TRZYDZIEŚCI DWA
JASMINE
Wychodziłam razem z przyjaciółką ze szkoły, kiedy podszedł do nas jakiś chłopak, trzymając kwiaty w dłoni. Początkowo myślałam, że przyszedł spytać się o drogę czy coś, szybko jednak okazało się, że miał inny zamiar:
- Proszę to kwiaty dla ciebie. – powiedział mi je wręczając – Piękne kwiaty dla pięknej dziewczyny.
- Dzięki, ale czy my się znamy? – spytałam, bo za cholerę go nie kojarzyłam, ale kto wie może on mnie skądś zna
- Nie, to znaczy nie do końca.
- To znaczy? – spytałam zaciekawiona, ale też trochę przerażona
- To może ja was zostawię samych. – powiedziała Trish i zanim się zorientowałam to jej już nie było
- Podobasz mi się i starałem się jakoś tobie pokazać, ale mój plan bycia cichym adoratorem nie wypalił, no i przez wakacje wziąłem się w garść i postanowiłem do ciebie zagadać.
- Cieszę się, że jednak się przełamałeś, szczególnie że dziwie się czułam nie wiedząc kto jest moim adoratorem. – zaśmiałem się, bo to naprawdę było urocze
- Czyli zgodzisz się wyskoczyć ze mną na randkę?
- Jak mogłabym odmówić? – zaśmiałam się ponownie tego dnia, bo chłopak naprawdę był uroczy – Mam jeszcze chwilę do autobusu, także jeśli masz ochotę to może pogadamy?
- Jasne, tak w ogóle jestem Tom.
- Miło cię poznać, ja jestem Jasmine, ale to za pewne już wiesz. Chodzisz tu do szkoły?
- Chodziłem, we wakacje się przeniosłem do innej szkoły, stąd też chyba wziąłem się w garść i jestem tu dzisiaj wyznając ci moją miłość.
- Miłości mi jeszcze nie wyznałeś. – stwierdziłam fakt
- Skoro nalegasz – klęknął i chwycił mnie za dłoń – to wiedz, że zależy mi na tobie, ponieważ zauroczyłaś mnie sobą i mogę śmiało ci powiedzieć, że cię kocham.
- Wow, odważne słowa. – nie wiem czemu, ale naprawdę co raz bardziej Tom mi się podoba, co jest dość dziwne – O której jutro kończysz lekcje?
- O piętnastej.
- To super. – ucieszyłam się – Ja kończę pół godziny później, spotkamy się jutro? – spytałam z nadzieją
- Jasne, będę czekać na ciebie pod szkołą.
- No to do jutra. – powiedziałam przytulając go, a następnie wsiadając do autobusu
Dojechałam do domu i po zjedzeniu obiadu, zadzwoniłam do Trish, aby opowiedzieć jej moje spotkanie z chłopakiem, a także podziękować za to, że poszła sobie, zostawiając mnie tak naprawdę nie wiadomo z kim, no ale taka jest już moja przyjaciółka, trzeba się przyzwyczaić i tyle. Swoją drogą do Flory też napisałam, bo jak ona mogłaby o tym nie wiedzieć. Po za tym zawsze jest jakaś szansa, na to że ten chłopak chodzi do jej szkoły, więc może powie mi o tym jaki jest naprawdę, bo teraz wiadomo że przedstawił się z super strony.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro