Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

30

Bakugo

/dwa miesiące później/

-kurwa!! Zajebie cię kobieto!

-jak ty się do mnie zwracasz?!

-tak jak powinienem! Pieprzona babo!

-ty gówniarzu, gdybyś nie był w mocno zaawansowanej bliźniaczej ciąży to bym Ci dupe skopała!

-tak?! Kurwa tak?! Jesteś w ciąży nie możesz tego! Jesteś w ciąży nie skopie ci dupy! Jesteś w ciąży nie możesz pić kawy! Nie jesteś gruby jesteś w ciąży! Kurwa! Do cholery jasnej wiem, że jestem w ósmym miesiącu ciąży!! Przestańcie mi pierdolić o tym, że niczego nie mogę!! Niedługo kupicie mi pampersa i powiecie, że nawet do kibla nie mogę iść!

-Katsu, spokojnie-do salonu wszedł Kiri

-bachorze musisz się oszczędzać! Za miesiąc będziesz rodzić DWÓJKĘ dzieci! Nie możesz zmieniać się w wilka! Zrozum to! A ty co tak stoisz stań po mojej stronie

-misiu...nie można porozmawiać o tym spokojnie?

-właśnie Katsu twój tata ma rację

-morda Kiri

-zamknij się

Kirishima

Wracałem ze sklepu. Wakacje minęły bardzo szybko. Przekonałem nauczyciela i wychowawcę, żebym nie mieszkał w akademiku Chce być przy mojej omedze. Bakuś z powodu dużego brzuszka i głośnych humorków został w domu.

-dzień dobry, jak dzień w pracy?-zapytałem widząc pod domem ojca Bakugo

-dobrze synu-mruknął z lekkim uśmiechem

-tak?! Kurwa tak?! Jesteś w ciąży nie możesz tego! Jesteś w ciąży nie skopie ci dupy. Jesteś w ciąży nie możesz pić kawy! Nie jesteś gruby jesteś w ciąży! Kurwa! Do cholery jasnej wiem, że jestem w ósmym miesiącu ciąży!! Przestańcie mi pierdolić o tym, że niczego nie mogę!! Niedługo kupicie mi pampersa i powiecie, że nawet do kibla nie mogę iść!-usłyszałem krzyk mojego chłopaka.

-Katsu, spokojnie-wbiegłem do domu zostawiając zakupy na komodzie blisko drzwi wejściowych.

-bachorze musisz się oszczędzać! Za mieniąc miesiąc rodzić DWÓJKĘ dzieci! Nie możesz zmieniać się w wilka! Zrozum to! A ty co tak stoisz stań po mojej stronie-krzyknęła jego matka do swojego męża, który stał obok mnie. Oby moje dzieci były alfami...kocham charakterek mojego Katsu, ale jeśli moja teoria. Że tylko matki mają taki charakter jest prawdziwa...to jeśli urodzi dwie omegi....przełknąłem ślinę..... trzech Katsu w domu...+ jego matka.....

-misiu...nie można porozmawiać o tym spokojnie?

-właśnie Katsu twój tata ma rację-wtrąciłem się

-morda Kiri-wrzasnął na mnie

-zamknij się-krzyknęła jego mama na jego ojca. 

Uśmiechnąłem się do blondyna i wcześniej biorąc reklamówkę wziąłem blondyna na ręce. Pocałowałem go w czoło widząc jego reakcje na moje poczynania.  Podreptałem z nim do jego pokoju. Położyłem go na łóżku.

-jak się czujesz skarbie?-zapytałem kładąc rękę na jego brzuszku.

-a jak mam się czuć?! Kurwa. Bolą mnie nogi i plecy... o sutkach nawet nie wspomnę! Te twoje Bachory są ciężkie! Wiesz jak ja będę wyglądać po urodzeniu ich ?!

-będziesz prześliczną omegą mogę z dwójka dzieci

-będę okrągły! Rozumiesz!? Jak ludzie są po jednym dziecku to co będzie po dwójce!!-wydarł się na mnie. Uśmiechnąłem się całując jego duży brzuszek. Podwinąłem bluzkę i się przytuliłem czując kopnięcia.

-Eijiro...

-co jest?

-co zrobimy z dziećmi?

-c-co masz na myśli?

-w tym domu nie ma tylu pokoju dla nich....w moim pokoju nie ma miejsca na dwie kołyski....

-spokojnie tym się nie martw -pocałowałem go w usta. Uśmiechną się delikatnie

 -chciałem malinowe, a nie truskawkowe!-spojrzałem na smak lodów

-na pewno chciałeś truskawkowe

-nie!! Ja chcę malinowe!!

-skarbie te też są dobre-zjadłem łyżkę Ich-mmm zimne-omega się zaśmiała i zaczęła jeść. Położyłem się obok niego. Po trzech łyżeczkach wtulił się we mnie.

-Kocham Cię~-mruknąłem do jego ucha

-zróbmy to!-Bakugo usiadł na mnie

-Kochanie...nie możesz

-nie kochaliśmy się od ....jakoś czterech miesięcy!

-Bo jesteś w ciąży

-znów zaczynacie nie możesz bo jesteś w ciąży?!-omega się rozpłakała-ja rodzę dopiero za miesiąc! Chociaż mnie całuj i dotykaj-płakał wycierając łzy-nie musisz we mnie wchodzić

-nie płacz kochanie-całowałem jego łzy-zawsze będę cię kochać całować i dotykać. Nie chce by coś zaszkodziło naszym chłopcom albo tobie.

Bakugo

-zróbmy sobie tylko dobrze-mruknąłem mocno napalony-najpierw ty mi, a potem ja tobie-uśmiechnął się i mnie namiętnie pocałował. Włożył rękę pod moją bluzkę i jeździł nią po moich plecach. Delikatnie przekręcił mnie na plecy i umieścił się pomiędzy moimi nogami. Delikatnie zdjął moje spodnie i bieliznę

-nie jestem kaleką! Nadal Lubię ostro!-warknąłem. Uśmiechną się seksownie. I wziął go do ust. Delikatnie lizał i poruszał głową co jakiś czas przygryzał. Nie mogłem powstrzymać jęków.

-Eijiro~-złapałem za jego włosy, których od dawna nie stawiał na żel

-mhm-wymruczał przyspieszając jedną ręką dotykał mojego wejścia delikatnie masując. Włożył jeden palec delikatnie poruszając ręką dodał drugi wkładając głębiej i mocniej. Jęknąłem kładąc rękę na brzuchu. Walną w mój czuły punkt. Nagle doszedłem w jego ustach. Połknął całość. I spojrzał na mnie z uśmiechem i białą cieczą na policzku. Szybko wytarłem go a chłopak nadal poruszał palcami.

-dobrze Ci kochanie~?-zapytał

-mhmmam-zaśmiał się delikatnie i czule całując mnie w czoło. Wyciągnął szybko rękę i ubrał mnie. Położyłem się na boku. Zamykając oczy.

-a ja?

-jestem zmęczony...

-ale ja mam już problem

-idź do łazienki nie obrażę się -usłyszałem ciche westchnienie i przytulenie od tyłu-dobranoc

-dobranoc skarbie

///

A miałam wam dać go wieczorem....
Niespodzianka!!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro