Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Ślad czterdziesty trzeci


Neito spojrzał na mnie obojętnie i ruszył w tylko sobie znanym kierunku, podniosłam pytająco jedną brew i dopiero po chwili zdałam sobie sprawę co chce zrobić. Od razu puściłam się w pogoń za przyjacielem. Nie zdążyłam ... Chłopak zamknął się w moim pokoju !

-Monom ! W tej chwili masz stamtąd wyjść ! 

-Nie mam mowy !

Syknęłam pod nosem kilka przekleństwo.

-Jesteś w moim domu ! W moim pokoju ! I w trybie natychmiastowym masz stamtąd wyjść ! Już ! Już ! Już ! -Krzyczałam tupiąc nogą jak małe dziecko, nie wywołało to jednak żadnej reakcji- Nie ruszę się stąd dopóki nie wyjdziesz !

-Powodzenia !

Usiadłam po drzwiami z poważną miną.

-Zobaczysz nie zrobię ani kroku, ani jednego maleńkiego kroczku ! Nie ruszę się nawet o milimetr ! Nie myśl sobie, że kłamię ! O nie, nie, nie ! Ja jestem całkowicie poważna ! Powaga ta moje drugie imię ! Nie ma na tej ziemi siły, która by mnie stąd ruszyła ! 

-Izumi, zrobiłam ci herbatę !

-Już idę. -Odruchowo podniosłam się z ziemi, ale szybko, zdałam sobie sprawę co uczyniłam- Itsuka ! Ty z nim współpracujesz ! Nie dam się wam zrobić na szaro ! O nie, nie ! Nie będziecie mnie podpuszczać ! A taka spokojna byłam ! I przyczłapał się taki koczkodan, kurwa ... W domu go nie chcieli to miłości u innych szuka, jeszcze mi pokój skazisz ! Aktualnie ...

-Aktualnie to doprowadzasz do samozapłonu !

Uderzyłam otwartą dłonią w drzwi.

-Kto ma samozapłon, no kto !? Chodź tu gnoju ! Jak cię wyjaśnię to nowym dzwonnikiem z noter dame zostaniesz ! Wypieprzaj stamtąd ty kurwo w białej koszuli ! 

-Dopóki się nie uspokoisz, nie wyjdę !

Poderwałam się na równe nogi.

-Słucham !? Kto tu jest nie spokojny ! Na pewno nie ja ! Ja jestem w chuj spokojna ! Jestem kurwa zajebiście wyluzowanym kwiatem lotosu, na pieprzonej, spokojnej tafli jebanego jeziora ! Jestem jak jebany wagon pełen pierdolonych medytujących tybetańskich mnichów ! 

-Wagon to może owszem, ale tylko z figury !

-O ty kurwo pierdolona ! Co ty sobie kuwa myślisz !? Gdybym założyła zoo byłbyś główną atrakcją ! Jebana hybryda ! Pół człowiek, pół małpa ! Tylko z inteligencją na poziomie 3-latka !

-Już, już kochanie ! Wdech i wydech !

W tym momencie podeszła do mnie Fumi i oddała mój telefon, powiedziała coś, że musi wracać, ale w odpowiedzi kiwnęłam jedynie głową. Spojrzałam na telefon, który dał znać o nowej wiadomości. Spojrzałam na zdjęcie przysłane przez Neita, stał przed lustrem w moim pokoju w moim staniku i robił przy tym zabawne miny. Zakryłam usta ręką, śmiejąc się cicho.

-Monoma ... Jesteś jebnięty.

-To patrz na to !

Wysłał mi kolejne zdjęcie, tym razem miał na sobie również moje majtki ... Wypinał dupę w stronę lustra i marszczył usta jak kaczka, nie wytrzymałam, parsknęłam głośnym śmiechem opierając się o drzwi. Czerwony to zdecydowanie nie jego kolor ! 

-Nie wytrzymam !

Śmialiśmy się tak długo, reszta nie wiedziała o co mi chodzi, ale udzieliła im się moja padaczka. Po paru minutach przymierzania moich ciuchów, w końcu opuścił pokój i wspólnie zaczęliśmy oglądać film, niestety nie trwało to za długo.

-Co to za ferajna ?

Spojrzałam na kuzyna, który przeczesał dłonią włosy.

-Znajomi ze szkoły.

-Nie powinnaś się przemęczać ...

Uśmiechnęłam się delikatnie, oprócz porannych biegów, Alec nie wiedział o moich treningach.

-Ta, jasne ! Nie przemęczać się, pamiętam !

-Izumi ... -Udałam, że nie wiem o co chodzi, ale znając Aleca już coś podejrzewa- Na dwór.

-Ciebie chyba poje ...

-Ty też gnoju.

-Co ? Dlaczego ja ?

-Już !

Niechętnie wyszłam na tyły domu i usiadłam po turecku z obrażoną miną.

-Co znowu zrobiłaś ?

-Nic takiego ...

Blondyn zamknął drzwi i stanął przed nami z zdenerwowaną miną.

-Więc ? Co robiłaś, gdy mnie nie było ?

-Odpoczywałam.

-Izumi ... Mów kurwa prawdę !

-No dobra może trochę ćwiczyłam ...

-Zgodziłem się na poranne bieganie, ale to wszystko !

-Więc dlaczego ja tu jestem !?

-To twoja sprawka !?

-On nie miał z tym nic wspólnego ... Widzimy się pierwszy raz od powrotu z wesołego miasteczka.

-Idź kanalio.

Neito z naburmuszonym wyrazem twarzy wrócił do środka pokazując wcześniej Alecowi środkowy palec.

-Bezczelny gnojek.

-Zacznij go traktować z szacunkiem, jest moim przyjacielem i wie prawie tyle samo co ty ! Musisz to zaakceptować !

-Bez stresu.

-Alec już mi lepiej, naprawdę.

-Dalej mało jesz ...

-Ograniczałam szkodliwe kalorie by uwydatnić trening, jadłam według ścisłej diety.

-Izumi kurwa ! Bez takich mi tu !

-Spokój człowieku ! Każdy w okolicy nie musi wiedzieć, że rozmawiamy ...

-Dlaczego nie mogłaś mi tego powiedzieć ?

-A jak byś zareagował ? Zabronił byś mi trenować, a przy tych okolicznościach muszę stać się jeszcze silniejsza.

-Ryzykujesz zdrowiem ...

-Nic mi nie będzie, znam swoje możliwości.

-Lubisz je naciągać, a ja nie będę w stanie cię pilnować ... Wyjeżdżam w niedziele wieczorem.

-Rozumiem ... Nie będzie cię na "Tym", prawda ?

-Nie, zbyt długo mnie nie było ...

-Nie szkodzi ... Też masz własne życie.

Zaśmiałam się niemrawo.

-Dasz radę sama ?

-Nie będę sama.

-No tak ...

-Możesz być spokojny, gdyby coś się działo od razu dam ci znać.

-Wątpię.

Zaśmialiśmy się chicho, właściwie to chyba miał rację, nie lubię prosić o pomoc.

-Jak ty dobrze mnie znasz.

-Idę do znajomego na imprezę, nie szalej tutaj.

-Jasne ...

Chłopak poszedł w znanym tylko sobie kierunku, a ja po chwilowym zwlekaniu wróciłam do domu.

-To był twój kuzyn !?

W salonie oprócz Neita był jeszcze tylko Shoto i Momo. To właśnie dziewczyna była niebywale zaskoczona naszym pokrewieństwem.

-Tak.

-Czyli twój kuzyn jest najlepszym super bohaterem w Ameryce ? To niesamowite !

-Potwierdzam, do tej pory zastanawiam się, jak taki cham doszedł tak wysoko ...

W salonie zapadła cisza, spowodowana zapewne moim komentarzem, bo w końcu kto mówi takie rzeczy o swoim kuzynie ? Szczególnie, że sporo osób chciało, by być na moim miejscu !

-Powiedzmy sobie szczerze ... Jest tak przerażający i brutalny, że od kiedy się pojawił przestępczość w Ameryce zmalała trzykrotnie ...

-Też prawda. 

-Cholera ...

Spojrzałam pytająco na kolegę.

-Co jest ?

-Smoczyca przyjechała w odwiedziny.

-Musisz wracać do domu ?

-Tya ... Zabrałaś mi kiedyś kurtkę, co nie ?

-Którą ?

-Granatową.

-No jest u mnie w szafie.

-Konfiskuję !

-Właściwie to ja też muszę już iść.

-Jasne.

Po paru minutach blondyn i czarnowłosa opuszczali mój dom.

-To na razie.

-Pa !

Przytuliłam dziewczynę.

-Pa pokrako !

-Zgiń szczylu !

Zamknęłam za nimi drzwi i podeszłam do lodówki, z której wyciągnęłam mleko owocowe.

~~~~


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro