Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

18

W szatni nie było torby ani ubrań blondyna. Przeklnołem pod nosem biegnąc do akademika. Boje się, że coś się stało przez ten upadek dziecku. A co jak poronił?! Ja tego nie przeżyje! Kocham to dziecko! Katsuki to omega....on to się załamie! Pobiegłem do akademika, lecz w pokoju też go nie było. Walnąłem głową o ścianę bardzo mocno. Poczułem ból i ciepły płyn spływający po czole.

-kurde! Blasty!! Czemu musisz zawsze uciekać!-wrzasnąłem kucając i opierając się o ścianę

-Kirishima!-do pokoju wbiegł deku.-jest Kacchan?-zobaczył mnie i zamknął usta. Pewnie chciał zadać pytanie o dziecku

-nie ma go...zawsze ucieka...zawsze się boi...

-musisz go zrozumieć...od niedawna jest początkującym rodzicem

-a ja czym jestem! Też nigdy dziecka nie miałem! Boje się...a co jeśli poronił?!-Deku pomógł mi wstać. Usiedliśmy na łóżku Bakugo. Deku chwile pomyślał i wyciągnął z szafki nad biurkiem apteczkę

-widziałem jak przed ciosem zasłonił brzuch. Poza tym sprawnie uciekł więc na pewno dziecku nie zrobili krzywdy.-opatrzył mnie zaklejając ranę plastrem

-czemu nie poczekał na mnie? Czemu uciekł ?

-Kacchan ma humorki....łatwo go zdenerwować czy za smucić. Słyszałem waszą kłótnie przed treningiem. Nie powinieneś na niego krzyczeć!  Wiem, że jego zachowanie może cię denerwować, ale on jest w ciąży! Gdybyś to ty był w ciąży to też byś nie zrezygnował z treningów i marzeń!

-wiem...jednak...-zasłoniłem twarz rękoma-my się chyba nie nadajemy jeszcze na rodziców-szepnąłem

-Kirishima! Jeżeli powiesz Kacchanowi by usunął to pożałujesz!

-nie! Nie chcę by zabito nasze dziecko...chce by Katsuki...był szczęśliwy

-to idź mu to powiedz!

-masz rację!!-uśmiechnąłem się-tylko nie wiem gdzie jest....-zaśmiałem się nerwowo

-jest zdenerwowany, zaniepokojony jego omega pewnie boi się o dziecko. Więc żeby ją uspokoić poszedł do miejsca gdzie czuje się bezpiecznie i zna go od bardzo dawna.

-dzięki! Już wiem gdzie szukać!! Jedno pytanie

-tak?

-skąd to wiesz?

-znam Kacchana od dziecka. Ostatnio nawet poprawiłem nasze relacje poza tym ja też jestem omegą. Dobra ja lecę na trening-uśmiechnął się i wyszedł z pokoju.

***

Biegłem najszybciej jak mogłem, szczerze nie wiedziałem na 100% czy jest tam moja omega.

Omega! Nasza omega!

Przeskoczyłem przez furtkę od płotu i pobiegłem do drzwi. Zacząłem szybko walić w nie pięścią.

-kurde! Co się tam dzieje!! Pali się?-usłyszałem krzyk kobiety. Już po sekundzie drzwi się otworzyły-Kirishima!?-zdziwiła się

-Jest Katsu!?-wrzasnąłem na blondynkę zaglądając jej przez ramię.

-wejdź-wpuściła mnie do środka. Zdjąłem buty i poszedłem do salonu.-jest, przyszedł cały zapłakany, roztrzęsiony. Nie chciał nic mówić, po prostu poszedł do swojego pokoju i się zamknął.

- To moja wina....pokłóciliśmy się...-usiadła koło mnie i kiwnęła głową bym kontynuował-zabroniłem mu coś zrobić, nie spodobało się to mu i zaczął krzyczeć że się nie zgadza. Potem ja zacząłem krzyczeć...nasza ''rozmowa'' zeszła na temat jego ostatniej ruji.....no i zdenerwowany wykrzyczał, że nie chce mnie widzieć...muszę go przeprosić!

-ach..-mruknęła cicho- kłótnie przed małżeńskie- powiedziała-ej bachorze!! Choć do mnie!!!-krzyknęła na cały dom....Charakter...jest przekazywany po mamuśce?....ciekawe czy jego babcia...też jest taka jak oni

-spieprzaj!-odkrzyknął ze swojego pokoju

-Katsuki! Natychmiast do mnie!

-kurwa!! Czego chcesz babo!!-zszedł po schodach był wkurwiony. Zobaczył mnie, spojrzał mi w oczy a ja się lekko uśmiechnąłem. Od razu powiedział coś pod nosem i pobiegł do swojego pokoju.

-bachor...

-spokojnie ja pójdę do niego

Bakugo

Usiadłem spokojnie na moim starym łóżku. Położyłem się kładąc głowę na poduszce

-Blasty...?-zapukał do drzwi

-idź sobie!

-proszę pogadajmy

-nie! Ona miała być naszym sekretem a ty to powiedziałeś całej klasie!!

-nie chciałem....bałem się o was...proszę otwórz je-złapał za klamkę i chciał otworzyć.

-n-nie

-proszę skarbie...obiecuje już nie krzyczeć na ciebie!!

-chce być bohaterem...nie chce być kurą domową...

-nie będziesz! Nauczę się nawet gotować, jeśli mi pomożesz!-zaśmiałem się pod nosem.

-kuchnię to zostaw spokoju! Ty to nawet czajnik byś spalił-zaśmiałem się 

-proszę otwórz skarbie...-wstałem i otworzyłem drzwi od razu Alfa mnie przytuliła.  Kontem oka zobaczyłem plaster na jego czole

-co się stało?


Kirishima

-to nic-odtrąciłem jego rękę którą chciał dotknąć rany- chodź zrobię ci herbatę. Tego nie spale naprawdę!-zaśmiałem się i wziąłem omegę na ręce. Zszedłem po schodach-może powiemy twoim rodzicom o księżniczce- mruknąłem patrząc na brzuch blondyna on jednak się wtulił we mnie. Na dole w salonie na kanapie siedzieli rodzice blondyna. Uśmiechnęli się widząc spokojną omegę. Posadziłem go na fotelu. Jednak ten zakrył usta i wybiegł z salonu.

-spokojnie-zaśmiałem się nerwowo. Kobieta wstała i z komody wyciągnęła książkę usiadła do stołu pokazując, że mam usiąść obok niej. Niedaleko nas stał ojciec Bakugo.

Bakugo

Wyszedłem z łazienki i usłyszałem śmiech całej trójki. Szybko pobiegłem  jak najszybciej do nich, bo wiedziałem co się tam dzieje

-tu miał 6 lat! Wtedy pierwszy raz spalił kanapę swoim darem!

-Ale Katsu był uroczy!~

-zajebie cię stara kobieto!-wyrwałem album spod nosa mojej alfy


-nie jestem jeszcze taka stara!! Spokojnie dożyje do wnuków i będę jeszcze piękna i młoda!!!-Kiri dyskretnie pokazał mi, że mamy jej powiedzieć. Wstał i położył rękę na moim brzuchu. Zrobiłem to samo.

-jesteś stara! Jesteś już starą babą!!-mruknąłem

-co wy....

-kurwa mówię babo, że będziesz babcią!!!-wrzasnąłem na całe gardło. Pewnie nawet sąsiedzi to słyszeli

-Katsu...spokojnie przecież ja mogłem to powiedzieć-uśmiechnął się delikatnie


-jesteś w ciąży?!-krzyknęła zdziwiona. Kiwnąłem głową na tak. Od razu wstała i przekręciłam mnie tak, że stałem do niej tyłem-czemu nie jesteś oznaczony!? Wiecie ile to jest kary! Nie dość, że pieniężna to jeszcze szczeniaka wam mogą zabrać! albo Kirishime do więzienia wsadzić! Dlatego tak ciągle reagujesz Katsuki . Omega nie czuję się bezpiecznie ,dlatego ciągle wywołuje awantury żeby się obronić-krzyknęła-jesteście za młodzi na dzieci...wy nawet szkoły nie skończyliście!

-nie planowaliśmy tego-mruknął Kiri

-tak....debil nie użył prezerwatywy, gdy miałem ruje!

-był środek nocy! Obudziłeś mnie i krzyczałeś, że mnie pragniesz!!-wrzasnął

-ej spokojnie nie ma co się kłócić-mruknął ojciec

-właśnie Blasty....nie wracajmy już do tego tematu-pocałował mnie w policzek.

- zadzwonię do waszego wychowawcy-mruknęła kobieta-że zostaniecie na noc

-po jaką cholerę?!-nagle usłyszałem grzmot. Za oknem się rozpadało.

-idźcie do twojego pokoju Katsuki najlepiej załatwcie sprawę z oznaczeniem

-ta cokolwiek.-ruszyłem do mojego pokoju. Shitty hair złapał mnie za rękę

-chce byś był szczęśliwy!-pocałował mnie w usta! Kurwa nie na oczach staruchy!

///

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro