Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

SIEDEMDZIESIĄT DWA

JASMINE

Dzisiaj nadszedł długo wyczekiwany przeze mnie dzień, a mianowicie dzień naszego wyjazdu. Wprawdzie nie jedziemy na tyle ile chciałam, a raptem na cztery dni, ale lepsze to niż nic. Jadę ja i Finn, Flora wraz z chłopakiem oraz Trish, która w ten sposób chce uleczyć swoje złamane serce po tym jak rzuciła chłopaka. Jako, że mieliśmy jechać w szóstkę, ale z oczywistych względów nie pojedziemy, to później ma do nas dołączyć brat Erica, który ma być w mieście.

Zgodnie z planem podjechaliśmy pod dom Trish, ponieważ jedzie ze mną i moim chłopakiem, co ani trochę mi nie przeszkadza, bo przynajmniej nie będzie nudno. Jak się mogłam spodziewać Trish zabrała ze sobą walizkę oraz ogromną torbę, także zanim włożyliśmy to do auta to trochę też minęło. Ja naprawdę nie rozumiem na co jej tyle rzeczy, mogłaby z nimi spokojnie się wyprowadzić do innego kraju, chociaż mam nadzieję, że tego nie zrobi. Droga mijała nam przyjemnie do momentu, w którym Finn nie włączył radia, oczywiście moja przyjaciółka nie mogła sobie podarować i musiała zacząć się wydurniać. Z jednej strony miałam ochotę ją udusić za jej zachowanie, a z drugiej strony stwierdziłam, że dam jej się wyszaleć.

Na miejsce dojechaliśmy jakieś cztery godziny później, w każdym razie dochodziła już siedemnasta, także dzisiaj raczej za dużo już nie zrobimy, ale też przyjechaliśmy tu odpocząć, a nie zwiedzać. Oczywiście mój chłopak wziął moje i dziewczyny rzeczy i zaniósł do naszego domku. Swoją drogą dotarliśmy tu jako pierwsi więc mogliśmy wybrać swój pokój. Ja postawiłam na dość spory, który miał wyjście na balkon, z którego był piękny widok. Po zachwytach tym widokiem, postanowiliśmy obejrzeć resztę domku, który był ładny, ale i tak jego najlepszą cechą jest położenie. Mniej więcej po dwudziestu minutach dołączyła do nas reszta. Na szczęście Flora pomyślała o tym, że pewnie będziemy głodni i że pasowałoby coś kupić, więc po drodze zajrzeli do sklepu, na szczęście bo ja o tym totalnie zapomniałam. Wiadomo, że z domu wzięłam trochę rzeczy, no ale jednak tym za bardzo bym się nie najadła, plus najzdrowsze by to nie było. Na szybko przygotowaliśmy coś do jedzenia i zostawiliśmy naszych facetów, żeby tego pilnowali. My w tym czasie poszłyśmy pokazać domek i jego atuty, a także pogadać jak no na nas przystało.

Po zjedzeniu posiłku, postanowiliśmy coś obejrzeć, głównie dlatego, żeby Trish nie czuła się tutaj jak piąte koło u wozu, ale tez dlatego, żebyśmy spędzili czas też wspólnie, bo ogólnie o to chodzi w tym wyjeździe. Zastanowiliśmy się też co moglibyśmy zrobić jutro i postanowiliśmy, że pójdziemy na pieszą wycieczkę do pobliskiego lasu. Niby nie ma tam nic do zwiedzenia, ale za dużo możliwości nie mamy, a taki dwugodzinny spacerek na pewno nam wyjdzie na dobre. Potem jak się uda Finn wraz z Ericiem pójdzie spotkać się z Harrym , żeby ten poopowiadał mu trochę o uczelni, a ja spędzę babski dzień z przedstawicielkami tej płci. 

***
Powoli zbliżamy się do końca, jak wam się podoba książka tak wgl?
**Autorka**

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro