie wiem".
- Ok. Czemu nie.

- Dobra opowiem coś o sobie, jestem Obito ale to już wiesz, pochodzę z klanu Uchiha mam 12 lat i niedługo przydzielom mi drużynę. A teraz ty.
- Więc, jestem [nazwisko] [imię] ale moje imię już znasz, pochodzę z kraju wody i o żadnej drużynie nic nie wiem.
- No a ...
- Ej gówniarze - usłyszeliście głos jakiś na pewno starszych od siebie chłopaków - gdzie idziecie.
- Gówno Cię to obchodzi.
- [imię] przestań, my już sobie pujdziemy.
- Nigdzie nie idziecie.
- No właśnie.
- [imię] przestań.
I w tej chwili coś się z tobą stało. Czułaś się silniejsza, twoje paznokcie się wydłużyly, a zęby wyostrzyły.
- Co z tą mało się dzieje.
- [imię].
- I co teraz skurwisyny - poczułaś rządzę mordu, śmierci innych, to uczucie było straszne a zarazem niesamowite. Złapałaś jednego za nogę i złamałaś mu nią. To było tak miłe uczucie. Już miałaś złapać drugiego kiedy poczułaś ból w karku jakby ktoś Cię w nie walnął. Po tym wróciłaś do normalności.
- [imię] co ci mówiłem o tym.
-  Jiraya, ale to nie moja wina.
- Zabieram Cię do domu - wzioł Cię barana.
- Pa Obito, spotkamy się jutro.
- Eee... ok.
- Heh,  [imię] to twój nowy chłopak.
- Ta jasne, ale wiesz że nie musiałeś tak mocno.
- Inaczej się nie da.
- No dobra.
- Ale wiecej tak nie rób.
- Będę tak robiła.
- Ale z Ciebie głupie dziecko.

::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::

W końcu coś ciekawego.
Nie zapomnij o ☆ i com.
Nie chce wam spojlerować więc jak najszybciej napiszę kolejny

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro