15.
Rzuciłam się w walkę z tą... nawet nie wiem jak ją nazwać. Miałam niewiele czasu, ale dosyć by dać przyjaciołom uciec, by ich ocalić.
- Będziesz ze mną walczyć? Jako umierająca? Jako taki nikt? Jesteś tylko śmiertelniczką! Nie pokonasz mnie. Jestem nieśmiertelna! - wrzeszczała.
- Tak? A Posejdon i Hades to niby kto to jest? Jestem pewna że dam radę! Choć mam niewiele czasu będę walczyła do ostatniej kropli! Będę nieugięta! I pokonam Cię. Będziesz moją ostatnią ofiarą.
Walczyłam razem z Posejdonem i z Hadesem. Byłam pewna że ją pokonam. Chociaż ból nasilał się z każdą chwilą, wierzyłam że dam radę. Nie mogłam nie dać. Zraniłam ją i polał się ihor. Złapała się za nogę gdzie ją zraniłam. Zrobiła to automatycznie. I to był jej błąd. Posejdon przebił ją trójzębem, a Hades stygijskim mieczem. Rozsypała się. Jak purchawka. I już jej nie było, ale ból pozostał. I nasilał się. Upadłam, bo nie miałam już siły. Spełniłam swój obowiązek i mogłam odejść. Spojrzałam na pochylające się nade mną twarze Hadesa i Posejdona.
- Dziękuję Wam za wszystko. Przepraszam, że już nie daję rady. Pozdrówcie ode mnie Nicka i Oliwię...
Po tych słowach poczułam jakbym się unosiła i moje ciało zmieniło się w złoty dym, który poleciał wraz z wiatrem. Nic nie zostało. Oprócz wspomnień.
......................................................................
Dzisiaj myślę że będzie jeszcze jeden, bo ten jest krótki. Kochani dzięki za 70 gwiazdek. Miło, bardzo mnie to motywuje. Zmykam pisać rozdział. Elo!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro