Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

🌸 𝐂𝐇𝐀𝐏𝐓𝐄𝐑 𝟐𝟓 🌸

🌸

Madeline i Nicky siedzieli w jadalni, jedząc przygotowane przez Nicky'ego śniadanie, głośno rozmawiając i się śmiejąc.

— Mad, pamiętasz, że gdy nas nie było, Dawn kupiła ci gitarę, prawda?— zagadnął Nicky z cwanym uśmiechem, a Madeline pokiwała głową, wzdychając cicho.

Nie potrafiła grać na gitarze, nigdy tego nie próbowała. Kilka razy Nicky namawiał ją, aby spróbowała, a on by ją instruował, ale nigdy się nie zgodziła. Nicky kochał śpiewać i grać na gitarze oraz pianinie, a Madeline jedynie, w czym była bardzo dobra to zdecydowanie śpiewanie. Już od małego osiągała najwyższe głosy, aż w końcu wyćwiczyła swój głos na sopran – najwyższy z głosów. W końcu jej głos osiągał aż cztery oktawy.

— Mogę nauczyć cię grać.— zaproponował, a Madeline pokręciła przecząco głową.— No weź, będzie fajnie. Będziemy razem grać i śpiewać, no Mad...

— Nie ma takiej opcji. Jestem ci wdzięczna, że kupiłeś mi gitarę, ale dobrze wiesz, że nie lubię grać i nigdy tego nie robiłam.

Nicky odłożył niedokończoną kanapkę na talerz z ponurą miną, odsunął krzesło i odszedł od stołu, idąc na górę do sypialni, zakładając ręce na krzyż i prychając.

— A on znów się obraził...— westchnęła Madeline i również wstała od stołu, zostawiając niedokończone śniadanie.

Weszła do ich sypialni i zobaczyła Nicky'ego, siedzącego na łóżku z założonymi rękami i obrażoną miną. Zawsze, gdy Madeline się na coś nie zgadzała, obrażał się, aż w końcu Madeline ulegała. Nie potrafiła patrzeć na jego obrażoną minę i oczywiście nie wytrzymywała bez niego.

— Nicky, o co ty się obrażasz?

Zapytała i usiadła na łóżku, a swoją dłoń położyła na jego kolanie, pocierając je. Nicky zerknął na nią swoimi maślanymi oczami, przez co Madeline uśmiechnęła się lekko.

— Po prostu moglibyśmy porobić razem coś, co ja lubię. Ja jakoś chodzę z tobą na zakupy, wcześniej, gdy nie byłaś w ciąży, chodziłem do skateparku.

— Myślałam, że lubisz obserwować, jak jeżdżę.— odpowiedziała oburzona, marszcząc brwi, a brunet westchnął i pokręcił głową.

— Mad–

— Dobrze.— przerwała mu i zbliżyła się do niego.— Nauczysz mnie grać na gitarze.

— Naprawdę?!— pisnął podekscytowany, a Madeline pokiwała głową ze śmiechem.

Kochała go uszczęśliwiać, a nienawidziła, gdy był smutny, co dosyć często się zdarzało. Kiedy on był smutny, ona również. Zwykle wtedy siadali na kanapie w salonie, okryci kocem, oglądając telewizję i zajadając się słodyczami.

— To co, idziemy?— zapytała Madeline, a rozpromieniony Nicky niemal wyskoczył z łóżka i wybiegł z pokoju. Ciągle zachowywał się, jakby był nastolatkiem, a tak naprawdę był już głową rodziny, mężem i przyszłym ojcem.

Madeline pokręciła głową z niedowierzaniem, jednak wstała z łóżka i skierowała się w stronę ich studia. Kiedy weszła do środka, zauważyła Nicky'ego, który siedział na krześle przy swojej gitarze, coś przy niej robiąc.

— Słuchaj, skarbie, to proste. Obiecuję, że to polubisz.— zagadnął, a Madeline skinęła głową i wzięła swoją gitarę w dłonie.

Odwiązała różową wstążkę w białe kropki, rzucając ją na podłogę. Przejechała palcem po drewnie, które lśniło, dokładnie tak, jak oczy Nicky'ego w tym momencie.

— Zobacz. Musisz nauczyć się, jak trzymać gitarę i również podstawowych akordów. Po pierwsze, palce muszą się wyćwiczyć i przyzwyczaić. Wybijanie rytmów. Wszystko pójdzie sprawnie. Kilka dni i będziesz umieć cokolwiek zagrać.— oznajmił z delikatnym uśmiechem, a Madeline jęknęła niezadowolona, z tego, czego będzie musiała się nauczyć. Choć efekt tego będzie taki, że wspólnie będą mogli grać na ich licznych koncertach.

— Możesz najpierw pokazać mi, jak ty to robisz?— zapytała, bawiąc się skrawkiem swojej koszulki. Nicky potarł ręką jej kolano i ucałował jej czoło.

— Pewnie.

Odpowiedział, oparł się plecami o krzesło i zaczął wygrywać rytm swojej piosenki – „Let me love you”.

Madeline otworzyła usta ze zdumienia, a Nicky zaśmiał się z jej miny. Różowowłosa poprawiła swoją gitarę z cichym westchnieniem.

— Nie tak, zobacz.— mruknął brunet i odpowiednio ustawił w rękach jej gitarę. Chwycił jej dłoń i pokazał, jak ma poruszać palcami.— Och, zapomniałbym. Tutaj masz kostkę, będzie ci lepiej. Z twoimi paznokciami niewiele teraz zrobisz.

Zaśmiał się, podając jej różową kostkę. Madeline zerknęła na nią, unosząc brwi, jednocześnie je marszcząc.

— Nie wiem, czy to się uda.— mruknęła po chwili, a Nicky usiadł na podłodze w siadzie skrzyżnym, kładąc ręce na kolana.

— To łatwe. Uwierz mi, Mad.— odpowiedział, a Madeline zerknęła na gitarę i z całej siły przejechała kostką po strunach.

Nicky roześmiał się i zatkał uszy, a Madeline zerknęła na niego z politowaniem.

— Nie możesz się poddawać, Madeline. Jeżeli będziesz ćwiczyć, będziesz za niedługo lepsza ode mnie. Wiem, że szybko się uczysz. Dasz radę, ja ci pomogę.— pocieszył ją, kładąc ręce na jej kolanach.

— Przy tobie niczego się nie nauczę.— zachichotała i spuściła wzrok, zawstydzona, rumieniąc się.

— Mogę założyć worek na głowę, jeśli chcesz.— zaproponował żartobliwie, a Madeline zachichotała. Pogłaskała go po policzku, a Nicky lekko ścisnął jej rękę na swoim policzku i skierował ją w stronę gitary.

— Zobacz…

🌸

Uśmiechnięta Madeline przygotowała w kuchni lemoniadę, a Nicky opadł zmęczony na kanapę. W końcu lato to czas ogromnego ciepła na dworze.

— Nicky!

Usłyszał krzyk Madeline, dlatego się przeraził. Zerwał się z kanapy i pobiegł do kuchni, głupio myśląc, że Madeline zaczęła rodzić.

— Zaczęło się?!— zapytał podekscytowany, wbiegając do pomieszczenia. Madeline stała na środku kuchni, a w rękach trzymała słoik ogórków.

— Otworzysz?— zapytała z niewinnym uśmiechem, wyciągając rękę ze słoikiem w jego stronę, a Nicky westchnął, kręcąc głową. Madeline była przecież dopiero w piątym miesiącu ciąży. Niemożliwe by było, aby zaczęła rodzić. Nicky był po prostu w tej sprawie przewrażliwiony.

— Kobieto, ty kiedyś mnie do zawału doprowadzisz...— odpowiedział, ale wziął od niej słoik i odkręcił go jednym ruchem ręki.

— Dziękuję.

Mruknęła z delikatnym uśmiechem, a Nicky wrócił na kanapę do salonu i się rozłożył.

Chwilę później na kolana bruneta wskoczył Promyk, którego Nicky zaczął głaskać pod uchem. Psiak wtulił się w jego klatkę piersiową, a Madeline w międzyczasie przyniosła dwie szklanki lemoniady z kostkami lodu.

— Hej, mówiłaś mi, że zaczęłaś pisać jakąś piosenkę, prawda?— zagadnął Nicky, a Madeline usiadła obok niego, kiwając głową.

Już nie kryła się z tym, że pisze piosenki tak jak w czasach liceum. Teraz była bardzo sławna, a dosłownie wszyscy kochali jej muzykę, tak samo, jak Nicky'ego.

— Mógłbym ją zobaczyć?— zapytał, a Madeline nie odpowiadając, wstała z kanapy i skierowała się w stronę studia.

Po chwili wróciła z kartką w ręku. Na papierze widniał tekst piosenki oraz kilka bazgrołów i serduszek:

~ ♪ Tell me something I need to know… Then take my breath and never let it go… If you just let me invade your space… I'll take the pleasure, take it with the pain… And if in the moment, I bite my lip… Baby, in that moment, you'll know this… Something bigger than us and beyond bliss… Give me a reason to believe it… 'Cause if you want to keep me… You gotta, gotta, gotta, gotta… Got to love me harder… And if you really need me… You gotta, gotta, gotta, gotta… Got to love me harder… (Lo–love me harder)... Ooh–ooh–ooh–ooh… Love me, love me, love me… Ooh–ooh–ooh–ooh… Harder, harder, harder.

— No i jak?— zapytała, opierając głowę o dłoń, przyglądając się Nicky'emu, który uśmiechał się pod nosem.

— Zapowiada się świetnie, ale Mad... Osiągniesz taki głos? To nierealne, dosłownie!— odpowiedział, kładąc kartkę na przeszklony stół.

— A co, nie wierzysz w moje możliwości?— zapytała, a Nicky pokręcił przecząco głową, jednak zagryzł wargę, zerkając na nią ukradkiem.— Okej.

Wstała z kanapy, a Nicky, myśląc, że znów się obraziła, również wstał, lecz Madeline wzięła telefon ze stołu.

— W takim razie chodź.— odpowiedziała, a Nicky nie wiedząc, o co chodzi, poszedł za nią do studia.

Madeline włączyła mikrofon, a duży głośnik połączyła ze swoim telefonem. Włączyła podkład muzyczny, stanęła przed mikrofonem i zaczęła śpiewać swoją piosenkę pod tytułem „Alive”. Piosenka ta wymagała naprawdę wielu umiejętności wokalnych, które ona przecież posiadała.

Gdy skończyła, Nicky ciągle stał i patrzył na nią jak zahipnotyzowany. Nie mógł uwierzyć, że Madeline mogła tak genialnie śpiewać, nigdy nie słyszał jej w takim wydaniu. Nigdy w ogóle nie słyszał tej piosenki.

— I co? Dalej masz jakieś wątpliwości? A tak przy okazji, wydaję tę piosenkę za tydzień.— oznajmiła, rozkładając ramiona z cwanym uśmiechem, a Nicky pokręcił głową.

— Ty... ty byłaś genialna.— odpowiedział, a Madeline włączyła kolejną piosenkę z repertuaru Nicky'ego.

~ ♪ I used to believe… We were burning on the edge of something beautiful… Something beautiful… Selling a dream… Smoke and mirrors keep us waiting on a miracle… On a miracle...

Zaśpiewała i chwyciła ręce Nicky'ego, przyciągając go do siebie. Brunet obrócił ją wokół własnej osi, a ona wpadła w jego ramiona, zarzucając ręce na jego kark.

Według Madeline był to świetny wieczór, mogłaby mieć takich więcej. Nauczyła się w dużej mierze grać na gitarze z pomocą Nicky'ego i naprawdę to polubiła. Oboje nie mogli się doczekać, aż ich córka w końcu przyjdzie na świat. Zostały jeszcze cztery miesiące.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro