Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Epilog


 - Co to za historyjka? - zapytał, szydząc lekko, Mieczysław.

- Żadna historyjka! - Ojciec palnął syna w głowę.

- Nie wiem, skąd ty to wziąłeś, ale babcia by chyba na zawał padła, gdyby to usłyszała. - Zaśmiał się.

- Ta, ona i zawał - prychnął. - Długo tego szukałem, a myślałem, że w końcu nie zostało spisane, a jednak! Chciałem poznać to od samego początku...

- Że niby się to zdarzyło naprawdę?

- No, tak! - Poczochrał młodego po jego brązowej czuprynie, kolor po babuni. - Nie wierzysz mi?

- Tato, wiem w jakim świecie żyjemy, ale... Żeby aż takie rzeczy się działy? - Szesnastolatek nie dowierzał.

- Oj, Fili Magicis... Wiesz, co to znaczy? - spytał.

- Nie wiem, a wszyscy mnie tak w rodzinie nazywają! - Machnął rękami.

- Magiczny syn - odezwał się mężczyzna wchodzący do pokoju, wyglądał na około trzydzieści pięć lat.

- Lotarze, wprowadzasz już go w tradycje rodzinne? - zapytała kobieta, która weszła tuż po mężczyźnie. - Ja to jeszcze tu nie mieszkałam! - Zachichotała i spojrzała na dziennik oprawiony w brązową skórę. - Czy to?... - Wskazała na niego wzruszona.

- Pomyślałem, że to nada się idealnie. - Uśmiechnął się niewinnie Lotar.

- Babciu! Tata wierzy w tę historię, o co chodzi? On w końcu oszalał, prawda?

- Może to trudne, ale... - Podszedł do niego dziadek i złapał za ramiona, a następnie spojrzał w oczy. - Pochodzisz nie z tej Ziemi! - Zaśmiał się i błysnął swoimi zielonymi oczami.

- Chodź z nami. - Wzięła go pod rękę babcia i zaczęła się kierować na dwór. - Nie dziwi cię nasza uroda? Że nie starzejemy się? - Spojrzała na niego przeciągle, a on powoli zaczął coś ogarniać. - Czas na pokazanie twego domu, w którym mieszkałeś jak byłeś mały, ale twój tata chciał byś dorastał na Ziemi, gdzie nie ma niebezpieczeństw, ale... musisz znać swe korzenie. - Uśmiechnęła się szczerze, a do nich doszła reszta.

- Heimdallu, otwórz most - rzekł władczo Lotar, na co Mieczysław parsknął.

Wokół nich znalazły się tęczowe promienie, a chłopiec patrzył na wszystko z otworzoną buzią. Nie mógł uwierzyć, że to się dzieje naprawdę! Nagle stanęli już stabilnie na złotej podłodze, pod złotą kopułą, w której strażniczył Heimdall.

- Królowo Aido, królu Loki, księciu Lotarze i Mieczysławie. - Skłonił się w ich stronę, na co się odkłonili, Mieczysław trochę koślawo, ale to z szoku. Aida poprowadziła wnuka trochę dalej i stanęli na tęczowym moście i patrzyli na panoramę władczego, złotego i jakże pięknego Asgardu.

- Spójrz! - Pokazała na miasto. - To jest twój prawdziwy dom i to stąd się wywodzisz. Twoja matka też jest tutaj. - Spojrzał na nią z niedowierzaniem. - Jej „delegacje" były po prostu jej normalną pracą tutaj. Musiała tak robić, bo nie umiała zamieszkać na Midgardzie. Spójrz jeszcze raz i zrozum, że to twoje miejsce, nieprawdaż? - Pogłaskała go po policzku.

- Tak... Tak, czuję – rzekł pewny, bo naprawdę to poczuł. Od zawsze wiedział, że jest inny, tak jak jego rodzina.

- Wszystko, co było w dzienniku było prawdą... - Dołączył Loki. - Ja, super dziadek byłem potworem, a twoja babcia była z innego wymiaru, ale teraz jesteśmy wolni i szczęśliwi, jak nigdy dotąd i obiecuję, że ty też będziesz! - Poklepał go po plecach.

- Tak, synu. - Lotar pokazał rodzicom, że chce porozmawiać z nim sam, więc zaczęli iść do pałacu przytuleni do siebie. - Musimy jakoś wytrzymać z tymi szalonymi ludźmi. - Zaśmiał się Lotar. - Kiedyś mnie pytałeś, czy zawsze byli tacy i odpowiadam... Tak, zawsze tacy byli i będą, ale jedno trzeba im przyznać. Kochają najmocniej i walczą o miłość najlepiej!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro