Rozdział 7. Poznanie prawdy o pochodzeniu Hayley. Cz. 1
(Perspektywa Raphaela)
Trzymałem nieprzytomną Hayley na rękach. Na szczęście oddycha. W pewnej chwili jakiś brązowowłosy chłopak chciał dotknąć Harley ale ja bardziej przytuliłem do siebie Harley. Leo, Mikey, Casey i April zakryli nas. Donnie przyłożył do czoła Hayley.
-Jest rozpalona. Trzeba zabrać ją do kogoś kto jej pomoże.- Powiedział zaniepokojony Donnie.
-Znam pewną osobę.- Powiedział czarnowłosy. Wziąłem Hayley na ręce. Zacząłem iść z braćmi i przyjaciółmi za nim w stronę pałacu. Po wejściu do jednego z pomieszczeń. Pomieszczenie było jasne. Na biurkach stały różne fiolki, jakieś papiery i książki.
-Azyl zostaw te mikstury i nam pomóż.- Powiedział brązowowłosy patrząc na chłopaka stojącego do nas tyłem.
-Valax nie przeszkadzaj mi.- Powiedział ten cały Azyl odwracając się w naszą stronę. Miał ciemno brązowe włosy i zielone oczy. Również miał jakieś tatuaże oraz kilka blizn.- Hayley?- Spytał w szoku.
-Azyl później o tym porozmawiamy. Teraz musisz zając się swoją siostrą.- Odparł czarnowłosy kiedy ten cały Azyl chciał dotknąć Hayley.
-Sam ją położę.- Warknąłem patrząc wściekle na niego. Położyłem ostrożnie Hayley na kanapie.
-Zajmę się nią ojcze. Lepiej jak wyjdziecie.- Powiedział chcąc dotknąć Hayley. Nie wiem czemu ale nie chciałem mu na to pozwolić. Chwyciłem jego nadgarstek.
-Ej gościu radzę ci nie wkurzać Rapha.- Powiedział Mikey kiedy ten chłopak zabrał swoją rękę. Moi bracia i przyjaciele razem z tymi osobami wyszli. Zostałem w pomieszczeniu razem z tym całym Azylem. Głaskałem Hayley po głowie kiedy ten typek coś czytał.
-Ej doktorku? Może się lepiej zajmij Hayley i dowiedz się co z nią?- Spytałem się wkurzony.
-Po pierwsze. Nazywam się Azyl, a nie "doktorek". Po dwa zaraz się dowiem.- Powiedział i przyłożył rękę do czoła Hayley.- Ma gorączkę ale przeżyje. Za dużo pewnie emocji przeżyła dzisiaj.- Powiedział podchodząc do jednej z szafki. Odetchnąłem po części z ulgą, że nic jej nie będzie. Azyl wział jedną fiolkę. Z fiolki wylał na swoją rękę substancje przypominającą maść w kolorze jasnego błękitu. Rozsmarował substancje po czole, dekolt oraz plecy Hayley. Okrył ją kocem.- Powinno jej przejść ale lepiej jak zaniosę ją do jej komnaty.- Odparł Azyl biorąc Hayley na ręce. Wyszedłem z nim z pomieszczenia. Tam czekał ten cały Valax.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro