TRZYDZIEŚCI TRZY
JASMINE
W poniedziałek już wyjeżdżamy do Paryża, a ja na dwa dni przed ogarnęłam, że nie brakuje mi kilku rzeczy. Wiadomo, że parę rzeczy bardziej ubraniowych by się przydało, ale nie jest to moim priorytetem, w przeciwieństwie do walizki, której nie posiadam, a bez niej to tak trochę słabo by było. Nie chcąc iść na zakupy sama, zadzwoniłam do Flory, która na szczęście miała czas i zgodziła się mi potowarzyszyć. Umówiłyśmy się w galerii, w której na szczęście od razu ją zauważyłam:
- Czego potrzebujesz? – zapytała zaraz po tym jak się przywitałyśmy
- Przede wszystkim walizki, no i trochę takich mniejszych dupereli, jak chusteczki czy coś do jedzenia.
- Ty tylko o jednym. – coś w tym jest to trzeba przyznać
- Ty chcesz coś kupić?
- Jakieś ubrania, bo ich mam zawsze braki w szafie. – zaśmiałam się bo dziewczyna ma chyba wszystkie ubrania jakie tylko się da, ale co dziwne chodzi jedynie w garstce rzeczy jakie posiada
- W takim razie lepiej zabierzmy się za robienie zakupów. Przy okazji jak tam z twoim chłopakiem ci się układa, dalej z tobą wytrzymuje?
- No już przesady, aż taka okropna nie jestem. – powiedziała będąc na mnie zła
- Czasem jesteś, ale rozumiem że wszystko między wami układa się w najlepsze, co mnie cieszy, bo nie sądziłam że znajdziesz chłopaka, który z wytrzyma z taką gadułą jak ty. Szkoda tylko, że jeszcze go nie poznałam. – jest to strasznie dziwne, bo są razem już prawie rok jakoś
- No wiem, że to dziwne, ale nie było jakoś czasu do tej pory. Może na jakiejś imprezie się spotkamy.
- Fajny pomysł
- Mam nawet jeszcze lepszy. – zaśmiała się jakby knuła coś co mi się nie spodoba – Możemy umówić się na podwójną randkę, bo z tego co słyszałam umawiasz się z kimś.
- Powiedzmy, że spotykam się z Tomem, ale nie wiem czy podwójna randka to dobry pomysł. – przyznałam szczerze
- Moim zdaniem naprawdę dobry, szczególnie że od dwóch dni chodzić tak szczęśliwa, że nie mogę uwierzyć że to dalej jesteś ty. – nie wiedziałam, że mój dobry humor, aż tak bardzo widzieć
- Mam dobry humor, bo z Tomem świetnie się dogaduję, dlatego postanowiliśmy spróbować.
- Naprawdę? Tak cię cieszę. – powiedziała przytulając mnie
- Ja też, chociaż mam wrażenie, że jest to aż za piękne i podświadomie szukam jakiegoś podstępu w tym.
- To wy nie chodzicie do tej samej klasy? – spytała zdziwiona, a ja uświadomiłam sobie że faktycznie o tym jej nie powiedziałam
- Nie, chodzi do innej szkoły niestety, chociaż do naszej chodził w tamtym roku.
- Dziwne?
- Co masz na myśli?
- Mam pewne podejrzenia, ale one jeszcze nie są pewne, dlatego na razie ci o nich nie powiem.
- Jakie podejrzenia? – spytałam mimo wszystko
- Chwilę temu ci dałam do zrozumienia, że się nie dowiesz i tego się trzymajmy. Skoro nie chodzi do waszej szkoły, to popytam moich znajomych czy go kojarzą, tylko wyślij mi potem jego zdjęcie, bo chłopaków o takim samym imieniu jak ma on, może być wielu.
- Jasne, wyślę ci jak będę w domu.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro