Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 4

Super. No po prostu perfect. Nie ma to jak zemdleć w trakcie walki z... czymś. Nadal nie ogarniam co to było. Najpierw lew, potem dziewczyny z oślą nogą. Nie. To za dużo jak na mnie.

Powoli odzyskiwałam świadomość, cząstka po cząstce. Aż wreszcie lekko otworzyłam oczy. Ale mnie głowa bolała...

Rozejrzałam się dookoła. To nie było ani piekło ani niebo. To chyba nie umarłam, co nie?

Leżałam na sofie, a gdy tylko otworzyłam oczy zobaczyłam lamparta. Znaczy głowę lamparta. Nie wypchaną tylko żywą... Co to za miejsce jest ja się pytam?!

Powoli spróbowałam usiąść. Okazało się, że nie jestem tak osłabiona jak mi się zdawało, bo poszło łatwo. Następnie wstałam i zrobiłam dwa kroki w stronę werandy, która była za otwartymi drzwiami. Potknęłam się o coś i prawie upadłam. Tak prawie. Ktoś mnie złapał. Spojrzałam na osobę, która właśnie uratowała mi twarz i okazało się, że to Urian.

- Urian! Ludzie! Przeżyliście? Gdzie jest Nick? Co się działo jak zemdlałam? Jak tu trafiłam? Co to za miejsce? I kim ja do cholery jestem?! - nie mogłam się powstrzymać od tych pytań, które cisnęły mi się na usta.

- Lepiej usiądź. To będzie długa i dziwna rozmowa. - jak powiedział tak zrobiłam, ale w tym momencie popełniłam błąd, bo spojrzałam w dół jego ciała.

- Czekaj. Ty jestem pół osłem?!

- Pół kozłem. A dokładniej satyrem... - powiedział i spojrzał na mnie znacząco, potwierdzając moje obawy, że mitologia grecka jest jednak prawdziwa. Nie zdziwiło mnie to zbytnio... Tylko ja się pytam co to ma ze mną wspólnego?
- Dobra. Dajesz, czekam na wyjaśnienie.
- Pamiętasz mitologię? - spytał. No jasne! To jest w końcu moja ulubiona dziedzina. - Więc tak, bogowie mieli dzieci ze śmiertelnikami co nie? No to ty jesteś jednym z takich dzieci.
- Ale ja mam dwójkę rodziców. To co to było? Trójkącik?
-Może to nie są twoi biologiczni rodzice... w każdym razie jedno z nich. Tak czy siak jesteś półboginią.

Super. Właśnie potwierdził moje obawy. Po prostu idealnie. A teraz patrzy na mnie jakbym miała za chwilę zwariować.

-To kto jest moim boskim rodzicem? - spytałam.

- Jeszcze nie wiadomo, choć mam pewne przypuszczenia, ale nic nie jest pewne. Na razie zamieszkasz w domku Hermesa, dla nieuznanych. A teraz idziemy do Chejrona...
I w tym najmniej odpowiednim momencie zemdlałam...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro