Ślad czterdziesty trzeci
Neito spojrzał na mnie obojętnie i ruszył w tylko sobie znanym kierunku, podniosłam pytająco jedną brew i dopiero po chwili zdałam sobie sprawę co chce zrobić. Od razu puściłam się w pogoń za przyjacielem. Nie zdążyłam ... Chłopak zamknął się w moim pokoju !
-Monom ! W tej chwili masz stamtąd wyjść !
-Nie mam mowy !
Syknęłam pod nosem kilka przekleństwo.
-Jesteś w moim domu ! W moim pokoju ! I w trybie natychmiastowym masz stamtąd wyjść ! Już ! Już ! Już ! -Krzyczałam tupiąc nogą jak małe dziecko, nie wywołało to jednak żadnej reakcji- Nie ruszę się stąd dopóki nie wyjdziesz !
-Powodzenia !
Usiadłam po drzwiami z poważną miną.
-Zobaczysz nie zrobię ani kroku, ani jednego maleńkiego kroczku ! Nie ruszę się nawet o milimetr ! Nie myśl sobie, że kłamię ! O nie, nie, nie ! Ja jestem całkowicie poważna ! Powaga ta moje drugie imię ! Nie ma na tej ziemi siły, która by mnie stąd ruszyła !
-Izumi, zrobiłam ci herbatę !
-Już idę. -Odruchowo podniosłam się z ziemi, ale szybko, zdałam sobie sprawę co uczyniłam- Itsuka ! Ty z nim współpracujesz ! Nie dam się wam zrobić na szaro ! O nie, nie ! Nie będziecie mnie podpuszczać ! A taka spokojna byłam ! I przyczłapał się taki koczkodan, kurwa ... W domu go nie chcieli to miłości u innych szuka, jeszcze mi pokój skazisz ! Aktualnie ...
-Aktualnie to doprowadzasz do samozapłonu !
Uderzyłam otwartą dłonią w drzwi.
-Kto ma samozapłon, no kto !? Chodź tu gnoju ! Jak cię wyjaśnię to nowym dzwonnikiem z noter dame zostaniesz ! Wypieprzaj stamtąd ty kurwo w białej koszuli !
-Dopóki się nie uspokoisz, nie wyjdę !
Poderwałam się na równe nogi.
-Słucham !? Kto tu jest nie spokojny ! Na pewno nie ja ! Ja jestem w chuj spokojna ! Jestem kurwa zajebiście wyluzowanym kwiatem lotosu, na pieprzonej, spokojnej tafli jebanego jeziora ! Jestem jak jebany wagon pełen pierdolonych medytujących tybetańskich mnichów !
-Wagon to może owszem, ale tylko z figury !
-O ty kurwo pierdolona ! Co ty sobie kuwa myślisz !? Gdybym założyła zoo byłbyś główną atrakcją ! Jebana hybryda ! Pół człowiek, pół małpa ! Tylko z inteligencją na poziomie 3-latka !
-Już, już kochanie ! Wdech i wydech !
W tym momencie podeszła do mnie Fumi i oddała mój telefon, powiedziała coś, że musi wracać, ale w odpowiedzi kiwnęłam jedynie głową. Spojrzałam na telefon, który dał znać o nowej wiadomości. Spojrzałam na zdjęcie przysłane przez Neita, stał przed lustrem w moim pokoju w moim staniku i robił przy tym zabawne miny. Zakryłam usta ręką, śmiejąc się cicho.
-Monoma ... Jesteś jebnięty.
-To patrz na to !
Wysłał mi kolejne zdjęcie, tym razem miał na sobie również moje majtki ... Wypinał dupę w stronę lustra i marszczył usta jak kaczka, nie wytrzymałam, parsknęłam głośnym śmiechem opierając się o drzwi. Czerwony to zdecydowanie nie jego kolor !
-Nie wytrzymam !
Śmialiśmy się tak długo, reszta nie wiedziała o co mi chodzi, ale udzieliła im się moja padaczka. Po paru minutach przymierzania moich ciuchów, w końcu opuścił pokój i wspólnie zaczęliśmy oglądać film, niestety nie trwało to za długo.
-Co to za ferajna ?
Spojrzałam na kuzyna, który przeczesał dłonią włosy.
-Znajomi ze szkoły.
-Nie powinnaś się przemęczać ...
Uśmiechnęłam się delikatnie, oprócz porannych biegów, Alec nie wiedział o moich treningach.
-Ta, jasne ! Nie przemęczać się, pamiętam !
-Izumi ... -Udałam, że nie wiem o co chodzi, ale znając Aleca już coś podejrzewa- Na dwór.
-Ciebie chyba poje ...
-Ty też gnoju.
-Co ? Dlaczego ja ?
-Już !
Niechętnie wyszłam na tyły domu i usiadłam po turecku z obrażoną miną.
-Co znowu zrobiłaś ?
-Nic takiego ...
Blondyn zamknął drzwi i stanął przed nami z zdenerwowaną miną.
-Więc ? Co robiłaś, gdy mnie nie było ?
-Odpoczywałam.
-Izumi ... Mów kurwa prawdę !
-No dobra może trochę ćwiczyłam ...
-Zgodziłem się na poranne bieganie, ale to wszystko !
-Więc dlaczego ja tu jestem !?
-To twoja sprawka !?
-On nie miał z tym nic wspólnego ... Widzimy się pierwszy raz od powrotu z wesołego miasteczka.
-Idź kanalio.
Neito z naburmuszonym wyrazem twarzy wrócił do środka pokazując wcześniej Alecowi środkowy palec.
-Bezczelny gnojek.
-Zacznij go traktować z szacunkiem, jest moim przyjacielem i wie prawie tyle samo co ty ! Musisz to zaakceptować !
-Bez stresu.
-Alec już mi lepiej, naprawdę.
-Dalej mało jesz ...
-Ograniczałam szkodliwe kalorie by uwydatnić trening, jadłam według ścisłej diety.
-Izumi kurwa ! Bez takich mi tu !
-Spokój człowieku ! Każdy w okolicy nie musi wiedzieć, że rozmawiamy ...
-Dlaczego nie mogłaś mi tego powiedzieć ?
-A jak byś zareagował ? Zabronił byś mi trenować, a przy tych okolicznościach muszę stać się jeszcze silniejsza.
-Ryzykujesz zdrowiem ...
-Nic mi nie będzie, znam swoje możliwości.
-Lubisz je naciągać, a ja nie będę w stanie cię pilnować ... Wyjeżdżam w niedziele wieczorem.
-Rozumiem ... Nie będzie cię na "Tym", prawda ?
-Nie, zbyt długo mnie nie było ...
-Nie szkodzi ... Też masz własne życie.
Zaśmiałam się niemrawo.
-Dasz radę sama ?
-Nie będę sama.
-No tak ...
-Możesz być spokojny, gdyby coś się działo od razu dam ci znać.
-Wątpię.
Zaśmialiśmy się chicho, właściwie to chyba miał rację, nie lubię prosić o pomoc.
-Jak ty dobrze mnie znasz.
-Idę do znajomego na imprezę, nie szalej tutaj.
-Jasne ...
Chłopak poszedł w znanym tylko sobie kierunku, a ja po chwilowym zwlekaniu wróciłam do domu.
-To był twój kuzyn !?
W salonie oprócz Neita był jeszcze tylko Shoto i Momo. To właśnie dziewczyna była niebywale zaskoczona naszym pokrewieństwem.
-Tak.
-Czyli twój kuzyn jest najlepszym super bohaterem w Ameryce ? To niesamowite !
-Potwierdzam, do tej pory zastanawiam się, jak taki cham doszedł tak wysoko ...
W salonie zapadła cisza, spowodowana zapewne moim komentarzem, bo w końcu kto mówi takie rzeczy o swoim kuzynie ? Szczególnie, że sporo osób chciało, by być na moim miejscu !
-Powiedzmy sobie szczerze ... Jest tak przerażający i brutalny, że od kiedy się pojawił przestępczość w Ameryce zmalała trzykrotnie ...
-Też prawda.
-Cholera ...
Spojrzałam pytająco na kolegę.
-Co jest ?
-Smoczyca przyjechała w odwiedziny.
-Musisz wracać do domu ?
-Tya ... Zabrałaś mi kiedyś kurtkę, co nie ?
-Którą ?
-Granatową.
-No jest u mnie w szafie.
-Konfiskuję !
-Właściwie to ja też muszę już iść.
-Jasne.
Po paru minutach blondyn i czarnowłosa opuszczali mój dom.
-To na razie.
-Pa !
Przytuliłam dziewczynę.
-Pa pokrako !
-Zgiń szczylu !
Zamknęłam za nimi drzwi i podeszłam do lodówki, z której wyciągnęłam mleko owocowe.
~~~~
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro