Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

SZEŚĆDZIESIĄT CZTERY

FINN

Dzisiejszy trening był mocną męczący, ale mimo tego poszedłem pomóc Jasmine dokończyć rozwieszanie dekoracji. Obiecałem jej pomóc, więc dotrzymam słowa, szczególnie że będzie to dobra okazja, aby spytać się jej czy nie poszłaby ze mną na bal. Wiem, że to jest oczywiste, bo jednak jesteśmy ze sobą i dziwne by było, gdybyśmy nie przyszli na nią razem, ale wiem też że po cichu dziewczyna liczy, że zrobię to oficjalnie. Nie rozumiem w sumie czemu, ale skoro tak chce, to tak będzie. Zastanawiałem się jak mógłbym to zrobić, ale nie wpadłem na nic ciekawego. Nie chcę też przesadzić, dlatego doszedłem do wniosku że najlepiej będzie po prostu jej się spytać, do tego wręczę jej różę, żeby było bardziej romantycznie, ale nie za bardzo.

Wchodząc na salę zobaczyłem, że dziewczyna już pracuje, więc bez zbędnego przedłużania, postanowiłem się przywitać:

- Już jestem. – powiedziałem dając jej buziaka w policzek

- Wreszcie ktoś się pojawił, myślałam że tego nie doczekam. – dodała uśmiechając się, a to wskazuje, że ma dobry humor, nie dziwi mnie, to bo wreszcie nie będzie musiała spędzać tak dużo czasu w szkole

- Powiem ci, że sala wygląda lepiej niż kiedykolwiek. Nie sądziłem że potraktujesz to, aż tak poważnie. – szczerze dodałem

- Zapewne bym tego tak nie potraktowała, gdyby nie to, że chcę mieć miłe wspomnienia z tego balu.

- No właśnie skoro o nim mowa, to oficjalnie jeszcze się nie spytałem. – podszedłem bliżej niej – Czy zgodzisz się pójść ze mną na ten jakże cudowny i na pewno niezapomniany bal?

- Oczywiście, chociaż zapomniałeś dodać, że będzie jedyny w swoim rodzaju.

- Z takim towarzystwem jak moje to chyba jest oczywiste. – zanim skończyłem mówić, to poczułem jak dziewczyna bije mnie w plecy, ewidentnie sprawie mi bólu daje jej satysfakcje – Masz szczęście, że cię kocham, a oto dowód mej miłości. – mówiąc to wyciągnąłem za pleców wcześniej przygotowanego kwiatka

- Dziękuje Romeo, a teraz zbieraj się do pracy, sala sama się nie przygotuje.

- Musiałaś zepsuć chwilę, było już tak pięknie. – powiedziałem, ale zgodnie z jej poleceniem zabrałem się za ostatnie poprawki

Moim zadaniem było zawieszenie czegoś na czym prawdopodobnie będą robione zdjęcia, przyznam że fajny pomysł, ale czy konieczny to ja nie wiem. Jako, że jest to sala gimnastyczna to sufit jest dość wysoko, nic dziwnego, że Jasmine nie zrobiła tego wcześniej, w życiu by tam nie dostała, szczególnie że wejść na drabinę odpada. Na szczęście ma tak super chłopaka jak ja, który to dla niej zrobi. Po jakiś piętnastu minutach walczenia z tym cholerstwem, wreszcie udało mi się to jakoś zawiesić i nie spadło kiedy puściłem, więc chyba jest dobrze. Dziewczyna w tym czasie porozstawiała jakieś tam małe bzdety, na które większość osób nie zwróci nawet uwagi.

Moim kolejnym zadaniem było nadmuchanie balonów czyli w sumie nic ciekawego, Jasmine w tym czasie zajęła się sprzątaniem, bo trochę bałaganu się narobiło. Kiedy wszystko co miała zrobić było skończone postanowiła spojrzeć na to jak ja się wywiązałem ze swoim zadań. Balonów nie da się spierdolić więc tyle chociaż, gorzej było jak popatrzyła na ta jakby ściankę na zdjęcia:

- Coś nie tak? Jeśli jest źle zawieszona to mogę to poprawić. – zaproponowałem mimo tego, że ani trochę mi się to nie uśmiechało

- Chodzi o to, że wygląda to strasznie i nie może tak zostać.

- Nie przesadzaj nie jest, aż tak źle. – powiedziałem kończąc pompować balony

- Uwierz naprawdę jest, mógłbyś to ściągnąć, będziemy musieli obejść się jakoś bez tego.

- Wieczór i tak będzie nie zapomniany.

Zdjęcie tego cholerstwa zajęło dosłownie chwile, szkoda że moje wcześniejsze użeranie się z tym poszło na marne, ale przynajmniej Jasmine oficjalnie powiedziała, że sala jest skończona, za co po cichu dziękuje Bogu, bo ostatnim czasem naprawdę miałem już dość słuchania o kolorystyce sali czy różnych bzdetach będących na niej. Naprawdę nie wiem czemu aż tak bardzo się tym przejmowała, przecież każdy i tak zapamięta ludzi i zabawę z nimi, a nie wystrój wnętrza. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro